Ceny surowca uspokoiły się po sześciu z rzędu tygodniach wzrostów cen gatunku Brent oraz ośmiu WTI. Podczas poniedziałkowej sesji notowania Brent 1M przekroczyły 86 USD/bbl, zyskując od sierpniowego dołka ponad 33%.
W kolejnych dniach surowiec nieco staniał, nastroje rynkowe popsuł słaby odczyt chińskiego PKB w Q3 oraz nieoczekiwany spadek wrześniowej produkcji przemysłowej w USA
Notowania ropy zareagowały także lekkim osłabieniem na informację o zamiarze interwencji przez władze Państwa Środka na rynku węgla. W ocenie Narodowej Komisji Rozwoju i Reform Chin, wzrosty cen surowca są irracjonalne i nie odzwierciedlają sił fundamentalnych. Celem komisji jest sprowadzenie cen węgla do „rozsądnego przedziału”, planowane jest m.in. zwiększenie wydobycia surowca.
Taka sytuacja nieco osłabiła presję na globalnym rynku ropy naftowej, który w minionych tygodniach był wspierany perspektywą zwiększonego o ok. 500 tys. b/d popytu ze strony sektora energetycznego w związku z niedoborem innych paliw. Indie, trzeci największy na świecie importer ropy, w ramach walki z kryzysem energetycznym zaproponowały wspólne zakupy ropy naftowej przez rafinerie państwowe i prywatne. Przedstawiciel indyjskiego resortu do spraw paliw negatywnie ocenił bieżącą strategię OPEC+ i wezwał grupę do zwiększenia produkcji. Na początku października kartel podjął decyzję o podwyższeniu miesięcznego wydobycia, zgodnie z planami, w skali 400 tys. b/d. Grupa ostrożnie zwiększa podaż mając w pamięci historyczne, nagłe spadki cen surowca. W przyszłym roku OPEC+ spodziewa się spowolnienia tempa wzrostu globalnego popytu na „czarne złoto”.
Ceny ropy naftowej zdają się ignorować odbicie komercyjnych zapasów surowca w USA z 3-letnich minimów osiągniętych we wrześniu
Górę biorą informacje o możliwym spadku zapasów w krajach OECD do poziomu z roku 2015 oraz podniesieniu przez Międzynarodową Agencję Energii prognozy wzrostu tegorocznego popytu. W USA zapotrzebowanie na paliwa niemal wróciło do poziomu sprzed pandemii, zaś zapasy benzyny są najniższe od jesieni 2019. Potwierdzeniem napiętej sytuacji rynkowej jest wysokie backwardation, które dla Brenta w terminie 1M-7M przekroczyło 4,6 USD; dla porównania średnia w okresie styczeń-wrzesień 2021 wynosiła 2,94 USD. Nadzieję na stabilizację notowań surowca dała wczorajsza wypowiedź irackiego ministra do spraw ropy. Ihsan Abdul-Jabbar stwierdził, że 75-85 USD/bbl jest akceptowalnym, długoterminowym przedziałem cenowym.
Jego zdaniem OPEC+ jest przeciwny cenom ropy przekraczającym wspomniany poziom i rozważa poprawienie bilansu rynkowego
Trudno jednak pozbyć się wrażenia, iż apetyt OPEC+ rośnie w miarę jedzenia. Jeszcze na początku września szef Łukoil ocenił, że przedział 65-75 USD/bbl jest komfortowy dla konsumentów i jego zachowanie jest celem OPEC+. We wczorajszej, teoretycznie uspokajającej wypowiedzi, Abdul-Jabbar napomknął, że cena ropy może w pierwszej połowie przyszłego roku osiągnąć 100 USD/bbl.
Biorąc pod uwagę niechęć OPEC+ do zwiększania produkcji, długoterminowe nadzieje na ustabilizowanie rynku należy raczej wiązać ze wzrostem wydobycia ropy łupkowej w USA. W krótszym terminie rynkowe niedźwiedzie mogą co najwyżej liczyć na ewentualną destrukcję popytu wywołaną wywindowanymi cenami energii oraz nadzwyczajnie łagodną zimę