Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Dlaczego większość uczestników rynku akcji traci pieniądze? – analiza na podstawie książki Toma Hougaarda

|
selectedselectedselected
Dlaczego większość uczestników rynku akcji traci pieniądze? – analiza na podstawie książki Toma Hougaarda  | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Gdyby rynek był szkołą, zostałby zamknięty. Żadna szkoła i żadna uczelnia nie mogłyby działać, gdyby 90 procent uczniów i studentów nie zdawało egzaminów.  Jesteśmy generalnie normalnymi ludźmi. Potrafimy dostosować się do społeczeństwa i dobrze w nim funkcjonować. Jeśli gracze giełdowi są normalnymi ludźmi – a zakładam, że są, co znaczy, że radzą sobie w życiu, są inteligentni, uprzejmi i potrafią ciężko pracować – to dlaczego 90 procent przegrywa? - Tom Hougaard

 

 

Reklama

Pracujemy nad książką Toma Hougaarda, o której w poprzednich wpisach wspominał Tomek Symonowicz, i mam wrażenie, że duński trader pisze niemal o tym samym, na co zwracałem uwagę od lat. Co więcej, wykorzystując bardzo podobne analogie oraz przykłady (jak choćby ten o maratonie). Pokazuje to, że nie jesteśmy specjalnie oryginalni, jeśli chodzi o rozumienie rynku, zwłaszcza gdy zrozumiemy, że w gruncie rzeczy za sukcesem stoją bardzo proste czy wręcz banalne zasady.

Chciałbym jednak skoncentrować się na głównym przesłaniu książki Hougaarda lub raczej na punkcie wyjścia jego rozważań. Dlaczego większość (80–90%) uczestników rynku traci pieniądze? Dlaczego – mimo że trading jest dziś jest znacznie dostępniejszy, koszty o wiele niższe niż przed laty, dostęp do narzędzi o wiele łatwiejszy – ta statystyka nie ulega zmianie?

 

Gdy jedenaście lat temu Komisja Nadzoru Finansowego zaczęła publikować statystyki dotyczące klientów na rynku forex, większość obserwatorów poddała się następującej narracji (sugerowanej przez urząd): coś jest nie tak z rynkiem, z brokerami, skoro aż tylu inwestorów traci pieniądze. W licznych tekstach starałem się dowieść, że to podejście jest, delikatnie mówiąc, demagogiczne. Po pierwsze, statystyki nie dotyczą wyłącznie „tego złego foreksu”, lecz także klasycznych giełdowych rynków terminowych, z tym że statystyki w tym drugim wypadku są trudniejsze do uzyskania i raczej przywoływane jedynie w pracach badawczych. Po drugie, wiele biznesów (choćby start-upów) charakteryzuje to samo – zarabia wyłącznie garstka nielicznych. No i jeszcze jedna ważna rzecz – skupienie się wyłącznie na foreksie daje złudzenie, że na rynkach akcji jest zupełnie inaczej. Tego zaś, jak jest faktycznie, nie wiemy z całkowitą pewnością. O ile na rynkach lewarowanych (forex, futures) dosyć łatwo o takie statystyki ze względu na mechanizmy codziennych rozliczeń, o tyle na rynkach akcji – z otwartymi wieloletnimi pozycjami – trudno o rzetelne dane. Choć one również się pojawiają. I niestety nie są zbyt optymistyczne. Dlatego nieuczciwe jest koncentrowanie się na statystykach dotyczących wyłącznie foreksu czy też szerzej na rynkach CFD.

Zobacz także: Które spółki wzrosną w II połowie roku? Znani ekonomiści wskazują konkretne przykłady

 

Reklama

 

Znacznie bliżej mi do podejścia Hougaarda, który wciąż zadaje to samo pytanie – co jest z nami (inwestorami) nie tak, że większość traci pieniądze? Przecież jesteśmy inteligentni, zdeterminowani, chętni do ponoszenia ryzyka, korzystamy z przeróżnych narzędzi, czyli zachowujemy się najzupełniej normalnie. Ale to właśnie nasza normalność pakuje nas w kłopoty. To, że w specyficznych sytuacjach reagujemy bardzo przewidywalnie (i niestety nie najlepiej dla naszych portfeli). Danielu Kahnemanie i Amosie Tversky, czyż o tym nie pisaliście od kilku dekad? W warunkach niepewności, ryzyka, stresu człowiek postępuje w określony sposób. I choćby ze względu na asymetrię postrzegania zysków i strat robi te wszystkie niemądre rzeczy. Jak ujął to Dan Ariely – jesteśmy przewidywalnie irracjonalni.

 

Egotyzm atrybucyjny to skłonność ludzkiego umysłu, która poprawia samoocenę. W najbardziej popularnej formie polega na przypisywaniu sobie samemu odpowiedzialności za sukcesy, a czynnikom zewnętrznym – odpowiedzialności za porażki. Statystyki dotyczące graczy na rynkach dają temu mechanizmowi doskonałą pożywkę – za nasze straty na rynku mieliby odpowiadać: nieuczciwi brokerzy, zbyt wysokie spready, ONI (czyli polujący na nasze stopy wielcy gracze), nieprecyzyjne narzędzia i cała reszta świata. Gdyby nie to wszystko, każdy z nas miałby na rachunkach miliony – wbrew temu, że gra na rynkach jest grą o sumie zerowej. Wszyscy bylibyśmy zwycięzcami!

Żylibyśmy w inwestorskim Lake Wobegon, gdzie wszystkie kobiety są silne, wszyscy mężczyźni przystojni, a wszystkie dzieci nieprzeciętnie utalentowane.

Reklama

 

***

Szukamy najlepszego polskiego tytułu dla książki Best Loser Wins – może macie jakieś propozycje?

 

Chcesz więcej? Sprawdź najnowsze artykuły na blogi.bossa.pl.

Reklama

Czytaj więcej 

 

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności, oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Grzegorz Zalewski

Grzegorz Zalewski

Grzegorz Zalewski – Na rynku od 1993 r. Twórca portalu futures.pl Autor książki “Kontrakty terminowe w praktyce” i “Droga inwestora”. Prowadzi szkolenia dot. analizy technicznej, instrumentów pochodnych. Pisuje felietony od 1996 r. na różnych łamach pod ogólnym hasłem “wokół parkietu?”.


Reklama
Reklama