Wczoraj dane dotyczące sprzedaży detalicznej w strefie euro za maj wykazały zerowy wzrost, w USA dane ADP za czerwiec wykazały wzrost o 497 tys. w porównaniu z prognozą 228 tys., a wskaźnik aktywności biznesowej w sektorze usług ISM za czerwiec wzrósł z 50,3 do 53,9. Na euro doszło do walki, w której "byki" zwyciężyły – euro zostało wykupione po mocnych wiadomościach. Wolumen obrotu był największy od 1 czerwca.
Powód tego uporu kupujących, zwłaszcza gdy Euro Stoxx 50 spadł o 2,93% (!) nie jest jasny. Nie jest też jasne, czy inwestorzy zdecydują się na ponowną operację po wydaniu dzisiejszych, podobno dobrych, danych o zatrudnieniu w USA.
Z czysto technicznego punktu widzenia jest to możliwe, ale nie powyżej przedziału 1,0910/30, ponieważ kilka dni wcześniej znacznie łatwiej byłoby ruszyć w górę. Zadaniem "niedźwiedzi" na dziś jest po prostu zamknięcie dnia czarną świecą. To wystarczy, aby od nowego tygodnia bez większych problemów wznowić ruch w kierunku docelowego przedziału 1,0789-1,0804.
Na czterogodzinnym wykresie wczorajsze burzliwe wydarzenia odbywały się pod linią wskaźnika bilansu, to znaczy wzrost miał charakter korekcyjny, a odwrócenie z odrobieniem wczorajszego wzrostu o 37 punktów może nastąpić nawet dzisiaj. Oscylator Marlin jest w strefie dodatniej po kolejnym ataku "byków", chociaż główne wydarzenia odbędą się po publikacji danych o pracy w USA.
