Niezmiennie oczy świata (i rynków) zwrócone są na Ukrainę. W świecie danych makroekonomicznych wczoraj najciekawszy był odczyt inflacji w strefie euro. W komentarzu zastanawiamy się jak może zmienić się nastawienie EBC.
Dziś tradycyjnie dwa dni po indeksach przemysłowych opublikowane zostaną wskaźniki koniunktury w usługach. Wstępne dane wskazały na znaczną poprawę indeksów PMI zarówno w strefie euro jak i w USA (finalne odczyty nie powinny wiele zmienić). Wzrostów można spodziewać się też po indeksie ISM dla amerykańskich usług (oczekiwany ruch z 59,9 pkt. do 60,5 pkt.).
Ponadto poznamy zestaw danych ze strefy euro (ale dopiero za styczeń). Zaplanowane są publikacje PPI, sprzedaży detalicznej i stopy bezrobocia.
W USA natomiast, poza cotygodniowymi danymi o liczbie nowo zarejestrowanych bezrobotnych, warto śledzić dane o zamówieniach w przemyśle i zamówieniach na dobra trwałego użytku. Będzie to też kolejny dzień wystąpienia J. Powella w Senacie.
Inflacja w strefie euro
Wstępny odczyt inflacji w strefie euro za luty wyniósł 5,8% r/r (po 5,1% r/r w poprzednim miesiącu). To najwyższy wynik w historii. Przebił konsensusowe prognozy (5,4% r/r), choć po zestawie zaskoczeń w górę z poprzednich dni z poszczególnych krajów trudno nazwać go zaskoczeniem.
Podobnie jak w poprzednich miesiącach głównym źródłem wysokiej inflacji były ceny energii
Tu odnotowano dynamikę na poziomie 31,7% r/r. Po chwilowym spadku w styczniu (powodowanym zmianami w podatku VAT w Niemczech) wzrosła inflacja bazowa (do 2,7% r/r). Inflacja jest więc powyżej celu EBC, a w kolejnym miesiącu można spodziewać się dalszego wzrostu. Sama inflacja może szybko nie wrócić do celu. W "normalnym" otoczeniu (czyli np. takim sprzed miesiąca) sugerowałoby to zaostrzenie retoryki i oczekiwania na szybsze rozpoczęcie zacieśnienia przez EBC. Tylko, że obecne otoczenie takie nie jest - dziś na pierwszy plan wysuwają się ryzyka dla realnej gospodarki, które mogą naszym zdaniem powstrzymywać EBC przed zmianą obecnego nastawienia.
Poruszamy się w dużym zakresie niepewności, ale niepewność ta dotyczy też EBC
Nie znamy skali potencjalnych dalszych sankcji/kontrsankcji, tym bardziej nie podejmujemy się prognozowania jak może rozwinąć się wojna na Ukrainie. Dotychczasowe niespotykane sankcje powodują, że wpływ na realną gospodarkę idzie dużo dalej niż proste zależności skali eksportu/importu do Rosji i Białorusi. Z drugiej strony, nie znamy też jeszcze skali reakcji polityki fiskalnej. Pojawiają się sygnały o możliwym dalszym zawieszeniu reguł budżetowych ze strony UE. Skala reakcji polityki fiskalnej dotyczyć może zarówno wydatków obronnych, kwestii migracyjnych, ale też ewentualnego wsparcia gospodarki (mechanizmy przećwiczone w pandemii), co mogłoby łagodzić hamowanie realnej gospodarki. Na razie to jednak tylko gdybanie.
W oparciu o obecny stan świata, oceniamy, że również europejska gospodarka mierzyć się będzie ze złożeniem szoków:
popytowego (niższy eksport do Rosji i Ukrainy) i podażowego (ceny surowców, ceny zbóż, spowalnianie produkcji - brak komponentów, ale tym razem z nowych źródeł). W średnim okresie, czyli tym, które EBC będzie brać pod uwagę, ryzyka podażowe zdają się być istotniejsze. Ceny ropy, którę będą oczywiście podbijały inflację (wczoraj cena ropy brent dobiła do 118 USD), będą też hamować realną gospodarkę (polecamy wykres, który umieściliśmy w ostatnim rocznym raporcie). Do tego dochodzą m.in. dalsze zakłócenia w łańcuchach dostaw.
Źródło: Opracowanie własne na podstawie linkowanego artykułu
Jak wskazywał wczoraj główny ekonomista EBC P. Lane (polecamy, tekstabstrahujący od obecnej sytuacji, ale pokazujący spektrum działań EBC) "w przypadku wystąpienia niekorzystnego szoku podażowego, horyzont powrotu inflacji do celu może zostać wydłużony, aby uniknąć wyraźnych spadków aktywności gospodarczej i zatrudnienia, których utrzymywanie się mogłoby zagrozić średniookresowej stabilności cen" (te rozważania dot. szoków cen energii i związanych z pandemią, ale w naszej ocenie można przełożyć je częściowo na obecną sytuację). Jednocześnie podkreślał, że nie można doprowadzić do trwałej zmiany trendów inflacyjnych i utrwalenia się oczekiwań na wyższą inflację.
Ryzyka rozkładają się więc naszym zdaniem w kierunku późniejszego niż sądziliśmy (wcześniej prognozowaliśmy grudzień) rozpoczęcia normalizacji w strefie euro. Kluczowa będzie tu jednak rola polityki fiskalnej. Na razie (na przyszłotygodniowym posiedzeniu) nie spodziewamy się zmian.