Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Jak prawidłowo zbudować portfel akcji dywidendowych?

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Od kilku lat prowadzę publiczny portfel akcji dywidendowych, z tym że w październiku ubiegłego roku stwierdziłem, że pod względem opłacalności tejże strategii – przynajmniej w Polsce – zrobiło się dość drogo. Obawiam się, że na innych rynkach, włączając w to ten największy na świecie – amerykański, jest również drogo, żeby nie powiedzieć, że ekstremalnie drogo.

Na początek weźmy na tapetę rynek polski, reprezentowany przez WIG20, a akcje z tego indeksu były do tej pory w kręgu moich zainteresowań, jako najbardziej bezpieczne, płynne podmioty, których ryzyko bankructwa praktycznie nie istnieje. Niestety z różnych względów, spółki te mocno ograniczyły wypłaty dywidend lub wręcz na jakiś czas zupełnie je zawiesiły. Przykładem spółek, które wstrzymały się od wypłat dywidend przez kilka lat był Orange Polska, a przez ostatnie 3 lata PKO BP, natomiast PGE zapowiedział w zeszłym roku trzyletnią przerwę. Dotychczasowy lider naszego parkietu, kojarzony z sowitymi wypłatami – KGHM, bardzo drastycznie ograniczył kwotę i dywidenda spadła z poziomu 4 zł na akcje w 2015 roku na 1,5 zł w 2016 roku i zaledwie symboliczną złotówkę w ubiegłym roku. To wszystko, w połączeniu ze wzrostem cen akcji WIG20, spowodowało, że tzw. stopa dywidendy (div yield) spadła do 1,5% co jest wartością niższą nawet niż w 2007, czy 2011 roku.

 

stopa dywidendy dla indeksu WIG20stopa dywidendy dla indeksu WIG20

Reklama

 

Stopa dywidendy dla indeksu WIG20 (stan na 21.05.2018)

 Źródło: stooq.pl

 

Warto przy okazji zastanowić się co oznacza tak skrajnie niska stopa dywidendy dla szerokiego rynku. Otóż spadek stopy dywidendy bierze się z dwóch czynników – wzrostu ceny akcji lub/i spadku dywidendy na akcję. Oblicza się ją bowiem poprzez podzielenie dywidendy na akcję przez cenę akcji na giełdzie – np. KGHM wypłacił 1,5 zł, cena akcji wynosiła 100 zł, zatem stopa dywidendy równa się 1,5% (div yield =1,5/100).

Reklama

Może być tak, że zarówno cena akcji rośnie, jak i wartość dywidend maleje, przez co stopa dywidendy obniża się jeszcze szybciej i z tym przypadkiem mieliśmy do czynienia jeśli chodzi o duże spółki z WIG20.

Aby stopa dywidendy wróciła do godziwych 4%, to przy dzisiejszej wartości dywidend akcje spółek z WIG20 musiałyby albo spaść o bagatela 62,5% lub dywidendy musiałyby wzrosnąć o aż 167%! No może to zbyt drastyczne założenie, bowiem możemy mieć połączenie tych dwóch czynników i akcje spadną przykładowo o 30%, a w międzyczasie dywidendy wzrosną o 85%. W każdym razie, na tę chwilę cały indeks WIG20 nie prezentuje się atrakcyjnie pod względem strategii dywidendowej za wyjątkiem PZU i Pekao, które ogłosiły plany wypłaty dywidend powodujących, że ich div yield wynosi powyżej 7%. Reszta podmiotów albo nie wypłaca dywidend, albo wypłaca je na tyle niskie, że atrakcyjność inwestycji jest bardzo mała. Można to porównać do wynajmu mieszkania, gdzie dywidenda odpowiada corocznemu wpływowi od najemcy – kto chciałby aby ten roczny przychód stanowił zaledwie 1,5% wartości kupionej nieruchomości? Przecież 1,5% wpływu oznacza, że nasza inwestycja zwróci się dopiero po 67 latach (100/1,5 = 66,7), a to nie jest żadna okazja.

