Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Kulisy największej giełdowej afery w Niemczech - historia upadku Wirecard

|
selectedselectedselected
Kulisy największej giełdowej afery w Niemczech - historia upadku Wirecard | FXMAG INWESTOR
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Na giełdach cały czas panuje stosunkowo wysoka zmienność, która jest efektem pandemii koronawirusa. Gdyby jednak inwestorom było mało, w ostatnich tygodniach pojawiło się wiele informacji, które doprowadziły do jednego z największych skandali od lat – niemiecki Wirecard przyznał, że w bilansie spółki brakuje 1,9 miliarda euro. Wydarzenie wyjątkowe, ponieważ tego rodzaju skandale pojawiają się bardzo rzadko, a jeszcze rzadziej dotyczą najszybciej rozwijających się spółek z czołowych indeksów giełdowych, w których akcje inwestują fundusze i inwestorzy na całym świecie. Giełdowa afera z Wirecard wstrząsnęła indeksem DAX oraz całym systemem finansowym. Jak to możliwe by przez tyle lat ukrywać nielegalną działalność przed audytorami oraz komisją nadzoru finansowego?

Choć dla wielu czytelników sytuacja z zaginionymi środkami Wirecard może być czymś świeżym, pogłoski dotyczące nielegalnych praktyk w zakresie księgowości oraz prania pieniędzy przez niemiecki fintech rozpoczęły się jeszcze w 2008 roku.

Działalność

Wirecard to firma założona w 1999 roku, która w listopadzie 2006 zdecydowała się uruchomić usługę płatności internetowych. W ten sposób Wirecard idealnie wpasował się w rosnącą popularność płatności mobilnych i internetowych oraz innowacyjnych technologii w sektorze finansowym. Nabycie XCOM w 2006 roku pozwoliło grupie na utworzenie Wirecard Bank i otrzymanie licencji bankowej. W prosty sposób, rejestrując się online, klienci mogli otworzyć rachunek w banku i zasilać go na różne sposoby. Tym co szczególnie wyróżniało ten system płatności była możliwość wykonywania szybkich, prostych oraz stosunkowo tanich przelewów na zagraniczne konta Wirecard. Fintech rozbudował na tyle swoją sieć, że przetwarzał płatności wielu globalnych marek. Jeszcze do niedawna z usług Wirecard korzystał Revolut oraz Curve, które ostatnio przeszły na własne procesy przetwarzania płatności. Firma oferowała również aplikację „boon”, która przez pewien czas cieszyła się popularnością w Polsce wśród posiadaczy telefonów Apple. Zainstalowanie aplikacji z brytyjskiego Apple ID umożliwiało podpięcie do Boon karty płatniczej i korzystanie z rozwiązania Apple Pay, które wtedy nie było dostępne dla Polaków. Ostatnie zawirowania wokół fintechu miały więc wpływ na działalność wielu firm, które decydowały się korzystać z systemu przetwarzania płatności oraz obsługi kart płatniczych przez Wirecard.

Swoje usługi kierowano również do przedsiębiorców, głównie dostawców oraz pośredników, którzy mogli korzystać z wirtualnych kart kredytowych wydawanych we współpracy z Mastercard i Visa. Obecnie tego typu rozwiązania nie wydają się być niczym innowacyjnym, ale należy mieć na uwadze, że Wirecard był jednym z pierwszych graczy na tym polu i bardzo dobrze wykorzystał kryzys finansowy w 2008, po którym społeczeństwo utraciło zaufanie do tradycyjnych banków.

Wykres notowań WirecardWykres notowań Wirecard

Reklama

(wykres: Business Insider)

Rozwój – dynamiczny wzrost spółki

Trend wynoszący fintechy na szczyt pozwolił spółce umocnić swoją pozycję oraz pozyskiwać znaczne kwoty od licznych inwestorów. W tej sytuacji zdecydowano się zatrudnić nowego dyrektora operacyjnego – Jana Marsalka. Na przestrzeni lat 2010-2014 Wirecard pozyskał ponad 500 milionów euro, które zostały przeznaczone na międzynarodową ekspansję – przede wszystkim przejmowanie licznych azjatyckich firm oraz utworzenie siedziby w Singapurze. W tym czasie spółka została jedną z największych w indeksie TecDAX.

W 2015 Wirecard dokonał przejęcia kilku przedsiębiorstw zajmujących się płatnościami w Indiach, za łączną kwotę 340 milionów euro.

