Złoty osłabił się wczoraj zawracając z poziomu 4,34, najniższego od marca 2020 r. Tak jak oczekiwaliśmy, krajowe dane nawet wobec lepszej od konsensusu wymowy produkcji przemysłowej czy wynagrodzeń nie miały wpływu na wycenę złotego. Dominował bowiem sentyment globalny, a ten za sprawą umocnienia dolara na międzynarodowych rynkach finansowych był niesprzyjający bardziej ryzykownym aktywom. Przecena nie ominęła wczoraj także innych walut tej części Europy. Na krajowym rynku obserwowaliśmy dalsze wypłaszczenie krzywej osiągnięte przede wszystkim ze względu na wzrost dochodowości 2-latki (o 8 pkt. baz. do 5,38%). W tym czasie rentowność 10- latki pozostawała stabilna wokół poziomu 5,48%.
Rynki zagraniczne
Po trzech dniach wzrostów wczoraj eurodolara zanotował niewielki tj. około półcentowy spadek. W rezultacie kurs EUR/USD obniżył się z najwyższego od sierpnia tego roku poziomu 1,0950. Niewielki zakres wczorajszych zmian wynikał z braku nowych impulsów. Kalendarium istotnych danych makroekonomicznych na świecie było bowiem puste. Co więcej, ten tydzień z uwagi na czwartkowe Święto Dziękczynienia jest krótszym tygodniem pracy w USA, co dodatkowo potęguje chęć stabilizacji notowań. Na bazowych rynkach długu dochodowość obligacji 10-letnich USA i Niemiec zniżkowała. W przypadku Bunda był to spadek o 4 pkt. baz. do 2,58%. Nieco więcej, bo o 5 pkt. baz. obniżyła się rentowność amerykańskiej 10-latki, która korzysta na wynikach sprzedaży obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych na aukcji na początku tego tygodnia. Zgłoszono solidny popyt, który skutkuje zniżką dochodowości także na rynku wtórnym.
Zobacz także: Nvidia napędziła hossę spółek AI! Kolejna dawka danych GUS namiesza na krajowym parkiecie?