Ostatni tydzień nie należał do rynkowych byków na rynkach finansowych. Straciła zdecydowana większość ważnych indeksów, a w niektórych przypadkach skala spadków była bardzo bolesna.
Ponowne problemy na rynkach azjatyckich
Ponad 2-procentowe spadki obserwowaliśmy w Hong Kongu, Indiach, Australii, Nowej Zelandii oraz Indonezji. Nieco lepiej zachowały się giełdy na Filipinach, w Chinach (Shanghai Composite), Singapurze, Tajlandii, Malezji oraz na Tajwanie. Choć i tam inwestorzy stracili w ciągu tygodnia średnio 1%. Najmocniejszymi indeksami azjatyckimi okazały się: japoński Nikkei (+1,41%), chiński Shanghai B-Share (+1,20%) oraz koreański KOSPI (+0,52%).
Europejskie giełdy ponownie w czerwieni
W zeszłym tygodniu aż 24 z 33 indeksów europejskich zaliczyło dodatnią stopę zwrotu. Tym razem mamy do czynienia z diametralną zmianą nastrojów i taka sama liczba notowana była na czerwono. Wśród najsłabszych znalazły się niemiecki TecDAX (-4,01%), polski WIG20 (-3,92%), niemiecki sDAX (-3,88%), rosyjski RTS (-3,60%) i polski WIG (-3,28%).
Zimny prysznic na Wall Street
W środę obserwowaliśmy rekordy hossy w Stanach Zjednoczonych. Jednak ostatnie 2 dni to prawdziwe trzęsienie ziemi, w wyniku którego indeks Nasdaq Composite kończy tydzień ze stratą wynoszącą -3,27%, a S&P500 -2,31%.
Wykres 1: Indeks Nasdaq Composite (5 dni)
Wykres 2: Indeks S&P500 (5 dni)
Dow Jones Industrial również obniżył swoje notowania. W tym przypadku skala spadków wyniosła -1,82%. Jak się okazuje, i tym razem Merval trafnie zapowiedział nadciągające spadki na Wall Street. Argentyński indeks zniżkował w tym tygodniu o -2,85%. Jednak jeszcze gorzej było w Meksyku, gdzie przecena sięgnęła -3,56%.