W roku 2017 Wirecard pozyskał od Deutsche Bank 150 milionów euro, które zostały zabezpieczone 7 proc. udziałem w spółce. Grupa zapowiedziała również porozumienie z Citi, w ramach którego Wirecard miałby odpowiadać za przetwarzanie płatności banku na terenie Azij. Umocniło to pozycję fintechu i pozwoliło na dalsze wzrosty. Rok później, we wrześniu 2018 Wirecard zajał miejsce Commerzbank w indeksie 30 największych spółek notowanych na giełdzie we Frankfurcie – DAX. Fintech pod względem wartości przerósł Deutsche Bank, chociaż notował około 5 proc. przychodów jednego z najważniejszych banków na świecie. Głównie za taką sytuację odpowiadał ciągły rajd notowań Wirecard z wielkim apetytem inwestorów oraz wiarą w branżę – w tym czasie pojawiło się mnóstwo mniejszych graczy w sektorze bankowości mobilnej, a niemiecka spółka była wiceliderem pod względem liczby transakcji.

Roczne sprawozdanie grupy WirecardRoczne sprawozdanie grupy Wirecard

Zamiatanie pod dywan i zaginione środki

W 2008 roku prezes niemieckiego stowarzyszenia akcjonariuszy opublikował artykuł, w którym sugerował nieprawidłowości w bilansie spółki. Sprawa jednak szybko została uciszona, a Wirecard zdecydował się wynająć EY do sprawdzenia ksiąg rachunkowych. Od tego czasu EY zajmuje się również regularnymi audytami, dotychczas odpowiadała za to mała firma z Monachium.

Reklama

Sprawa wróciła dopiero po 7 latach, kiedy to w 2015 roku, The Financial Times zdecydował się opublikować materiał dotyczący niezgodności w sprawozdaniach spółki. Dziennik zasugerował, że w bilansie Wirecard brakuje 250 milionów euro. Odpowiedź była zdecydowana – niemiecki fintech wynajął firmę prawniczą w celu wniesienia pozwu oraz firmę konsultingową do relacji publicznych. W tym samym roku J Capital Research, firma dostarczająca inwestorom informacji dotyczących chińskich spółek oraz sytuacji makroekonomicznej, wydała komunikat, według którego Wirecard znacznie zawyżał wyniki uzyskiwane w Azji. Spółka ponownie odrzuciła zarzuty i zakomunikowała, że wspomniany raport został stworzony na zlecenie inwestorów grających pod spadki.

W 2016 roku anonimowo opublikowano dokumentację sugerującą pranie brudnych pieniędzy. Co wydaje się wręcz nieprawdopodobne - po takiej ilości zarzutów oraz oskarżeń w ciągu tylko 2 lat, niemiecki nadzór finansowy BaFin, nie zdecydował się na sprawdzenie sprawozdań Wirecard, a rozpoczął badania dotyczące regularnych ataków przeciwko spółce argumentując to próbą manipulowania notowaniami. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że był to kluczowy moment, ponieważ racjonalna decyzja BaFin najprawdopodobniej doprowadziłaby do ujawnienia nielegalnych praktyk w niemieckim gigancie płatności mobilnych.

W marcu 2018 w singapurskiej siedzibie odbyło się wewnętrzne śledztwo po tym jak jeden z pracowników zgłosił praktykę dotyczącą nielegalnego wysyłania pieniędzy do Indii za pośrednictwem stron trzecich. Na początku 2019 The Financial Times opublikował kolejny artykuł, na co BaFin rozpoczął śledztwo przeciwko dziennikowi. Kiedy kilka tygodni później policja wkroczyła do biura Wirecard w Singapurze, BaFin zakazał krótkiej sprzedaży akcji, uzasadniając swoją decyzję obawami o sytuację ekonomiczną oraz potencjalny negatywny wpływ na resztę giełdy.

Sytuacja stała się poważna, w pierwszej połowie 2019 kurs akcji zanotował spadek ze 167,40 euro (25 stycznia) do około 100 euro w marcu. Notowania już nigdy nie zbliżyły się do historycznego maksimum z września 2018 (wejście do DAX, 7 września, kurs wyniósł 192,45 euro). W kwietniu 2019 Wirecard podał informację o uzyskaniu 900 milionów euro kredytu od SoftBank. Miało to ocieplić nadszarpnięty wizerunek fintechu, ale jeszcze tego samego dnia The Financial Times opublikował kolejne informacje, tym razem dotyczące zysków od firm partnerskich w Azji. Do września Wirecard i TFT naprzemiennie oskarżały się o nieuczciwe praktyki. Pod koniec 3 kwartału 2019 roku dziennik opublikował dokumenty, które jednoznacznie wskazują, że zyski niemieckiej spółki były regularnie zawyżane. Pod naciskiem inwestorów oraz BaFin, Wirecard ustępuje i decyduje się na zatrudnienie KPMG do przeprowadzenia niezależnego audytu.

