To już szesnaście lat. Niesłychane, jak ten czas płynie. Dokładnie szesnaście lat temu, w kwietniu 2007 roku zwróciłem uwagę na pojawienie się na naszym rynku nowego funduszu zamkniętego. Nie bardzo interesowała mnie wówczas jego polityka inwestycyjna, buńczuczne zapowiedzi pokonywania rynku, co raczej wybór – dość kontrowersyjnej, w mojej opinii – nazwy funduszu.
„Opera Za 3 Grosze”. Nie wiem, jaka pokrętna logika stała za tym wyborem – poza tym, że miał być to klon wcześniejszego funduszu Opera FIZ, tylko dostępnego dla mniej zamożnych – groszowych – klientów. Niemniej skojarzenie z antykapitalistycznym manifestem Bertolda Brechta było oczywiste. Tak jak pisałem wówczas (Dobra marka), trzeba naprawdę wielkiej odwagi, by wykorzystać jako markę dla produktu inwestycyjnego utwór, w którym padają słowa:
Znów znikają grube ryby
Z zawartością tajnych kont –
Mackie znów się bardzo dziwi,
On nic nie wie, bo i skąd?
Więc choć sąd zna zła przyczynę,
Mackie wolny jest jak ptak,
Bo czy rekin jest rekinem,
Gdy dowodów pewnych brak?
To już koniec przedstawienia,
Więc ściągamy czapki z głów.
Świat na drobne się rozmienia,
By fortuny rosły znów.
Dziewiątego maja 2023 roku, Opera TFI opublikowała komunikat o likwidacji swoich funduszy inwestycyjnych, w tym również funduszu Opera Za 3 Grosze. Kilka dni wcześniej pojawiła się wycena wartości certyfikatu na koniec kwietnia 2023. Wyniosła ona 251,81 złotych. W 2007 roku fundusz startował z wyceną 1000 złotych.
Strata – siedemdziesiąt pięć procent wartości.
Garść statystyk:
- 50,5% miesięcy spadkowych
- Średnia strata miesięczna: -4,8%
- Średni zysk miesięczny: 3,9%
- Średni miesięczny wynik: -0,5%
- Maksymalne obsunięcie: -82,9!
- Największy miesięczny zysk: +29,4%
- Największa miesięczna starta: -32,8%
Ktoś może powiedzieć, że to łatwe naśmiewanie się. Niestety ten (i wiele innych) funduszy powinien zostać już bardzo dawno zamknięty. Richard Dennis, w jednym ze starych wywiadów tłumaczył, że krytycznym poziomem, przy którym zamyka się fundusze to strata 40%. Gdy ten pułap zostanie osiągnięty, to jeśli jeszcze zostaną jacyś naiwni klienci i nie wycofają swoich pieniędzy, łudzenie siebie samego, że się odzyska pieniądze, jest po prostu bzdurą. Przy czterdziestu procentach straty, oddaje się to co zostało i pisze listy z przeprosinami do inwestorów. W tym akurat przypadku Opera miała doświadczenie. Prezes Maciej Kwiatkowski pisał taki list już w 2009 roku (Ludzie listy piszą). Strata wówczas wynosiła 60 procent. Niestety własne ambicje, przekonania i złudzenia okazały się silniejsze i pozwalały trwać w złej inwestycji przez kolejne trzynaście lat.
Na szkoleniach dla inwestorów (niezawodowych) pokazuję często tabelę, którą jako jeden z pierwszych rozpropagował Van K. Tharp (Giełda, wolność i pieniądze) – Ile musimy zyskać, żeby odrobić stratę określonej wartości. Do 30% straty, wartości konieczne do odrobienia, są nie tylko wyobrażalne, ale również realne do osiągnięcia. Zysk 40-60 procentowy choć imponujący, nie jest nie możliwy. To tylko kwestia czasu.
Przy stracie 80 procent musimy zyskać 400 procent, żeby wrócić do punktu wyjścia. Czterysta procent! Naprawdę na rynkach takie okazje leżą tak często, żeby je podnieść? Przez ile lat – pięć, dziesięć, dwadzieścia? Czy to na pewno ma sens?
Zobacz także: Biuletyn ekonomiczny: członkowie RPP specjalnie maskowali prawdziwe zamiary Rady?
Chcesz więcej? Sprawdź najnowsze artykuły na blogi.bossa.pl.
Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności, oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.