Przeglądając wyniki poszczególnych indeksów światowych, można dojść do wniosku, że był to wręcz spektakularny tydzień. Jednak nie na wszystkich rynkach było tak dobrze. Sprawdźmy jak radzili sobie inwestorzy na poszczególnych giełdach.
Azja i Australia mocno zielone
Jedynym indeksem, który rozczarował w tym tygodniu był filipiński PSEI, który stracił -1,13%. Jednak nie powinno to robić zbyt dużego wrażenia, w konfrontacji z oszałamiającymi stopami zwrotu na pozostałych wschodnich parkietach. Ich skala rozpoczynała się od +1,5%, natomiast istne szaleństwo zakupów obserwowaliśmy na australijskim All Ordinaries (+5,50%), indyjskim SENSEX 30 (+4,10%) oraz nowozelandzkim NZX 50 (+3,87%).
Europa w doskonałej formie
Podsumowując zmagania europejskich inwestorów wystarczyłoby powiedzieć, że na 33 indeksy, jedynie 4 znalazły się pod kreską. Jednak warto nieco bardziej przyjrzeć się dominacji rynkowych byków. Skala wzrostów na większości rynków ze Starego Kontynentu przekroczyła +2%. Najlepszymi rynkami okazały się: Islandia (+5,20%), Belgia (+4,28%), Grecja (+4,12%) i Wielka Brytania (+3,90%). Świetnym wynikiem wynoszącym +2,90% może pochwalić się również jeden z najważniejszych parkietów na świecie, czyli niemiecki DAX. Niestety nie można tego samego powiedzieć o polskim indeksie WIG20, który odnotował symboliczny wzrost tydzień do tygodnia, wynoszący +0,09%. Co więcej, udało się to osiągnąć dosłownie rzutem na taśmę, ponieważ w trakcie piątkowej sesji sytuacja wyglądała jeszcze gorzej.
Ameryka na plusach
Rewelacyjny tydzień obserwowaliśmy zarówno na Wall Street, jak i w Brazylii oraz Argentynie. Indeks Merval zyskał na wartości aż +5,04%. Tygodniowa stopa zwrotu na Bovespie wyniosła +3,69%. Z kolei jeżeli chodzi o indeksy ze Stanów Zjednoczonych to zaliczyły one zwyżki od +3,27% do +5,21%. Najważniejsze z nich zaprezentowały się następująco: S&P 500 (+3,84%), Nasdaq Composite (+4,56%), Dow Jones Industrial (+3,27%).
