Sądząc po tygodniowym wykresie, dolar nie radzi sobie tak dobrze, lecz to wcale nie musi oznaczać koniec rajdu. Nawet funtowi może być łatwo utrzymać się w obliczu zacieśnienia fiskalnego i wciąż rosnącej inflacji. Czy tak jest?
Dolar wywołuje nerwy. Sygnały do odwrócenia trendu zaczęły pojawiać się dopiero na początku tygodnia, a indeks zaczął odrabiać straty, gdyż we wtorek ponownie spadł. Straty w trakcie sesji sięgnęły 1%, amerykańska waluta po raz pierwszy od 12 sierpnia spadła poniżej 106,00.
Wygląda na to, że będą łagodniejsze sygnały z Rezerwy Federalnej. Dzień wcześniej wiceprzewodnicząca Fed Lael Brainard powiedziała, że bank centralny wykonał już świetną robotę w kwestii ograniczenia inflacji. Tym samym wzmocniła argumenty za podwyżką stóp procentowych o 50 pb w grudniu. Inny rzecznik Fed, Christopher Waller, również przyznał, że bank centralny może spowolnić tempo podwyżek stóp procentowych na kolejnych posiedzeniach. Jednocześnie podkreślił, że urzędnicy nie planują przerwy, cykl podwyżek stóp jeszcze się nie zakończył.
We wtorek indeks dolara szybko tracił zwyżkę z poprzedniej sesji. Istnieją obawy, że może nastąpić trend spadkowy, choć w środku sesji amerykańskiej byki próbowały odrobić część strat.
Zmienność jest podwyższona z powodu niepewności, inwestorzy miotają się pomiędzy jedną stroną a drugą, gdyż nie mogą opowiedzieć się za żadną z nich. Jak bardzo gołębi stanie się Fed i czy inflacja wzrośnie w przyszłym miesiącu?
Jeśli trend sprzedaży nabierze rozpędu, indeksowi grozi poziom 104,80.
Wzrost euro
Euro również skorzystało ze słabości dolara, zyskując co najmniej 4% od minimów z zeszłego tygodnia. Para EUR/USD przekroczyła 1,0400 i jest to doskonały wynik. Nie udało jej się jednak ustabilizować. Poziom ten pozostanie poważną barierą dla byków na euro. Do dalszego wzrostu potrzebne są nowe silne czynniki.
W ostatnich dniach poprawiły się dane gospodarcze bloku, ale to jeszcze nie powód do świętowania. Traderzy wolą jeszcze trochę poczekać.
Oprócz słabego dolara, pozytywna dla euro jest silna pozycja Europejskiego Banku Centralnego. Oczekuje się, że EBC będzie kontynuował zacieśnianie polityki pieniężnej pomimo obaw o spowolnienie gospodarcze. Członek zarządu EBC Francois Villeroy de Galhau powiedział, że bank centralny prawdopodobnie przyjmie stopy powyżej 2%. Jednocześnie nie warto czekać na zacieśnienie na dużą skalę w stylu Fed.
Inny urzędnik, Fabio Panetta, powiedział w poniedziałek, że EBC powinien nadal podnosić stopy procentowe, ale potrzebna jest jakaś norma lub kompromis. Nadmierne zacieśnianie może doprowadzić do trwałego spadku produkcji poniżej trendu.
Funt wyprzedził wszystkie waluty
Funt ruszył z chęcią powrotu do poprzednich poziomów i we wtorek zaktualizował wielomiesięczne minima. Para GBP/USD przebiła w tej chwili poziom 1,2000.
Oprócz sytuacji z dolarem, brytyjskiej walucie pomogły czynniki wewnętrzne. Wskaźnik płac w Wielkiej Brytanii był wyższy niż oczekiwano. Jednocześnie na rynku kruszcu pojawiły się wyraźne oznaki ochłodzenia. Stopa bezrobocia wzrosła z 3,5% w sierpniu do 3,6%.
Rynek pracy się odwraca, ale jak zauważyli ekonomiści z Pantheon Macroeconomics, minie "kilka miesięcy, zanim wpływ pogorszenia zaufania w biznesie zostanie w pełni odzwierciedlony w danych o zatrudnieniu".
Bank Anglii ma jeszcze trochę do zrobienia, jeśli chce sprowadzić inflację do 2%, biorąc pod uwagę, że płace przebiły oczekiwania i wskazują na rosnącą wewnętrzną presję inflacyjną. W związku z tym bank centralny prawdopodobnie podniesie stopy procentowe o 50 pb w grudniu. Dalsze wzrosty prawdopodobnie nastąpią na początku 2023 roku.
"Nadal wierzymy, że do posiedzenia banku centralnego w połowie marca będzie wystarczająco dużo mocnych dowodów na rosnące bezrobocie i spowolnienie wzrostu płac, aby zatrzymać cykl zacieśniania. Jednocześnie stopa procentowa banku wyniesie około 4%", podaje Pantheon Macroeconomics.
Ten scenariusz nie wygląda jednak przekonująco. Dalszy wzrost funta będzie wymagał dalszego wsparcia.
Ważnym wskaźnikiem w kwestii wzrostu stawek są dane z rynku pracy. Reakcja na nie była jednak niewystarczająca. Być może jest to spowodowane publikacją w środę indeksu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Inflacja będzie bardziej istotnym wskaźnikiem dla władz brytyjskich i członków Banku Anglii.
Prognozowany ogólny wskaźnik CPI wyniesie 10,6% r/r w październiku wobec 10,1% we wrześniu.
Bazowy wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniesie 6,4%, znacznie przewyższając cel BoE wynoszący 2% i zgodny z dalszymi podwyżkami stóp procentowych.
Reakcja funta na te dane jest trudna do przewidzenia. Czy będzie nadal rosnąć, jeśli inflacja spadnie? W końcu będzie to oznaczać, że BoE może wkrótce zakończyć cykl podwyżek stóp.
W tym tygodniu będzie miało miejsce kolejne ważne wydarzenie dla funta. W czwartek kanclerz Jeremy Hunt opowie o swoich planach podatkowych i wydatków na nadchodzące miesiące, a nawet lata. Urzędnik będzie próbował odzyskać zaufanie rynku i uspokoić inwestorów, że pozycja w kwestii zadłużenia Wielkiej Brytanii pozostaje silna.
Plotka głosi, że Hunt chce zapełnić "czarną dziurę" kwotą około 55 miliardów funtów. Zrobi to poprzez cięcie wydatków i podnoszenie podatków. Trzeba tu zapłacić pewną cenę, co oznacza niższy wzrost gospodarczy, a to naturalna przeszkoda dla potencjału umocnienia funta.
Według MUFG Bank, po ogłoszeniu budżetu 17 listopada presja na funta wzrośnie.
