Po ostatnim „flash crash” widzieliśmy niesamowitą siłę oraz szybką stabilizację powyżej poziomu 1700 USD za uncję. Po tak gwałtownym załamaniu ceny był to bardzo optymistyczny znak dla odwrócenia trendu. Jednak prawda jest taka, że może to w obecnej chwili nie wystarczyć, aby tendencja wzrostowa została utrzymana. Niestety w ostatnim czasie doszło także do dużych zniszczeń na wykresach srebra, które z technicznego punktu widzenia nie radzi sobie zbyt dobrze. Jeżeli złoto zacznie podążać za ceną srebra, to następna poważna fala spadkowa może dotknąć poziomu, który był podwójnym dnem w marcu tego roku, czyli 1670 USD.
Z uwagi na to, że na rynkach metali szlachetnych handluje się głównie w oparciu o różnego rodzaju algorytmy,
wszystkie negatywne wiadomości czy złamane istotne poziomy cenowe prowadzą z reguły do jeszcze większych spadków. Głównym wydarzeniem w nadchodzącym tygodniu będzie sympozjum w Jackson Hole, na którym spodziewamy się kluczowych dla rynku metali wypowiedzi przedstawicieli Fed. Zostanie poruszonych wiele istotnych tematów, a jednym z nich jest „polityka makroekonomiczna w nierównej gospodarce”. Jednak inwestorów interesuje coś znacznie ważniejszego dla funkcjonowania rynków finansowych i jest to „zbliżające się” ograniczenie skupu aktywów przez Fed, czyli „QE”, z angielskiego quantitative easing, które ma na celu głównie zwiększanie płynnych rezerw banków w stabilizowania cen aktywów.
Warto tutaj zaznaczyć, że ograniczenie „QE” jest zapowiadane już od dłuższego czasu i nawet jeśli program zostanie chwilowo zredukowany,
to prawdopodobnie kolejny będzie prowadzony na jeszcze większą skalę niż dotychczas. Wielu znanych ekonomistów już od dawna podkreślało znaczenie „QE” oraz fakt, że gospodarka jest od niego uzależniona. Między innymi Peter Schiff zaraz po „QE2” zapowiedział, że czeka nas „QE3”, które będzie większe niż razem „QE1” oraz „QE2” razem wzięte, a następne „QE4”, czyli obecne, będzie większe niż łącznie trzy poprzednie. Miał w tym przypadku rację. Jeżeli Fed podąży za trendem, oznacza to wysokie prawdopodobieństwo kolejnego luzowania ilościowego, które w takim scenariuszu wysadziłoby bilans Fed do 20 bilionów dolarów…
Nie zmienia to faktu,
że wszyscy inwestorzy w chwili obecnej będą bacznie zwracać uwagę na wypowedź prezesa Rezerwy Federalnej – Jerome’a Powella, która będzie miała miejsce w piątek rano. Z uwagi na to, że FED coraz częściej wspomina o ograniczeniu „QE”, to w kolejny piątek mogłyby paść słowa, które właśnie doprowadzą do wyprzedaży złota i być może sporych problemów na rynku akcji. Ograniczenie skupu aktywów nie powinno być traktowane tożsamo z normalizacją polityki pieniężnej, ponieważ prawdopodobnie FED nie ma w planach zbyt gwałtownego podnoszenia stóp procentowych, zwłaszcza przy coraz to większym ryzyku związanym z wariantem delta.
Niektóre państwa, jak np. Australia, ponownie powoli zamykają swoje gospodarki
W przypadku USA mamy coraz to lepsze liczby, jeżeli chodzi o miejsca pracy, które były jednym z warunków podniesienia stóp procentowych, ale czy gospodarka USA ma jakąkolwiek szansę to udzwignąć? W rzeczywistości prosta matematyka podpowiada, że nawet umiarkowane podniesienie stóp w nieco w dłuższej perspektywie nadal oznacza silnie ujemne rzeczywiste stopy procentowe, które stanowią najlepsze środowisko dla metali. Poza tym, Fed założył sobie, prawdopodobnie celowo, niemalże niewykonalną misję odnośnie zatrudnienia i odzyskania utraconych miejsc pracy, właśnie po to, aby jak najdłużej ignorować rosnącą inflację.
W najbliższym czasie, inwestorzy powinni obserwować poziom 1800 USD za uncję,
który w tym momencie pozostaje silnym punktem oporu, zwłaszcza w obliczu tak silnego dolara amerykańskiego. Oznacza to, że dopóki złoto nie zacznie zamykać się powyżej tego poziomu, trudno będzie liczyć na zyskanie większej popularności oraz dalszych wzrostów ceny złota. W kolejnym tygodniu zostanie także ogłoszonych kilka innych danych makro, które teoretycznie mogą wesprzeć złoto. Zdecydowane przebicie, słabe dane makro oraz luźniejsza wypowiedź na sympozjum Jackson Hole będą bardzo pozytywne dla metali szlachetnych. Warto zwrócić uwagę przede wszystkim na dane o PKB w USA za Q2 oraz indeks cen PCE, który stanowi ulubioną miarę inflacji dla FED.
Łukasz Witta