Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Stał się cud! O tym, jak detaliczni inwestorzy uratowali świat

|
selectedselectedselected
Stał się cud! O tym, jak detaliczni inwestorzy uratowali świat
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

W mojej prywatnej galerii dziwów i dysonansów obecnie poczesne miejsce zajmuje to, jak twardo i bez paniki zachowali się detaliczni inwestorzy w reakcji na tegoroczne spadki cen akcji. I być może ponownie uratują dzięki temu giełdy (jak po wybuchu pandemii), choć tym razem od innej strony. Ale po kolei. 

Jeśli chodzi o przepływy kapitałowe, to mamy taką oto niesamowitą sytuację, o której już wspominałem, ale warto do tego wracać z każdym uaktualnieniem:

Od szczytu indeksów na przełomie roku z ogromną prędkością inwestorzy zagraniczni wyprzedawali amerykańskie akcje (w tym ci instytucjonalni). Praktycznie wyrzucili netto więcej akcji niż kupili przez 1,5 roku po wybuchu pandemii. Idealne wyczucie, albo może idealne sprawstwo. Do nich dołączyły amerykańskie fundusze i assety, które redukowały stan posiadania częściowo z powodu zmienności ogromnej, częściowo przewidując chude czasy, a częściowo z powodu strategii (np. trend-following, czyli podążanie za spadkowym trendem przez CTA).

I kto przejął całą tę podaż?

No może nie całą, ale w dużej mierze. Inwestorzy indywidualni! A więc ci, którzy w tradycji giełdowych przekazów zawsze gaszą światło, czyli kupują na górce i sprzedają w dołku. Ja osobiście jestem niezwykle zdziwiony tym, że z ich strony nie było ŻADNEJ paniki tym razem i z największym niepokojem czekam, czy ta panika sprzedaży może ich w jakimś momencie ogarnie.

Reklama

 

Spójrzmy bowiem na przepływy netto do funduszy akcyjnych całego świata:

stal sie cud o tym jak detaliczni inwestorzy uratowali swiat grafika numer 1stal sie cud o tym jak detaliczni inwestorzy uratowali swiat grafika numer 1

 

Podczas covidowej hossy kupili oni więcej jednostek funduszy akcyjnych niż w sumie przez poprzednie lata. I kiedy przychodziły bessy, to owe jednostki wyprzedawali do momentu osiągnięcia samegodna przez indeksy. Ale nie tym razem! Praktycznie odpłynęła niezauważalna ilość. A przecież gdyby ta lawina ruszyła, to z rynku zostałyby strzępy! Na osobny wpis zasługuje opis takiego właśnie zachowania i jego motywów, póki co skonstatujmy tylko ten fakt.

 

Reklama

To zestawienie globalne, ale ponieważ trzonem są rynki amerykańskie, więc owe rozkłady były w tym czasie podobne w USA.

Ale w tej puli mieszczą się (a) tradycyjne fundusze aktywne jak i (b) ETFY oraz fundusze indeksowe. I tu mieliśmy taki trend, że pieniądze szły właśnie do tej pasywnej formy (b), a uciekały z aktywnych, szczególnie w ostatnich miesiącach. Tak wygląda bilans zakupów ETFów amerykańskich przez detalicznych inwestorów na tle profesjonalnych:

stal sie cud o tym jak detaliczni inwestorzy uratowali swiat grafika numer 2stal sie cud o tym jak detaliczni inwestorzy uratowali swiat grafika numer 2

 

Po wybuchu wojny w zasadzie pieniądze uciekały z wszystkich funduszy, nie tylko ETFów, ale od 2 tygodni bilans jest dodatni, dzięki wpływom właśnie do ETFów akcyjnych, przewyższających odpływy z aktywnych funduszy. Można odetchnąć z ulgą, że ta lawina podaży nie ruszyła głębiej, ale z drugiej strony:

Reklama

 

te pieniądze już są zaangażowane, więc kto ma kupować dalej???

 

Inaczej wygląda to na rynku samych akcji, co pokazuje kolejny wykres:

stal sie cud o tym jak detaliczni inwestorzy uratowali swiat grafika numer 3stal sie cud o tym jak detaliczni inwestorzy uratowali swiat grafika numer 3

Reklama

Inwestorzy zaangażowani bezpośrednio w amerykańskie akcje objęte indeksami NASDAQ i S&P500, od stycznia je wyprzedają! W tym samym czasie spadła ich aktywność w opcjach, za to mocno się ożywili w ETFach typu short z lewarem, czyli takich, które zarabiają na spadkach.

 

I wreszcie prawdziwa bomba.

20 maja doszło do gwałtownej wyprzedaży w USA, a S&P500 był już jedną mogą w technicznej bessie, co zaczęły nagłaśniać jeszcze podczas sesji finansowe portale i fintwit. I co się stało? Stał się cud!

Poławiacze dołków wyciągnęli indeksy z otchłani. Ale nie byle kto, bo właśnie zbiorowy wysiłek inwestorów indywidualnych! To widać na tym wykresie sporządzonym przez Vanda Track, firmę, która na bieżąco mierzy wszystkie te przepływy:

 

Reklama

stal sie cud o tym jak detaliczni inwestorzy uratowali swiat grafika numer 4stal sie cud o tym jak detaliczni inwestorzy uratowali swiat grafika numer 4

Niebieska krzywa to zmiany S&P500 intraday, a słupki fioletowe to popyt inwestorów detalicznych w kolejnych przedziałach czasowych sesji. Widać na nich ogromną szpicę na końcówce sesji 20 maja. Zresztą powtórkę mieliśmy 24 maja. Obserwowałem to na żywo z niedowierzaniem, choć dałbym sobie głowę uciąć, że to kupują algorytmy albo jakieś fundusze hedgingowe.

 

Można więc powiedzieć, że póki co, to właśnie detaliczni inwestorzy uratowali świat przed możliwą lawiną podaży.

Tylko czy na długo?

Reklama

 

 

Chcesz więcej? Sprawdź najnowsze artykuły na blogi.bossa.pl.

Przekierowanie do artykułu

 

Reklama

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności, oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału. Inwestowanie w instrumenty finansowe wiąże się z ryzykiem.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę

Reklama
Reklama