Główny indeks akcji amerykańskich, S&P500, po wczorajszej wzrostowej sesji (+0,8 proc.) znów jest blisko (zaledwie 6 pkt.) swojego dotychczas historycznego maksimum notowań i dziś najprawdopodobniej, tak przynajmniej wskazywałyby notowania kontraktów terminowych, przynajmniej podjęta zostanie próba jego poprawienia.
W kraju wczorajsza sesja wyrównała dysproporcje z poniedziałku jeśli chodzi o odmienne zachowanie WIG20 vs. mWIG40 czy sWIG80 (tym razem najmocniejszym indeksem był WIG20). W indeksie blue chipów najciekawiej było na spółkach handlu detalicznego i tak LPP po raz kolejny poprawił swój rekord, czemu tym razem jednak towarzyszyły wyższe niż zazwyczaj obroty (32 mln zł) Z kolei, CCC po udanym początku sesji w reakcji na wyniki wstępne za II kw. tj. okres maj-lipiec (40-procentowy skok sprzedaży r/r i 250 mln zł EBITDA), od godz. 10:00 rozpoczął spadki, które przyspieszyły w końcowej fazie sesji (wczoraj NWZA spółki udzieliły zgody na wyemitowanie obligacji zamiennych na przejęcie pakietu spółki zależnej, ale nie w pełni kontrolowanej e-obuwie), przez co na wykresie dziennym spółki powstała czarna świeca o długim korpusie o dość negatywnym wydźwięku technicznym. Korekcie podlegały też spółki stalowe po poniedziałkowych solidnych wzrostach kursów.
Rynki akcji pozostają niezmiennie pod wpływem obfitej stymulacji monetarnej (niskich stóp procentowych i skupu aktywów), uzasadnianej przez banki centralne już nie inflacją czy sytuacją na rynku pracy, a „covidem”, której efektem ubocznym jest coraz częściej dostrzegana narastająca bańka nieruchomości (przypominająca jako żywo sytuację sprzed kryzysu hipotecznego z 2007 roku), a okres gospodarczy w jakim znajdują się gospodarki, takie jak Polska czy USA to inflacyjny boom po ubiegłorocznej zapaści wywołanej lockdown-ami
