Jak co tydzień w piątek o godz. 18:00, na naszym kanale YouTube odbyła się transmisja na żywo programu „Kolacja przy Świecach”, podczas którego Dawid Augustyn i Darek Dziduch podsumowali najistotniejsze wydarzenia tygodnia na rynkach finansowych i w gospodarce. Oglądaj nas na YouTube i słuchaj na Spotify, a jeśli wolisz czytać, sprawdź telegraficzny skrót tematów, które poruszyliśmy podczas piątkowego programu.
Fed wciąż ma w sobie jastrzębia, a Powell nie ma zamiaru uspokajać rynków
- ostatnie w tym roku posiedzenie Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) nie przyniosło zaskoczeń, przynajmniej w kwestii samej decyzji w sprawie stóp procentowych
- na grudniowym posiedzeniu, zgodnie z oczekiwaniami, stopy procentowe wzrosły o 50 punktów bazowych
- to oznacza, że aktualny przedział stopy funduszy rezerwy federalnej wynosi 4,25-4,50% i jest najwyższy od grudnia 2007 roku
- była to siódma z rzędu i nie ostatnia podwyżka stóp procentowych w USA
- o ile sama decyzja w sprawie stóp była scenariuszem bazowym, który nie zaskoczył rynku, o tyle projekcje Fedu i wystąpienie Jerome Powella zrobiły już dużo więcej zamieszania
- zarówno komunikat jak i konferencja prezesa Fedu były mocno jastrzębie, a nie tego oczekiwał rynek, szczególnie po listopadowym odczycie inflacji, który był dużo niższy od oczekiwań (7,1% r/r, wobec oczekiwanych 7,3%)
- po grudniowym posiedzeniu wzrosły projekcje członków FOMC w kwestii przyszłych stóp procentowych
- przed środowym posiedzeniem najbardziej oczekiwane były jeszcze dwie podwyżki po 25 punktów bazowych, do poziomu 4,75-5,00% (koniec w marcu)
- teraz jednak większość członków FOMC widzi szansę na wzrost stóp o dodatkowe 25 pb., do przedziału 5,00-5,25%
- Jeśli chodzi o inne projekcje, to oczekiwany deflator PCE (wydatki gospodarstw domowych w USA) na koniec 2023 roku ma wynieść 3,1%, wobec oczekiwanych wcześniej 2,8%
- najmocniej obniżono projekcję wzrostu PKB na przyszły rok - z wcześniejszych 1,2% do 0,5% w ujęciu zanualizowanym
- Powell podczas konferencji był jednoznacznie jastrzębi, co można podsumować jednym zdaniem, które wypowiedział: „będziemy trzymać się obranego kursu, dopóki nie wykonamy naszej roboty”
Zobacz również: PILNE: FED kolejny raz podnosi stopy procentowe! Kursy walut reagują
Walka z inflacją ważniejsza od kondycji gospodarki również w Wielkiej Brytanii
- w czwartek Bank of England podniósł stopy procentowe o kolejne 50 punktów bazowych, co było decyzją zgodną z oczekiwaniami, choć nie zapadła jednomyślnie
- jest to dziewiąta podwyżka stóp w Wielkiej Brytanii, w ramach cyklu zacieśniania, który rozpoczął się dokładnie rok temu: w grudniu 2021 roku
- tym samym główna stopa procentowa BoE wzrosła do poziomu 3,50%
- podobnie jak w przypadku USA, w przyszłym roku stopy procentowe na Wyspach pójdą jeszcze w górę, choć najprawdopodobniej nie w takim tempie (75 pb w listopadzie, 50 pb w grudniu)
- scenariuszem bazowym wciąż jest jednak wzrost głównej stopy procentowej co najmniej do poziomu 4,00%
- Wielka Brytania ma spore problemy z utrzymującą się inflacją
- wprawdzie w listopadzie wskaźnik CPI był niższy od oczekiwań (wyniósł 10,7% r/r, wobec prognozowanych 10,9% r/r), ale wciąż jest bardzo blisko rekordowych 11,1% r/r osiągniętych w październiku
- warto przypomnieć, że cel inflacyjny BoE jest taki sam, jak Fedu, czyli wynosi równe 2,00%
- Bank Anglii prognozuje, że w najbardziej optymistycznym scenariuszu inflacja wróci do celu dopiero w pierwszej połowie 2024 roku
