Na sąsiednim podwórku MNB zdecydował się przyspieszyć tempo podwyżek z +1,0 p.p. do +1,25 p.p. Tym samym stopa bazowa wynosi na Węgrzech 13,0%, czyli więcej niż w Turcji, gdzie inflacja szaleje powyżej 80% r/r.
Węgierski bank centralny jednocześnie zadeklarował, że zakończył cykl podwyżek i obecnie będzie używał innych narzędzi do kontroli inflacji. Poinformował także, że warunki monetarne na Węgrzech pozostaną zacieśnione przez dłuższy czas.
Sądzimy, że to ważna informacja przed zbliżającymi się posiedzeniami CNB (czwartek) i NBP (05.10). Z jednej strony gołębi członkowie Rady będą chcieli wykorzystać zakończenie cyklu podwyżek na Węgrzech jako legitymizację dotychczasowych nawoływań do pauzy w cyklu nad Wisłą. Z drugiej jastrzębi członkowie będą wskazywali, że dopiero przy tak wysokiej stopie można myśleć o wygaszeniu cyklu podwyżek. Zwracamy uwagę, że inflacja na Węgrzech (15,6% r/r) jest niższa niż w Polsce (16,1% r/r). Warto także przypomnieć, że skala interwencji fiskalnej mającej na celu obniżenie inflacji u naszych bratanków była i jest znacząco wyższa niż w Polsce, zaś część administracyjnych ograniczeń dla wzrostu cen jest właśnie usuwana (zamrożenie cen żywności, paliw czy energii)