Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Burzliwe rozpoczęcie. Globalne rynki akcji pod presją na początku nowego kwartału

|
selectedselectedselected

Pierwszy tydzień nowego miesiąca i nowego kwartału na globalnych rynkach akcji został zdominowany przez nastroje korekcyjne. Najważniejsze indeksy zanotowały solidarne spadki. Na Wall Street DJIA oddał 1,68 procent przy spadku Nasdaqa Composite o 0,90 procent i stracie 0,75 procent w przypadku S&P500.

Burzliwe rozpoczęcie. Globalne rynki akcji pod presją na początku nowego kwartału
depositphotos.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Europa poddała się presji z USA i niemiecki DAX oddał o 0,59 procent przy spadku francuskiego CAC o 0,85 procent. Jednak tydzień nie był tak jednoznaczny, jak wskazują wyniki. W istocie, przez większą część tygodnia ceny akcji spadały w odpowiedzi na dane makro z USA, wzrost ryzyka geopolitycznego i generalnie na fali obaw, iż Fed nie będzie musiał obniżać stóp procentowych ze względu na perspektywy wzrostu gospodarczego i związanego z tym ryzyka wzrostu inflacji. Finalnie sytuacja uległa odwróceniu dzięki marcowym danym z rynku pracy w USA, które okazały się lepsze od oczekiwań na poziomie wzrostu liczby etatów i spadku bezrobocia. Zwyczajnie, na rynkach – z akcentem na Wall Street – finalnie zwyciężyło przekonanie, iż nawet jeśli Fed nie będzie mógł obniżyć ceny kredytu w bieżącym roku, to wzrost gospodarczy i generalnie siła gospodarki pozwalają stale operować w modelu kupowania dołków, gdyż ewentualne spadki będą tylko korektami, a nie początkiem bessy. Sumując, pierwszy tydzień II kwartału zaczął się w korekcyjnym układzie sił, a skończył w znanym z I kwartału powrotem do gry w kontekście przekonania, iż wzrost gospodarczy pozostaje najważniejszym fundamentem dla rynków akcji.

 

Zobacz także: Kryzys gospodarczy odwołany? Recesji nie ma, a jej niezawodny wskaźnik… zawodzi

 

Nie ma jednak wątpliwości, iż gra pod zmianę w polityce Rezerwy Federalnej pozostanie tematem dominującym, przynajmniej do czasowego przesunięcia uwagi inwestorów na publikację wyników spółek za I kwartał. Naprawdę zeszłotygodniowe zainteresowanie polityką Rezerwy Federalnej było jednak mocno przesadzone. Przed pierwszym tygodniem kwietnia wyceny majowej obniżki ceny kredytu przez Fed właściwie nie istniały, a cały szum sprowadzał się do pytań o czerwcowe posiedzenie FOMC. Problem w tym, iż do czerwcowego posiedzenia FOMC, które odbywa się dopiero 12 czerwca, rynki i amerykański bank centralny dostaną masę danych makro, w tym kolejne dane Departamentu Pracy, co najmniej kilka odczytów wskaźników inflacji i wiele innych raportów, które w zakończonym właśnie tygodniu straszyły rynek brakiem przestrzeni do zmiany w polityce Fed. W praktyce należy rozważyć pytanie, czy zeszłotygodniowe spadki nie były zwyczajnie korektą? Analogiczne zachowanie rynków w pierwszym tygodniu stycznia też zostało zagrane w podobnym układzie sił, a finalnie okazało się tylko elementem porządkowania portfeli na starcie nowego okresu rozliczeniowego, które zaowocowało jednym z najlepszych I kwartałów w wykonaniu indeksów w historii. Sam fakt, iż wspomniane na starcie indeksy spadły właśnie po serii pięciu miesięcy zwyżek w serii jest też wystarczającym powodem, by wstrzymać się z ocenami budowanymi na szerszych kontekstach niż standardowa i potrzebna  korekta.

Reklama

 

Nie zmienia to jednak faktu, iż ryzyko korekty jest stale obecne, a cofnięcie zwyczajnie konieczne. Po pierwsze, wspomniane wcześniej pięć miesięcy zwyżek zachęca do realizacji zysków. Po drugie, nie bez znaczenia jest również zmienna, iż poziomy S&P500 grane w końcówce marca były niemal tożsame z uśrednioną prognozą poziomu, na jakim znajdzie się indeks w końcówce roku. Wreszcie, w najbardziej optymistycznych scenariuszach – budowanych w części na analogiach historycznych, a nie wycenach - S&P500 ma przed sobą ledwie kilka procent zwyżki  w kolejnych trzech kwartałach, co oznaczałoby np. zagranie korekty w środkowej fazie roku i powrót do wzrostów w końcówce roku, kiedy perspektywy gospodarcze, ścieżka inflacyjna w USA i polityka Rezerwy Federalnej będą łatwiejsze do czytania. Scenariusz ze śródroczną korektą wpisuje się oczywiście w znane od dekad powiedzenie o sprzedawaniu w maju i powrocie na rynek pod wzrosty w finale roku. Problem w tym, iż w takim układzie sił kwiecień jest zwykle wzrostowy. Historia pokazuje bowiem, iż kwiecień jest bardzo udanym miesiącem dla akcji w USA. Średnia zmiana S&P500 wynosi tu przeszło 1 procent i jest jeszcze wyższa, gdy I kwartał był wzrostowy. Inaczej mówiąc, jeśli Wall Street i świat miałyby podążyć za zaleceniem „Sell in May and go away”, to wcześniej rynki mogą zechcieć zagrać inną anomalię kalendarzową w postaci dobrego kwietnia i przedłużyć wzrostową serię indeksów na szósty miesiąc z rzędu.

 

Zobacz także: Nadchodzi spory spadek ceny euro. Zdumiewające prognozy dla kursu EUR/PLN

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Adam Stańczak

Adam Stańczak

Przed rozpoczęciem współpracy z DM BOŚ szef analiz w jednym z biur maklerskich. Od kilku lat komentator Prosto z Rynku oraz twórca biuletynu Rynki walutowe i zagraniczne. Związany z rynkiem kapitałowym od lat 90-tych.


Reklama
Reklama