Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Fundusz, którego nie ma i podpis od zmarłego. O tym jak Ursus negocjował 30 milionów dolarów od amerykanów

|
selectedselectedselected
Fundusz, którego nie ma i podpis od zmarłego. O tym jak Ursus negocjował 30 milionów dolarów od amerykanów | FXMAG
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Znajdujący się w nieciekawej sytuacji finansowej Ursus, od dłuższego czasu boryka się z problemami, regularnie dając akcjonariuszom nadzieje na poprawę swojej kondycji, które jednak okazują się płonne. Jako czołowy przykład można przytoczyć rekordowe zamówienie od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju dla spółki zależnej Ursus Bus, które wycenione było na 2,5 mld złotych i zakładało dostarczenie ponad tysiąca elektrycznych autobusów miejskich do końca 2023 r. Kontrakt, który byłby zbawienny dla Ursus Bus niestety nie zostanie zrealizowany i to mimo tego, że spółka była jedyną, której udało się przejść przez wszystkie etapy konkursu przetargowego. Co więc poszło nie tak? NCBiR wykluczyło ofertę Ursusa ze względu na niedostarczenie na czas wymaganych dokumentów i oświadczeń. Nadzieje na poprawę sytuacji Ursusa po raz kolejny rozbudził komunikat spółki z początku września, który informował o planach wsparcia finansowego dla Ursus Bus ze strony amerykańskiego funduszu Venture Capital, który chce postawić spółkę na nogi. Niecały miesiąc później okazało się jednak, że do żadnego wsparcia finansowego nie dojdzie, a sprawa może mieć nawet wymiar kryminalny. Amerykański fundusz złożył zawiadomienie o nieprawidłowościach w Ursusie na policji, spółka zaś oskarżyła fundusz o działanie na jej niekorzyść i próbę wyłudzenia pieniędzy. W tle wątki niczym jak z filmu sensacyjnego - podpis nieżyjącej osoby, pożyczka od nieistniejącego od ponad dekady funduszu i rzekoma próba podszycia się pod firmę ubezpieczeniową. O co chodzi w tej zagmatwanej sprawie?

 

URL Artykułu

Hojny fundusz z Ameryki

We wtorkowy wieczór 3 września jak grom z jasnego nieba pojawił się komunikat opublikowany przez Ursusa, który poinformował, że amerykański fundusz Venture Capital Enerkon Solar International chce ratować znajdującą się na skraju bankructwa spółkę zależną Ursus Bus. Firmy podpisały protokół ustaleń (ang. memorandum of understanding), w ramach którego fundusz zainwestuje do 30 mln dolarów, obejmując pakiet 49% udziałów w Ursus Bus i dodatkowo do 7% akcji samego Ursusa. Celem inwestycji miało być przywrócenie mocy produkcyjnych Grupie Ursus. Brzmi świetnie! Dlatego też na pozytywną reakcję akcjonariuszy nie trzeba było długo czekać - już na rozpoczęciu środowej sesji notowania Ursusa otworzyły się z luką wzrostową, kończąc na cenie 1,1500 PLN za akcję, co było równoznaczne z imponującym wzrostem o ponad 40%. Co więcej, akcje Ursusa konsekwentnie zyskiwały przez kolejne dwa dni, osiągając w piątek kurs 1,7500 PLN, co było wzrostem o niemal 150% od momentu ogłoszenia współpracy z amerykańskim funduszem.

Reklama

Jak niedawno ujawnił sam Ursus, negocjacje z Enerkon Solar rozpoczęły się już w połowie lipca. Rozmowy przebiegły wyjątkowo sprawnie, co więcej, w ich trakcie amerykański fundusz zdecydował się podnieść próg finansowania Ursus Bus z początkowych 20 mln do 30 mln dolarów. Dla porównania skali tego zastrzyku finansowego - kapitalizacja rynkowa samego Ursusa obecnie nieznacznie przekracza 41 mln… złotych. Już po upublicznieniu przez Ursusa informacji o podpisaniu protokołu ustaleń z Enerkon Solar, fundusz zdecydował się na zmianę charakteru inwestycji z bezpośredniego zakupu akcji spółki na pożyczkę, która miała być zabezpieczona właśnie w akcjach Ursus Bus (do 49%) i samego Ursusa (do 7%), o czym spółka poinformowała 19 września. Dla samej spółki niewiele to zmieniało, gdyż poziom dokapitalizowania i jego cele pozostały niezmienne. Co ciekawe, wówczas akcjonariusze również zareagowali euforycznie na opublikowany komunikat - kurs akcji Ursusa wzrósł o ponad 20%, osiągając górne widełki zmiany ceny.

Sam Enerkon Solar International wydawał się wiarygodnym partnerem - amerykański fundusz został założony w 2016 r. i należy do istniejącej od 1986 r. grupy kapitałowej o tej samej nazwie. Fundusz skupia się na inwestycje w odnawialne źródła energii, w tym głównie w elektrownie fotowoltaiczne na terenie Afryki i na Bliskim Wschodzie. Dlatego też chęć zainwestowania w spółkę produkującą niskoemisyjne autobusy z napędem elektrycznym i wodorowym, jaką jest Ursus Bus, nie wzbudziła niczyich podejrzeń.