- po decyzji BoE doszło do osłabienia funta (m.in. w stosunku do dolara), czego źródeł można doszukiwać się w tym, że dwóch członków Rady BoE było przeciwnych wzrostowi stóp o 50 punktów bazowych, co sugeruje, że na kolejnych posiedzeniach różnica zdań może być jeszcze większa, a to oznacza wyższą niepewność
- wg Brytyjskiego Biura Odpowiedzialności Budżetowej w przyszłym roku Wielką Brytanię czeka największy w historii prowadzonych danych spadek poziomu życia z powodu inflacji i osłabiającej się gospodarki oraz rynku pracy
- Realny dochód gospodarstw domowych może spaść w 2023 roku nawet o -4,3% r/r
Czytaj także: Węgry nowym liderem inflacji. Kiełbasa wyborcza Viktora Orbana okazała się niestrawna, a będzie jeszcze gorzej
Inflacja w Polsce odpuszcza, ale jednak nie tak mocno, jak w szacunkowych danych GUS
- inflacja konsumencka w Polsce lekko wyhamowała w listopadzie
- ostateczny odczyt listopadowego wskaźnika CPI był nieznacznie wyższy od wstępnych danych (szybki odczyt z końca listopada to 17,4% r/r)
- listopadowa inflacja wyniosła 15,5% rok do roku i 0,7% w porównaniu do poprzedniego miesiąca (października)
- najmocniej podrożały żywność i napoje bezalkoholowe oraz użytkowanie i nośniki energii (obie kategorie ponad 20% w ciągu ostatnich 12 miesięcy)
- Ceny żywności rosły aż o 22,3% w porównaniu do listopada zeszłego roku i o 1,6% w porównaniu do października (w październiku było to 22% r/r)
- nieznacznie niższy odczyt inflacji w listopadzie od październikowego szczytu nie znaczy jednak, że to koniec problemów z rosnącą inflacją
- szczyt inflacji najprawdopodobniej wystąpi w pierwszym kwartale przyszłego roku, kiedy roczna dynamika wzrostu cen może przekroczyć 20%
- od nowego roku inflacja pójdzie w górę: przyczyni się do tego przede wszystkim wejście w życie wzrostu stawek VAT za prąd, gaz i paliwa, a także wyższa akcyza m.in. na alkohol. Do wzrostu cen usług może też przyczynić się wyższa płaca minimalna od 2023 roku, która wyniesie od stycznia 3490 złotych brutto, a od lipca 3600 złotych. W tym roku płaca minimalna wynosi 3010 złotych brutto
- mimo, że inflacja konsumencka pierwszy raz od dziewięciu miesięcy rzeczywiście się zmniejszyła (w ujęciu rocznym) to inflacja bazowa, czyli bez cen żywności, energii i paliw, wciąż rośnie
- NBP podał dziś dane na temat listopadowego Core CPI, które wyznaczyło nowy historyczny rekord odczytów w Polsce: 11,4% r/r (wobec prognozowanych 11,3%)
- poprzedni rekord został wyznaczony w październiku na poziomie równych 11%
- w przypadku inflacji bazowej też musimy liczyć się na kolejne maksima
Zobacz także: Jest decyzja Banku Anglii w sprawie stóp procentowych na Wyspach
Zamieszanie na rynku krypto - twórca giełdy FTX zatrzymany, a Binance ma coraz większe problemy, również… wizerunkowe
- ponad miesiąc po ogłoszeniu upadłości giełdy FTX, jej założyciel Sam Bankman Fried został aresztowany na Bahamach
- w poniedziałek policja zatrzymała go w związku z zarzutami prokuratury w Stanach Zjednoczonych, które dotyczą prania brudnych pieniędzy, bezprawnego wyprowadzenia środków klientów i innych oszustw finansowych (łącznie osiem zarzutów)
- wszystko wskazuje na to, że Fried będzie czekał na ekstradycję do USA w areszcie (rozprawa ma ruszyć w lutym przyszłego roku)
- sędzia prowadząca sprawę nie zgodziła się na warunkowe zwolnienie Sama Bankmana Frieda za kaucją (jego prawnicy proponowali 250 000 USD)
- wniosek prawników Bankmana o wyjście za kaucją był poparty dość niecodziennymi argumentami: SBF musi bowiem brać leki (w tym antydepresanty i dostępny bez recepty lek na alergię), trzymać się swojej wegańskiej diety, a ponadto nie ma ryzyka, że będzie próbował uciekać przed wymiarem sprawiedliwości, bo gdyby tak było, to od razu po upadku FTX-a słuch by o nim zaginął
