Od początku lutego br. na rynkach bazowych trwa szybkie przeszacowanie oczekiwań dot. wysokości stóp procentowych. W kierunku ich wyższego docelowego poziomu. Podstawą dla doważenia takich scenariuszy są spływające w tym czasie dane, wskazujące na ryzyka bardziej uporczywej inflacji. Wczorajszy zestaw odczytów makro wpisywał się w te tendencje.
Przed południem opublikowana została inflacja HICP dla strefy euro, która nieznacznie spadła, z 8,6% r/r do 8,5% r/r, ale była wyraźnie wyżej od budowanego przed tygodniem konsensusu (8,2% r/r). Oprócz przestrzelenia oczekiwań kiepsko wygląda również struktura danych. Inflacja bazowa wzrosła z 5,3% r/r do 5,6% r/r, a inflacja usług z 4,4% r/r do 4,8% r/r, wpisując się w miękkie dane sugerujące poprawę koniunktury w sektorze usług. Taki zestaw, poza tym pokrywa się z obawami EBC o rozlewanie się inflacji z obszaru dóbr na usługi, co z kolei miałoby jednocześnie rodzić ryzyko uporczywej inflacji. Podwyżka stóp procentowych o 50 p.b. na marcowym posiedzeniu banku jest już niemal pewna.
Z USA również zeszły niepokojące dane
Wczoraj publikowane były rewidowane dane z USA za 4Q’22 o produktywności i kosztach pracy. Produktywność rosła zaledwie o 1,7% (k/k, SAAR), wolniej od prognoz (2,5%) oraz wyraźnie poniżej pierwszego odczytu (3%). Jednostkowe koszty pracownicze rosły z kolei o 3,2% (k/k, SAAR), a więc w tempie znacznie powyżej oczekiwań (1,6%) oraz pierwszego szacunku (1,1%). Powyższe rewizje pogłębiają erozję dotychczasowych wyobrażeń dot. kształtowania procesów kosztowych i cenowych w gospodarce w USA. Oczywiście w kierunku negatywnym.