 

Fundusz, którego nie ma, sygnatariusz, który nie żyje…

Podejrzenia ze strony Ursusa zaczęły pojawiać się dopiero później. Enerkon Solar w ramach realizacji umowy wskazał fundusz Japan Venture Fund, który miał być pożyczkodawcą kapitału oraz firmę Global Guarantee Ltd., która miała zapewnić ubezpieczenie transakcji. W ramach jej zabezpieczenia, które zostało wycenione na 750 tys. dolarów, Ursus miał zapłacić pół miliona,, zaś pozostałe 250 tys. dolarów miał pokryć Enerkon.

I właśnie tutaj zaczęły się „schody”. Japan Venture Fund po pierwsze nie miał nic wspólnego z Japonią, gdyż był spółką zarejestrowaną na Kajmanach, która w dodatku zakończyła działalność ponad dekadę temu, w 2007 r. Jakby tego było mało, Ursus na etapie weryfikowania dokumentów przedstawionych przez Enerkon odkrył, że wśród skanów paszportów reprezentantów transakcji znajduje się osoba pochodząca z Afryki… która zmarła kilka miesięcy temu. Oprócz tego estońska spółka Global Guarantee próbowała podszyć się pod irlandzką firmę Global Insurance Settlements. Co ciekawe, nawet tak niespotykane nagromadzenie sygnałów ostrzegawczych nie skłoniło Ursusa do zerwania negocjacji - zamiast tego zarząd spółki poprosił Enerkon o złożenie wyjaśnień. 26 września Global Guarantee anulował umowę o zabezpieczenie transakcji, informując o zwrocie wpłaconej przez Enerkon kwoty 250 tys. dolarów jej właścicielowi. Ursus nie zdecydował się na wpłacenie wymaganej kwoty 500 tys. dolarów, oczekując wyjaśnień od amerykańskiego funduszu. Dwa dni później Enerkon Solar przekazał Ursusowi wezwanie do zapłaty opiewające na 95 tys. dolarów, z czego 75 tys. USD miało być opłatą manipulacyjną dla ubezpieczyciela, zaś 20 tys. USD kosztami procesu due dilligence.

Reklama

W ostatni dzień września amerykański fundusz poinformował Ursusa o zerwaniu negocjacji z winy polskiej spółki, co Ursus przekazał do informacji publicznej tego samego dnia.

 

Kto jest winny?

Jakby tego było mało, Enerkon Solar International tuż po zerwaniu negocjacji złożył w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Lublinie zawiadomienie o nieprawidłowościach w spółkach Ursus i Ursus Bus, co zostało potwierdzone przez jej rzeczniczkę prasową. Ursus nie pozostał dłużny i jeszcze tego samego dnia, w którym fundusz zerwał umowę, złożył zawiadomienie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie przeciwko prezesowi Enerkonu, Benjaminowi Balloutowi. Ursus zarzuca w nim amerykańskiemu funduszowi działalność na niekorzyść obu spółek i próbę oszustwa oraz wyłudzenia 95 tys. dolarów, a także fałszowanie dokumentów. O tym jaki finał będzie miała opisana, dość niecodzienna sytuacja dowiemy się nieprędko. W zasadzie pewne jest natomiast, że do ratowania spółki Ursus Bus przez amerykański fundusz nigdy nie dojdzie.

URL Artykułu

 

Ursus z coraz większymi problemami

Reklama

O kłopotach finansowych Ursusa w ostatnim czasie można by napisać książkę. Spółka już w 2017 r. poniosła stratę w wysokości niemal 20 mln złotych, za co w dużej mierze odpowiadały problemy z realizacją kontraktów Ursus Bus. W kolejnym roku strata powiększyła się do niepokojących 140,9 mln złotych. Od listopada zeszłego roku w spółce trwa przyśpieszone postępowanie układowe, które jest ostatnią deską ratunku Ursusa przed wierzycielami, do których należy bank PKO BP domagający się ogłoszenia upadłości przez najstarszego polskiego producenta sprzętu rolniczego. Wcześniej PKO BP próbował egzekwować swoje, przekraczające 10 mln złotych, należności przez komornika, jednak bezskutecznie. Jakby tego mało, w dniu w którym doszło do zerwania negocjacji z Enerkon Solar, spółka poinformowała o tym, że jej audytor finansowy nie zgodził się na wydanie opinii na temat sprawozdania za pierwsze półrocze. Audytor zwrócił natomiast uwagę na bardzo niekorzystną sytuacje finansową Ursusa i wyraził wątpliwości w kwestii możliwości kontynuowania działalności przez spółkę. Audytor nie wyraził opinii na temat sprawozdania Ursusa, gdyż nie był w stanie określić prawidłowej wyceny zapasów, jaka powinna zostać ujęta w śródrocznym sprawozdaniu finansowym, a co za tym idzie nie był w stanie wypowiedzieć się co do prawidłowości wartości bilansowej zapasów oraz kwoty odpisów aktualizujących na koniec pierwszego półrocza.

URL Artykułu

 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama
Reklama