W trzeciej dekadzie ubiegłego miesiąca spadki rentowności amerykańskich obligacji w rezultacie słabych danych z największej gospodarki świata wywołały mini trend wzrostowy na rynku kruszcu. W dniach 22-31 sierpnia rentowności intraday 10-letnich papierów zeszły z 4,366% – poziomu najwyższego od listopada 2007 roku – do 4,077%.
Rentowności TIPS-ów o tym samym tenorze, tj. obligacji indeksowanych inflacją, obsunęły się z ponad 2% notowanych 21 sierpnia (najwyżej od lipca 2009 roku) do 1,8% ostatniego dnia ubiegłego miesiąca. Ceny złota intraday wzrosły w tym czasie o ponad 3%, z 1884 USD/troz do prawie 1948 USD/troz. Podczas sesji 1 września kruszec przekroczył 1950 USD/troz (pierwszy raz od niemal miesiąca), jednak nie był w stanie utrzymać się powyżej psychologicznej bariery. Dwie sesje później spadł w okolice 1925 USD/troz, pod presją silniejszego dolara i wzrostu indeksu USD do poziomu najwyższego od ponad trzech miesięcy po słabych figurach z Chin. 6 września ceny metalu obsunęły się w okolice 200-dniowej średniej kroczącej, 1917 USD/troz.
Rynek złota w rozchwianym trendzie bocznym, stopy Fed „wyżej na dłużej” mogą ograniczać potencjał wzrostowy metalu. Od ponad trzech miesięcy ceny kruszcu poruszają się bez wyraźnego, długoterminowego kierunku, oscylując w przedziale 1880-1990 USD/troz. Pierwsza obniżka stóp w USA to dość odległa i niepewna perspektywa – według Fed Funds futures nastąpi w czerwcu 2024 roku. W bieżącym roku inwestorzy spodziewają się stabilnych stóp procentowych (aktualnie 5,25-5,50%), które w przypadku braku gołębich komentarzy Fed będą ciążyły rynkowi metalu. Prognoza jednego z banków z Wall Street, zakładająca dołek notowań złota w Q3 lub na początku Q4, oraz przekroczenie 2000 USD/troz na finiszu 2023 roku, wydaje się dość optymistycznym scenariuszem. Szanse na jego materializację zwiększą się, jeśli wzrośnie zaangażowanie inwestorów w „złote” ETF-y, co ostatnio obserwujemy w przypadku największego na świecie funduszu tego typu – SPDR Gold Trust.