A jak to się ma na rynku amerykańskim, słynącym z wysoce rozwiniętej tradycji inwestowania dywidendowego? Otóż tam stopa dywidendy dla najważniejszego indeksu S&P 500 wynosi niewiele więcej niż u nas, bo zaledwie 1,83% (stan na 21.05.2018).

 

stopa dywidendy indeksu S&P500stopa dywidendy indeksu S&P500

Reklama

Stopa dywidendy indeksu S&P500

źródło: multpl.com

 

  • Wstrzymać się z akumulacją akcji dywidendowych aż do pojawienia się okazji

Z powyższego powodu nie spieszyłbym się z budowaniem portfela już teraz za duży kapitał a raczej wstrzymałbym się do czasu, kiedy na rynkach zrobi się atrakcyjnie cenowo, co rozumiem przez powrót stopy dywidendy do poziomu ponad 4% dla indeksu reprezentującego cały rynek, czyli WIG20 u nas i S&P500 w USA.

Oczywiście może być tak, że przykładowo nasz PGE, który przejściowo nie wypłaca dywidend jest już tak tani,  że za kilka lat będziemy się stukać w czoło i pluć w brodę, że go nie kupiliśmy, ale jeśli nasza strategia polega na inwestowaniu w spółki wypłacające regularnie dywidendy, to po prostu tego uczynić w tej chwili nie możemy.

Reklama

 

  • Kupować tylko spółki najbardziej płynne

Bardzo często można być wprowadzonym w błąd przez różnego rodzaju portale inwestycyjne i blogi prezentujące rankingi spółek, posiadających największe stopy dywidend – kupowanie takich spółek liderów pod tym względem to też nie jest droga w dobrym kierunku. Stopa dywidendy może być bardzo wysoka, ale co z tego, jak jest to mała, niepłynna spółka, której akcje później stracą połowę wartości bez jakiegoś większego powodu i nasza inwestycja przyniesie nam stratę pomimo otrzymania wysokiej dywidendy.

Druga sprawa to bezpieczeństwo wyjścia po w miarę korzystnej cenie w przypadku pojawienia się jakiś problemów w danej spółce – w przypadku podmiotów mało płynnych, na których jest bardzo niski obrót, w przypadku pojawienia się gorszych wyników lub niekorzystnych informacji kurs od razu nurkuje po kilkanaście – kilkadziesiąt procent i przy większym kapitale wręcz trudno jest akcje sprzedać.

 

  • Uważać na zbyt wygórowane stopy dywidendy

To niejako nawiązanie do punktu nr 2, ale chciałbym bardzo mocno raz jeszcze zaznaczyć, że lepiej kupić spółkę z niższą stopą dywidendy, ale pewniejszą i bardziej płynną, niż ryzykowną, na której nie ma prawie obrotu. Kolejna kwestia to proceder sztucznego zawyżania stopy dywidendy poprzez wypłatę dywidendy nie tylko z zysków za poprzedni rok, ale również z tzw. zysków zatrzymanych z poprzednich lat. Powoduje to, że taka jednorazowa wypłata zysków z kilku lat, winduję stopę dywidendy, przez co spółka zyskuje w różnego rodzaju rankingach i przyciąga uwagę niedoświadczonych inwestorów, kuszonych do inwestycji. Na wysoką div yield należy również uważać w kontekście wydarzeń jednorazowych, takich jak zyski z tytułu sprzedaży nieruchomości, czy spółki zależnej, które powodują że zysk netto jest nienaturalnie wysoki i przez to nie do powtórzenia w kolejnych latach. Jeżeli zatem zobaczysz stopę dywidendy powyżej 10% powinna Ci się zapalić lampka ostrzegawcza i musisz sprawdzić skąd się wzięła aż tak wysoka wartość i czy nie jest przypadkiem zawyżona przez jakiś one-off.

