Istotnym zdarzeniem dla polskiego rynku długu były wybory do parlamentu. Ich wyniki spotkały się z pozytywną reakcją, ale po chwilowym wzroście cen obligacji, szybko ulegliśmy trendom z głównych rynków i ceny wróciły do wyjściowych poziomów. Było to jednak w dużym stopniu uzasadnione. Z jednej strony wygrana opozycji to poprawa relacji międzynarodowych i bardziej pozytywne nastawienie inwestorów do naszego rynku czy też możliwe uruchomienie wypłat w ramach KPO i Funduszu Spójności.
Z drugiej strony droga do utworzenia rządu długa, realizacja obietnic wyborczych dodatkowo zwiększy i tak pokaźny deficyt budżetowy i potrzeby pożyczkowe na przyszły rok, a napływ środków europejskich może grozić ponownym narastaniem presji inflacyjnej. Niewiadomą pozostaje też funkcja reakcji RPP. Polska krzywa rentowności wypłaszczyła się – inwestorzy widzą mniej obniżek stóp w krótkim terminie, co w zamian potencjalnie oznaczałoby docelowo niższe stopy w dłuższym terminie.
W naszej ocenie w listopadzie możemy zobaczyć jeszcze obniżkę stopy referencyjnej wspartą bardzo pozytywnym odczytem inflacji za październik. Od kolejnego miesiąca prawdopodobnie pożegnamy się jednak z dynamiczną dezinflacją, a kolejne odczyty dotyczące wzrostu cen mogą być zmienne. Mogłoby to być powodem dla „pauzy” w cyklu obniżek, oczywiście przy założeniu braku nagłego pogorszenia danych gospodarczych.
Koniec października i początek listopada to zdecydowanie dobry okres dla obligacji. Jeden z powodów to ogłoszenie przez amerykański Departament Skarbu planów emisji obligacji na najbliższy kwartał fiskalny. Bardzo duża podaż w poprzednim kwartale przyczyniła się do drastycznej przeceny amerykańskich obligacji. Inwestorzy obawiali się teraz podobnego scenariusza, jednak plany emisji okazały się mniejsze niż przewidywania. Ponadto duża część emisji będzie przeprowadzana w formie krótkoterminowych bonów skarbowych. Niemniej potrzeby pożyczkowe i tak znajdują się na bardzo wysokich poziomach i prawdopodobnie potrwa to przynajmniej do wyborów prezydenckich. W dłuższym terminie amerykańskie obligacje potrzebują więc innych czynników wsparcia, ale te być może właśnie się pojawiają w danych z rynku pracy.
Zobacz także: Korekta na eurodolarze (EUR/USD) to i złoty (PLN) musiał przystopować
Warto przenieść się również do Japonii, gdzie stopy procentowe cały czas są ujemne, a bank centralny aktywnie skupuje obligacje skarbowe na rynku, aby nie pozwolić na nadmierny wzrost rentowności. Widzimy kolejne kroki w kierunku normalizacji polityki, jednak są one bardzo powolne. W ostatnim czasie bank centralny ogłosił, że pozwoli rentownościom 10-letnich obligacji wzrosnąć trochę powyżej poziomu 1,00%. Inwestorzy spodziewali się jednak bardziej zdecydowanych zmian w polityce, co mogłoby się z kolei odbić czkawką obligacjom z innych rynków rozwiniętych.