Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?

|
selectedselectedselected
Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  | FXMAG INWESTOR
depositphotos.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Czwartek przyniósł wyczekiwane w tym tygodniu dane o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej z USA, do których odnosimy się w poniższym tekście. Odczyty te były na tyle dobre, że przyczyniły się do podbicia szacunku wzrostu PKB za miniony kwartał. Rynkowo bez zmian - zarówno na rynkach bazowych jak i w Polsce kontynuowaliśmy wzrost stóp procentowych. Czy to inwestorzy zagraniczni opuszczają kraj? O tym też piszemy.

 

Co nas dzisiaj czeka?

Przed południem GUS opublikuje raport o koniunkturze konsumenckiej za styczeń zaś Eurostat listopadowy bilans płatniczy dla całej strefy euro. 

W godzinach popołudniowych na światło dzienne wyjdą zapiski z ostatniego posiedzenia EBC. Z USA poznamy zaś dane z rynku nieruchomości za grudzień (pozwolenia na budowę oraz rozpoczęte budowy), regionalny indeks przemysłowy Fed z Filadelfii, ​tygodniowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych. ​Kilka słów do powiedzenia ponownie będzie miała szefowa EBC Lagarde oraz członek Fed Bostic.

 

Zobacz także: Spotkanie Fico–Orbán: Węgry naruszyły unijne wartości?

Reklama

 

Inwestorzy portfelowi uciekają: tak/nie?

Jak zwykle problem jest na tyle złożony, że ilu rabinów, tyle wniosków. Nie ma faktycznych danych kto i co kupuje i co sprzedaje, a wszelkie opowieści typu „zagranica sprzedaje od paru dni” są mocno obarczone błędem małej próby – w końcu to zawsze pogląd zależny od konkretnego obserwatora, a żaden z nich nie obejmuje całego rynku. Dziś przyjrzymy się (systematycznie) kilku statystykom, które rzucają nieco więcej światła na te sprawę.

Zacznijmy od kursu złotego, bo to zwykle od niego zaczyna się argumentacja, że zagranica sprzedaje. Faktycznie od początku roku złoty osłabił się wobec euro o około 1%. Ruch względem dolara był większy, ale pokazuje to także, że wspólną siłą napędową słabszego złotego mógł być właśnie mocniejszy dolar. Wszak obecnie mamy do czynienia właśnie z sytuacją, w której dolar nieco się umacnia do euro. Złoty wyróżnia się przy tym negatywnie względem regionu tzn. osłabia się, podczas gdy czeska korona stoi, a forint się umacnia. Tu punkt do ogródka tych, którzy uważają, że coś się dzieje. Ale warto jednak dodać, że małe coś, bo deprecjacja rzędu 1% od początku roku po prostu nie może być uznana za emanację jakiegoś dużego odpływu kapitału. Gdy duży kapitał odpływa, naprawdę nie ma wątpliwości. Być może więc mamy do czynienia z jakąś realizacją zysków. To całkiem możliwe biorąc pod uwagę otoczenie globalne i lokalne, ale o tym zaraz.

 

Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 1Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 1

 

Reklama

Gdybyśmy mieli wybrać jedną zmienną, która pokazuje gdzie powinien znajdować się kurs EURPLN to będzie nią WIG20. Korelacja obu zmiennych jest wysoka i nieco mało zrozumiała. Być może kierunek ruchu WIG20 „łapie” czynniki, które być może bezpośrednio nie stanowią tu relacji przyczynowo skutkowej, ale jednocześnie są ważne do PLN. Dodajmy też, że WIG20 znacząco pobił S&P500, a okres początku powyborczej euforii widać bardzo dobrze na wykresie. Tak czy inaczej, gdy spojrzymy na korelację WIG20 i EURPLN od sierpnia, zobaczymy i przyspieszenie obniżek stóp prezesa Glapińskiego, i późniejszą euforię związaną z wyborami parlamentarnymi. Ten dołek na EURPLN może mieć spore znaczenie poznawcze, gdyż pierwsza noga aprecjacji po cięciu o 75pb była powodowana nie tyle przez oczekiwania na stopy, co ogólny klimat polityczny w Polsce (czego oczekiwali kupujący to już ich słodka tajemnica). Pamiętajmy, że dopiero później doszły czynniki związane ze zwrotem RPP o 180 stopni. Wydaje nam się (patrz wstęp), że obecnie mamy do czynienia z dwoma czynnikami w kontekście EURPLN. Skończył się miesiąc miodowy i oczekiwania na pozytywne zmiany gospodarcze osiągnęły apogeum. Obecnie weszliśmy w okres „sprawdzam”, który jest po prostu burzliwy i trudniej w nim odnaleźć kierunek (dlatego też najlepiej gra się na oczekiwaniach). Czy to już wyjście inwestora zagranicznego? Wątpliwe. Nie ta skala, nie ta dynamika.

 

Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 2Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 2

Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 3Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 3

Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 4Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 4

Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 5Zagraniczni inwestorzy znowu uciekają z krajowego rynku?  - 5

Reklama

 

O ile na giełdzie można się przynajmniej doszukiwać elementów negatywnych, to druga – naszym zdaniem daleko ważniejsza w wolumenie – klasa aktywów, a więc obligacje, nie zachowuje się tak, aby widać było, że jest jakiś odpływ kapitału (albo też pojawiają się krajowi kupujący – tak czy inaczej, nie jest źle). Po pierwsze mamy do czynienia z korektą w górę na stawkach swapowych. Jest to po części czynnik globalny, po części pokłosie tego, że tylko powoli dociera do inwestorów (akurat zagranicznych, jesteśmy po kilku rozmowach), iż RPP stóp obniżać nie chce. Być może też spadek inflacji do bardzo niskich poziomów na początku roku jest bardziej wyceniony niż myślimy. Stawki swapowe rosną, ale rentowności obligacji mniej (spready ASW zawężają się). Oczywiście można posiłkować się domniemaniem, iż zagranica wcale nie musi grać ryzyk fiskalnych/politycznych aktywem w postaci obligacji i może skupić się na pochodnych, ale jeśli wcześniej to zagranica kupowała obligacje, to dlaczego właśnie ich teraz nie sprzedaje? Polskie obligacje umocniły się również względem obligacji niemieckich i amerykańskich (niższy spread).

 

Werdykt: ze swojej strony nie widzimy nadmiernego nagromadzenia dowodów, że kapitał zagraniczny w sposób widoczny i istotny opuszcza Polskę. Naszym zdaniem mamy raczej do czynienia z procesem krótkotrwałym, realizacją zysków po solidnych wzrostach na większości klas aktywów. Realizacja zysków dotyczy wszystkich uczestników rynku, a nie tylko szczególnej klasy inwestorów jaką są inwestorzy zagraniczni. Na koniec dorzucamy nasze rozważania odnośnie do inwestycji portfelowych w bilansie płatniczym.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Ekonomiści mBanku

Ekonomiści mBanku

mBank od lat jest synonimem innowacyjnych rozwiązań w bankowości. Byliśmy pierwszym w pełni internetowym bankiem w Polsce, a dziś wyznaczamy kierunek rozwoju bankowości mobilnej i online. Jesteśmy jedną z najsilniejszych i najszybciej rozwijających się marek finansowych w Polsce, od 1992 roku notowaną na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych.


Reklama
Reklama