Reklama

 

  • Sprawdź payout ratio, zanim zainwestujesz w spółkę dywidendową

Jest jeszcze jeden czynnik, który warto sprawdzić, a mianowicie tzw. współczynnik payout ratio, mówiący nam o tym, jaki procent zysku netto spółki jest przeznaczony na dywidendę. Payout ratio równe 50% (czasem podawane jako 0,5) oznacza, że spółka przeznacza połowę swojego zysku netto na wypłatę dywidendy. Z mojego doświadczenia wynika, że to jest właśnie pożądana wartość i jej przekroczenie wcale nie jest na korzyść ani firmie, ani akcjonariuszowi. Co z tego bowiem, że spółka wypłaci w ekstremalnym przypadku cały swój zysk w postaci dywidendy, skoro pozbędzie się gotówki i nie będzie miała środków na dalszy rozwój, czy motywację kluczowych pracowników?

Z wypłatami dywidend nie można zatem też przesadzać i powinny one być zrównoważone, tak aby jednorazowe zyski nie spowodowały zastoju w rozwoju przedsiębiorstwa i, co ważne – nie doprowadziły do konieczności jej nadmiernego zadłużenia.

 

  • Kupuj spółki-twierdze z szerokimi fosami

Warren Buffett porównał idealną spółkę, którą akumulowałby do swojego portfela do średniowiecznej twierdzy z szeroką fosą. Spółka ta musi mieć zatem ogromną przewagę konkurencyjną, która będzie ją chroniła nawet podczas okresu gorszej koniunktury, a nawet recesji. Najczęściej jest to po prostu, wyrobiona przez lata silna marka jak w przypadku Apple, stanowiącej największy udział w portfelu Berkshire Hathaway pod kierownictwem wyżej wspomnianego Buffetta, czy Coca Cola, będąca w jego portfelu od ponad 30 lat. W Polsce takimi spółkami bez wątpienia są PZU, PKO, Pekao, czy PKN Orlen – ich szerokimi fosami są przede wszystkim cenne marki, rozpoznawalne przez społeczeństwo, pozycja liderów w swoich branżach, jak również ochrona rządu, który nie dopuściłby nigdy do ich bankructwa. Z innych walorów, dobrymi, przewidywalnymi płatnikami dywidend są między innymi Budimex i Handlowy.

Reklama

 

  • Nie kupuj od razu za cały kapitał – warto dobierać sukcesywnie

Rozłożenie zakupu dobrej spółki dywidendowej na wiele miesięcy, a nawet lat uchroni Cię przed nacięciem się na górkę cenową, a pamiętajmy, że dla inwestora dywidendowego nawet głęboka bessa nie powinna być straszna. Im niżej bowiem spadają ceny akcji, tym nasza stopa dywidendy w przyszłości będzie wyższa. Warto zatem akumulować regularnie za małe kwoty co pewien czas i robić to konsekwentnie przez lata.

Warto również poczekać na dogodny moment do konstruowania portfela dywidendowego, obserwując stopę dywidendy dla całego rynku polskiego i amerykańskiego, szczególnie jeśli inwestujemy w ETFy, natomiast można rzecz jasna rozpocząć ostrożne zakupy wybranych papierów, które wciąż płacą regularnie 4-7% div yield, niezależnie od okoliczności.

Przed zakupem spółki dywidendowej należy koniecznie sprawdzić czy jest na niej odpowiednia dla nas płynność (średni dzienny obrót na przyzwoitym poziomie), payout ratio nieprzekraczające znacząco 50% i czy zyski netto nie wynikały ze zdarzeń jednorazowych.

Jeśli poczekasz na odpowiedni moment na szerokim rynku (div yield dla indeksów >4%), a także zastosujesz się do powyższych 6 punktów, to z dużym prawdopodobieństwem zbudujesz swój portfel dywidendowy działający w długim horyzoncie czasowym i będący odporny na bessy.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Albert Rokicki

Albert Rokicki

Autor bloga Longterm. Od 2000 roku inwestor indywidualny, zwolennik analizy fundamentalnej, wyznawca filozofii Warrena Buffetta i Filipa Fishera.


Reklama
Reklama