Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Poznaj kulisy oszustwa Wirecard – recenzja filmu Skandal! Bringing Down Wirecard

|
selectedselectedselected
Poznaj kulisy oszustwa Wirecard – recenzja filmu Skandal! Bringing Down Wirecard | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Niemcy chcieli mieć swojego Google’a. Zarząd firmy Wirecard wykorzystał to pragnienie. I oszukał wszystkich. Oto historia niemal jak z serialu „Ozark”.

Pod koniec 2019 roku do znanego dziennikarza dzwoni informator i mówi: „Znasz firmę Wirecard? Przyjrzyj się jej. To dziwna spółka. Wciąż tworzy nowe spółki córki, do których przepływają pieniądze”.

Tak zaczyna się film „Skandal! Bringing Down Wirecard” dostępny na Netflix. Jego reżyserem jest James Erskine, który ma na swoim koncie „Le Mans 3D” czy „O krok od śmierci”. Dokument opowiada – w bardzo atrakcyjnej formie – historię oszustwa i upadłości Wirecard, niemieckiej firmy zajmującej się m.in. płatnościami mobilnymi.

Zobacz również: Kulisy największej giełdowej afery w Niemczech - historia upadku Wirecard

 

Niemiecki Enron

Reklama

Film to kawał dobrej roboty. Akcja jest wartka, niczym w thrillerze. Twórcy dotarli zarówno do dziennikarzy, śledczych, jak i wieloletnich pracowników Wirecard. Niejako głównym bohaterem jest dziennikarz śledczy „Financial Timesa” Dan McCrum, który jako pierwszy opublikował poważny, dobrze udokumentowany artykuł o Wirecard.

Rozmowa McCruma z prezesem Wirecard Markusem Braunem jest jednym z najciekawszych momentów filmu. Dziennikarz udostępnił oryginalne nagranie, i można przekonać się na własne uszy, jak wiele nie grało podczas wywiadu z tak ważną personą.

„Ludzie z Wirecard na każdy zarzut mieli jedną odpowiedź. Że firma pada ofiarą zmowy złośliwców z inwestorami chcącymi zarobić na krótkiej sprzedaży, czyli na obstawianiu spadku kursu akcji” – mówi Paul Murphy, szef działu śledczego „Financial Times”.

Wirecard upadł w czerwcu 2020 roku. Monachijska prokuratura zarzuciła szefowi Wirecarda Markusowi Braunowi „zawyżanie pozycji finansowej firmy przy użyciu pozornych dochodów z innych firm”. Celem tego oszustwa było oczywiście „sztuczne” wzmacnianie pozycji finansowej Wirecard, w celu podniesienia wartości rynkowej spółki.

Problemy Wirecarda zaczęły się w połowie czerwca 2020, kiedy firma konsultingowa EY nie doszukała się 1,9 mld euro, czyli około 25% kapitału własnego przedsiębiorstwa. Na początku Wirecard zwalał winę za nieścisłości na dwa filipińskie banki, ale BDO Unibank i Bank of the Philippine Islands we współpracy z bankiem centralnym Filipin potwierdziły, że niemiecka spółka sfałszowała dane o transferach pieniędzy.

Zobacz również: Polski fundusz obligacji z lokatą w nazwie brawurowo odrobił wielką stratę!

Reklama

 

Historia notowań Wirecard

 

Źródło: Google Finance

 

Jak w Ozark

Jak tłumaczy Dan McCrum, bank Wirecard stał się pralnią brudnych pieniędzy dla różnych nielegalnych i pół-legalnych biznesów z całego świata, dzięki stworzeniu systemu jak z netflixowego serialu „Ozark”. „Pralnia” znajdowała się jednak nie nad jeziorem w USA, lecz w górniczym miasteczku w Anglii, o nazwie Consett. Komiczne są sceny, gdy mieszkaniec miasteczka opowiada jak otrzymywał 50 funtów miesięcznie za pełnienie roli „słupa”, czyli użyczenie swojego adresu na siedzibę podmiotu biorącego udział w przekręcie.

Reklama

Co ciekawe, podejrzenia co do nikłej wartości biznesu Wirecard pojawiały się już w 2016 roku. Wtedy grupa anonimowych ekspertów, podająca się za firmę Zatarra Research, opublikowała raport, w którym wyceniła Wirecard na 0 USD. Ostrzeżenie zostało jednak zlekceważone.

Poza tym, niektórzy pracownicy Wirecard dopatrywali się nieprawidłowości. I powstał dzięki temu owoc wewnętrznego śledztwa raport „Project Tiger”, który oczywiście został zamieciony pod dywan przez zarząd Wirecard. A zbyt dociekliwi pracownicy niemieckiego „fin-techu” stracili stanowiska…

Film „Skandal! Bringing Down Wirecard” trzyma tempo, buduje napięcie. Jeśli nie zna się całej historii, można mieć wielką przyjemność z jego oglądania, bo można go określić mianem sprawnie nakręconego docu-thrillera. W dodatku, jest ozdobiony – od czasu do czasu – komiksowymi planszami.

Zobacz również: Co dalej ze stopami procentowymi w 2023 roku – opinie członków RPP, analityków i ekspertów

 

Polecamy!

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Piotr Rosik

Piotr Rosik

Zastępca redaktora naczelnego portalu FXMAG. Publicysta m.in. portalu Obserwator Finansowy. Wcześniej był m.in. wicenaczelnym portalu Strefa Inwestorów (2017-2022), redaktorem naczelnym dwutygodnika „Pieniądze&Inwestycje” (2014-16), dziennikarzem w "Gazecie Giełdy Parkiet" oraz "Rzeczpospolitej" i "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Obserwuj autoraTwitter


Reklama