- od początku tygodnia spore problemy wizerunkowe ma też giełda krypto Binance, która jak dotąd była uznawana za “kuloodporną” i wystarczająco mocną, by bez problemów przetrwać krypto-zimę
- zamieszanie wokół giełdy wywołał artykuł Wall Street Journal dotyczący raportu o rezerwach giełdy Binance, który tak naprawdę niczego nie udowadnia w kwestii wiarygodności finansowej i wypłacalności giełdy
- publikacja wywołała lekką panikę, której skutkiem były masowe wypłaty środków z giełdy Binance (w ciągu tygodnia wypłacono o ponad 3,5 mld USD więcej niż wpłacono)
- oliwy do ognia dolało chwilowe wstrzymanie wypłat USDC na Binance, co miało miejsce we wtorek i trwało ok. 8 godzin
- giełda tłumaczyła, że zrobiła to po to, by rzekomo zapewnić płynność dla wypłat depozytów we własnym stable coinie BUSD
- w środę też wewnętrzny mail od prezesa Changpenga Zhao do pracowników giełdy, w którym prezes ostrzega przed niespokojnymi miesiącami, które będą sporym wyzwaniem dla Binance, ale zapewnił że giełda przetrwa każdą “krypto zimę”
- w środę CZ na otwartym webinarze powiedział też słowa, które zapewne długo będą mu wypominane
- można powiedzieć, że wprost zniechęcał do podstawowej czynności, jaką każdy posiadacz krypto powinien wykonać, czyli wypłaty środków z giełdy na własny portfel
- prezes Binance użył niefortunnych słów, argumentując to, że nie warto wypłacać środków z giełd: “99% ludzi, którzy zabierają tokeny z giełd, i tak straci te środki w ten czy inny sposób”
- te słowa brzmią o tyle dziwnie z ust CZ, że od lat powtarza o tym, że każdy musi zadbać o bezpieczeństwo swoich środków i krypto bez dostępu kluczy prywatnych tak naprawdę należą do kogoś innego
Czytaj również: Sam Bankman Fried aresztowany. Twórca FTX jednak nie uniknie odpowiedzialności za upadek giełdy?
Burza wokół sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco
- w ostatnich dniach wrócił temat przejęcia Grupy Lotos przez Orlen
- chodzi konkretnie o kontrowersje wokół odsprzedaży 30% udziałów Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco
- Rafineria wcześniej należała do Lotosu, ale Komisja Europejska wydała zgodę na przejęcie spółki przez Orlen tylko wtedy, gdy 30% rafinerii w Gdańsku zostanie wystawione na sprzedaż
- już na początku roku było wiadomo, że kupi je saudyjski gigant paliwowy Saudi Aramco, a w listopadzie umowa została sfinalizowana
- w środę Gazeta Wyborcza napisała, że transakcja mogła odbyć się w nieprawidłowy sposób, a sam Daniel Obajtek nie ma dostępu do wszystkich dokumentów, w tym tych oznaczonych jako “tajne”
- a to dlatego, że Obajtek nie poddał się weryfikacji przez ABW, bo musiałby podać m.in. pełne informacje o swoim majątku i stanie zdrowia
- oprócz tego przy umowie nie powołano Komitetu Konsultacyjnego, który miał sprawdzić czy warunki sprzedaży udziałów Saudi Aramco są odpowiednie
- dzień później pojawił się reportaż TVN24, w którym dziennikarze dostali dostęp do załącznika, mówiącego o działaniach, których Orlen nie będzie mógł w Rafinerii Gdańskiej przeprowadzić bez zgody Saudi Aramco
- Orlen odpiera zarzuty i zapewnia, że transakcja została przeprowadzona zgodnie z przepisami i że Polska będzie mogła zablokować sprzedaż udziałów przez Saudi Aramco, jeśli Saudyjczycy będą chcieli przekazać je komuś, kto może działać na szkodę Rafinerii Gdańskiej i Skarbu Państwa
- Jacek Sasin zapewniał też, że Skarb Państwa nie stracił kontroli nad Rafinerią Gdańską