W marcu 2020 roku KPMG nie opublikowało wyniku audytu ze względu na opóźnienia w pracy EY, które otrzymało dokumenty wskazujące, że prawie 2 miliardy euro znajdują się na kontach w dwóch filipińskich bankach. Taka informacja wywołała minimalne wzrosty notowań, ale akcje Wirecard od czasu wejścia spółki do indeksu DAX głównie traciły na wartości. 28 kwietnia 2020 KPMG opublikowało raport, według którego firma nie była w stanie zweryfikować znacznej części danych ze względu na brak współpracy ze strony Wirecard oraz bardzo niezrozumiałe sprawozdania, które zawierały wybiórcze iinformacje. Wkrótce później EY odmówiło zatwierdzenia sprawozdania finansowego Wirecard za rok 2019 oraz oskarżyło fintech o udział w wyrafinowanym oraz skomplikowanym oszustwie na wielką skalę. Biorąc pod uwagę reputację Ernst & Young, wydaje się bardzo nieprawdopodobnym, by w poprzednich latach w trakcie audytów pracownicy firmy księgowej nie zauważyli żadnych nieprawidłowości. Na ten moment nie ma wiele informacji, EY odcina się od wieloletniego klienta i oskarża go o defraudację, jednak jak wiele postronnych osób zaznacza – to skandaliczne, że jeszcze w 2018 roku firma z tzw. The Big Four (wielka czwórka firm audytorskich) zatwierdziła sprawozdanie finansowe Wirecard. EY związany z niemieckim fintechem przez ponad 10 lat, nie zgłaszał nigdy żadnych podejrzanych aktywności i nie ostrzegał inwestorów przed płynącym zagrożeniem. Uważa się dodatkowo za podejrzane, że przy audytach Wirecard udział brali zawsze mniej doświadczeni pracownicy.

Na początku czerwca sytuacja jeszcze przyśpieszyła za sprawą interwencji wcześniej opornego BaFin. Niemiecki regulator zdecydował się wnieść skargę kryminalną dotyczącą wprowadzania w błąd inwestorów, a policja wkroczyła do biura spółki w okolicach Monachium. W połowie miesiąca filipińskie banki poinformowały, że dokumenty przestawiające saldo Wirecard o wartości 1,9 miliarda euro są sfałszowane oraz nigdy nie współpracowały z niemieckim fintechem.

Reklama

18 czerwca Wirecard zamiast wyników finansowych za poprzedni rok kalendarzowy publikuje informację, że w bilansie spółki brakuje 1,9 miliarda euro. Dzień później Markus Braun rezygnuje z funkcji CEO i w następnym tygodniu zostaje aresztowany.

25 czerwca spółka złożyła wniosek o niewypłacalność. Zaginięcie prawie jednej czwartej zasobów finansowych to potężny cios, a akcje spółki spadły o ponad 70 proc. 

kulisy najwiekszej gieldowej afery w niemczech historia upadku wirecard grafika numer 1kulisy najwiekszej gieldowej afery w niemczech historia upadku wirecard grafika numer 1

Kuriozalne zachowanie BaFin – powody przymykania oczu przez nadzór

Jak to możliwe, że niemiecki nadzór finansowy tak długo ignorował niepokojące informacje i był w stanie prowadzić śledztwa przeciwko stronie oskarżającej? Wiele osób przyczyny doszukuje się w pozycji Wirecard na rynku. Nie ma na niemieckim rynku wielu spółek z branży nowych technologii finansowych (zwłaszcza takiej wielkości), a Wirecard był swojego rodzaju laurką dla niemieckiej giełdy. BaFin sprawiał wrażenie jakby starał się chronić fintech przed jakimkolwiek złem, które mogłoby zagrozić zbudowaniu w Niemczech potęgi w branży, która zdominowana jest przez spółki z Doliny Krzemowej oraz Azji.

Choć można zrozumieć wizję oraz nadzieje BaFin, tak nie można zaakceptować, by regulator w pobłażliwy sposób podchodził do nadzoru uczestników rynku finansowego.

Komisja Europejska już zapowiedziała, że taka sytuacja jest nie do zaakceptowania, a działalności BaFin dokładnie przyjrzy się w najbliższych miesiącach Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA).

