Poprzedni tydzień na rynkach metali szlachetnych był nerwowy, ale ostatecznie okazał się dla nich korzystny. Po spadkowej pierwszej połowie tygodnia, kontrakty na złoto dynamicznie zawróciły w górę, nie tylko nadrabiając wcześniejsze straty, lecz notując wyraźną zwyżkę w kontekście całego tygodnia.
Cena kontraktów na złoto na koniec piątkowej sesji dotarła do okolic 1817 USD za uncję, czyli na najwyższe poziomy od dwóch miesięcy, a na początku bieżącego tygodnia kontynuuje zwyżkę, przekraczając już 1825 USD za uncję. Przede wszystkim, ważnym akcentem od strony psychologicznej było pokonanie na nowo poziomu 1800 USD za uncję, który służył przez kilka tygodni jako skuteczny poziom oporu.
Notowania cen złota, YTD, źródło: baha.com
Na zwyżkę notowań złota złożyły się dwa główne czynniki, które w pewnym stopniu są ze sobą powiązane
Po pierwsze, ubiegłotygodniowy komunikat ze strony Rezerwy Federalnej dał inwestorom do zrozumienia, że na zwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych jeszcze się nie zanosi – a to oznacza, że proces zacieśniania polityki monetarnej w USA będzie obecnie ograniczał się do obniżania wartości skupu aktywów, czyli taperingu QE. Takie działania jednak były uwzględnione już w notowaniach złota: a więc nie tylko nie zaskoczyły, ale również sprawiły, że wielu inwestorów na rynku tego kruszcu odetchnęło z ulgą, a samo złoto zyskało otwartą drogę do odbicia cen w górę.
Po drugie, w ostatnich dniach pod presją spadkową znajduje się amerykański dolar. Po części jest to związane z działaniami Fed, ale po części wynika ze zmniejszonej awersji do ryzyka na globalnym rynku finansowym.
Bieżący tydzień przyniesie jednak kolejne dane, które mogą wpływać na notowania złota
Chodzi przede wszystkim o środowe dane dotyczące inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych, które na nowo mogą ożywić dyskusje związane z działaniami Fed. Przedstawiciele Rezerwy Federalnej w ostatnich komunikatach podkreślali bowiem, że dalsze decyzje będą uzależniać od tego, jak będą kształtować się dane makro w USA. Dotyczy to przede wszystkim inflacji, bowiem Fed nadal utrzymuje, że jest ona przejściowa, a co więcej, jest to główny argument używany przeciwko podwyższaniu stóp procentowych.