ECB pod presją słabszych danych makroekonomicznych – Europejski Bank Centralny próbuje przygotowywać rynek na rewizję prognoz dla gospodarki i inflacji, która może mieć miejsce przy okazji grudniowego posiedzenia (13. XII).
Weź udział w darmowym kursie inwestycyjnym z Dawidem Augustynem
Jeszcze w ubiegłym tygodniu Mario Draghi
mówił o narastającej niepewności w globalnej gospodarce dając do zrozumienia, że wpłynie ona na projekcje Banku. ECB twardo jednak obstaje przy tym, że program QE zostanie zakończony w grudniu i tylko to wydaje się być pewne. Niepewna sytuacja związana z włoskim budżetem, która rzutuje też na tamtejsze banki, powoduje, że na stole dyskusji ECB może znaleźć się program wsparcia dla banków (TLTRO), a rynek zacznie się obawiać odwleczenia decyzji o podwyżce stopy depozytowej w 2019 r.
Czytaj także: Kumpel wyzerował twoje konto? Kulisy nielegalnego zarządzania kapitałem
W kalendarzu na przyszły tydzień ważne mogą okazać się wystąpienia głównego ekonomisty ECB (Praeta), oraz samego Mario Draghiego, który będzie w Parlamencie Europejskim. Wydaje się, że wątek związany z włoskim budżetem, który był ostatnio przedmiotem większej uwagi rynków, będzie wypierany przez obawy związane z perspektywami gospodarki (chociaż jedno z drugim mocno się wiąże).
Czy brytyjska premier May dokona niemożliwego?
W polityce jest tak, że „nigdy nie mów nigdy”. Kolejna runda rozmów negocjatorów, jaka miała miejsce w tym tygodniu przyniosła jednak zmiany wobec pierwszej umowy dotyczącej Brexitu, jaka była przedstawiona tydzień temu.
To sygnał, że wbrew wstępnym sygnałom Unia Europejska jest skłonna na ustępstwa, chociaż na tym polegają negocjacje. Teoretycznie nieoczekiwanie punktem sporu staje się nie Irlandia Północna, a status maleńkiego Gibraltaru, który zaczyna być mocno rozgrywany przez Hiszpanię. Nie wydaje się jednak, aby do niedzielnego szczytu (25. XI) UE-Wielka Brytania miało nie dojść.
Niemniej kluczowy etap walki o porozumienie ws. Brexitu dopiero przed nami.
W piątek premier May w pewnym sensie postawiła ultimatum Izbie Gmin, dając do zrozumienia, że UE najpewniej nie będzie chciała rozmawiać o zmianach w Umowie w sytuacji, kiedy ta zostanie odrzucona w głosowaniu, co sugerowałoby wzrost ryzyka chaotycznego Brexitu. Niemniej na razie układ sił nie sprzyja pozytywnemu scenariuszowi w parlamencie, chociaż nigdy nie mów nigdy – kluczowa będzie postawa opozycyjnej Partii Pracy. Na razie laburzyści wykorzystują zamieszanie do budowania politycznego kapitału, ale jeżeli doszłoby do politycznego i gospodarczego chaosu po 29 marca 2019 r. to mogliby mocno na tym stracić.
Game-changerem dla rynku funta
będą spekulacje o możliwych podziałach u laburzystów, co do decyzji, jak zagłosować w grudniu, co mogłoby przechylać szalę na korzyść pozytywnego scenariusza. Inaczej funt będzie pozostawać pod presją.