Reklama

 

DAX – kto zyska?

W bieżącej sytuacji oczywistym jest, że w najbliższym czasie Wirecard zostanie usunięty z indeksu DAX, a jego miejsce zajmie inna spółka. Według informacji Deutsche Börse (niemiecka giełda), spółką z najwyższą kapitalizacją, która nie znajduje się w DAX jest Airbus, który odpowiada za ponad 9 proc. notowania MDAX. Część analityków wskazuje również Symrise AG jako spółkę, która może awansować do indeksu największych 30 spółek.

Ogromny spadek akcji fintechu nie miał tak znaczącego wpływu na notowania DAX jak niektórzy mogliby się spodziewać, a to w głównej mierze ze względu na fakt, że sektor finansowy odpowiada za około 16 proc. wartości indeksu, a na ten sektor przypada kilka spółek.

Zastąpienie Wirecard Airbusem lub Symrise sprawi, że zmienią wagi poszczególnych sektorów w koszyku DAX. Najwięcej na takiej wymianie zyskać mogą, odpowiednio: sektor przemysłowy bądź materials.

Udział sektorów w indeksie DAXUdział sektorów w indeksie DAX

(źródło: Siblis Research)

Reklama

Symrise AG to firma z branży chemicznej, która zajmuje się przede wszystkim produkcją substancji smakowych oraz składników kosmetycznych. Najprawdopodobniej bardziej rozpoznawalny jest Airbus, który zajmuje się produkcją samolotów oraz części dla rynku lotniczego i kosmicznego.

Kto straci?

Jak zawsze najwięcej do stracenia mieli inwestorzy. Nie są jeszcze znane dokładne liczby, ale skandal i bankructwo Wirecard z pewnością mogą mieć wpływ na wyniki polskich funduszy inwestycyjnych. Według statystyk niemiecki fintech bardzo często wchodził w skład portfeli licznych TFI. Wiele straciły również instytucje, które inwestowały lub pożyczały Wirecard środki, ściągnięcie tych należności będzie bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe. Sytuacja była również problematyczna dla klientów fintechów takich jak Revolut, Stocard czy Curve, które współpracowały z Wirecard Card Solutions. Karty części klientów Curve zostały zawieszone ze względu na decyzję FCA – Financial Conduct Authority (nadzór finansowy w Wielkiej Brytanii), który zawiesił działalność Wirecard UK.

Skandal wpłynie również na reputację EY oraz KPMG, na które już wcześniej zresztą spadła fali krytyki w Wielkiej Brytanii – firmy posądzono o liczne zaniechania w przypadku oznaczania firm zagrożonym bankructwem.

Skandal niemieckiego giganta

Wydawałoby się, że w obecnych czasach, gdzie nadzór finansowy jest znacznie dokładniejszy niż kilka lat temu taka sytuacja nie ma prawa się wydarzyć. Nie trzeba jednak sięgać pamięcią tak daleko by przypomnieć sobie inny skandal. W 2019 roku siedziba Deutsche Bank we Frankfurcie została przeszukana w związku z podejrzeniem o udział w zorganizowanym praniu brudnych pieniędzy. Deutsche Bank był wtedy bankiem współpracującym z Danske Bank, który został oskarżony o podejrzane transakcje na kwotę ponad 200 miliardów euro przy wykorzystaniu oddziału w Estonii. Nie był to pierwszy taki przypadek. W tym samym roku kalendarzowym Deutshce zostało również oskarżone o wypranie ponad 20 miliardów euro (niektóre źródła szacują, że kwota mogła być znacznie wyższa) dla rosyjskich oligarchów oraz osób powiązanych z Kremlem. Deutsche Bank niejednokrotnie zresztą był oskarżany w podobnych sprawach.

Co dalej z Wirecard?

Poza śledztwem ESMA dotyczącym zachowania BaFin możemy w najbliższych tygodniach spodziewać się nowych informacji. Były CEO, Markus Braun, został wypuszczony z aresztu za kaucją 5 milionów euro, a COO Wirecard, Jan Marsalek pozostaje w ukryciu (według niektórych pogłosek miał uciec do Azji). Aktualnie toczy się postępowanie upadłościowe. Pomimo tego, spółka uzyskała zgodę na prowadzenie działalności w Wielkiej Brytanii poprzez spółkę córkę, Wirecard UK. 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Norbert Smaga

Norbert Smaga

Redaktor portalu FXMAG. Prezes zarządu KNRK INDEX. 


Tematy

Reklama
Reklama