Aż do ostatnich tygodni większość oznak słabości w gospodarkach zachodnich oraz w Polsce sprowadzała się głównie do gorszych odczytów nastrojów konsumentów, spadku aktywności na rynku nieruchomości czy lekkiego spadku optymizmu wśród firm.
Bardziej więc mówiliśmy o sygnałach nadchodzących problemów niż faktycznym pogorszeniu sytuacji bieżącej. Ta bardzo długo zaskakiwała pozytywnie. Widać było więc pewne rysy na wzroście, ale całość trzymała się dość dobrze. W czerwcu zobaczyliśmy już jednak nie tylko rysy, ale i pierwsze szczeliny.
W USA nie zawiódł praktycznie tylko raport z rynku pracy za maj
Można powiedzieć, że to ten najważniejszy raport, więc koniunktura ma się dobrze. Jednak pamiętajmy, że rynek pracy jest opóźnionym wskaźnikiem, a też dane do tego raportu są zbierane w drugim tygodniu miesiąca, podczas gdy w drugiej połowie maja i już w czerwcu zobaczyliśmy wiele komentarzy amerykańskich spółek mówiących o ograniczaniu zatrudnienia lub wręcz o jego redukcji. Dane o sprzedaży detalicznej rozczarowały, aktywność w przemyśle również (zarówno realne dane, jak i indeksy nastrojów). Wzrost dochodów Amerykanów przestaje dorównywać inflacji, która znów w maju podskoczyła. W efekcie nastroje konsumentów dalej się osuwały. Oczywiście to był pierwszy miesiąc szeroko słabszych danych z gospodarki USA, a jeden miesiąc nie tworzy trendu. Jeśli jednak połączymy to z gorszymi sygnałami płynącymi ostatnio ze spółek oraz uwzględnimy fakt, że Stany Zjednoczone dopiero wchodzą w prawdziwą fazę zacieśniania polityki monetarnej, to ta ostatnia słabość ma potencjał, by stać się trendem. I dlatego widzimy, że ekonomiści, którzy do niedawna wykluczali wystąpienie recesji w USA w perspektywie roku, zaczynają widzieć coraz większe jej prawdopodobieństwo w kolejnych miesiącach.
Serię słabszych danych widzieliśmy również w Europie Zachodniej oraz w Polsce
Dane z kraju praktycznie do kwietnia zaskakiwały mocno na plus. Konsument wydawał się bardzo silny (pomagała imigracja), przemysł i rynek pracy kwitły. W danych za maj wiele danych wypadło jednak poniżej oczekiwań, a „kwitła” nadal… tylko inflacja. Nie były to jakieś wyjątkowo słabe dane, ale widać, że i u nas idzie spowolnienie i może być ono dość mocne. Z pewną „pomocą” przyjdzie polityka fiskalna (np. obniżka PIT), ale procesy „psucia się” koniunktury wydają się być już dość zaawansowane. Odczyt PMI dla Polski za czerwiec potwierdza tę trajektorię.
Jeśli gospodarka światowa faktycznie mocno spowolni w kolejnych kwartałach (niektóre kraje wejdą w recesję), to otwartym wciąż będzie pytanie: jak bardzo będzie to w stanie schłodzić inflację? Temat ten poruszamy w Wydarzeniu miesiąca. Na pewno wartym odnotowania jest jednak fakt, że za chłodzenie inflacji w końcu zabrały się największe banki centralne, a to tylko one w skali globalnej są w stanie coś zdziałać.
***Materiał pochodzi z Komentarza miesięcznego Czerwiec 2022 Noble Funds TFI S.A. którego pełną zawartość możesz zobaczyć i pobrać klikając w poniższy przycisk: