Wiele w świecie makroekonomicznym się wczoraj nie działo. NBP opublikował dane o inflacji bazowej (którym poświęcamy dziś krótki komentarz - głównie zbiór wykresów). W USA sprzedaż detaliczna zaskoczyła na plus.
Dziś kolejny dzień z inflacją. Tym razem opublikowane zostaną dane dla strefy euro (oczekiwane 10,7% r/r). Z USA natomiast spłyną dane z rynku nieruchomości (rozpoczęte budowy domów i pozwolenia na budowę), nowe rejestracje bezrobotnych i indeks Phily Fed.
Polska: Inflacja bazowa na 11% r/r
W opublikowanej wczoraj inflacji bazowej zaskoczeń nie było, bo być raczej nie mogło (znaliśmy już finalne dane GUS, w oparciu o które można ją z dość dużą dokładnością wyliczyć). Inflacja bazowa w październiku wyniosła 11% r/r.
Nasi stali czytelnicy wiedzą, że wolimy jednak analizować odsezonowaną dynamikę m/m inflacji, ponieważ pozwala ona lepiej ocenić, czy się ona rozpędza, czy zwalnia. Tu dobrychinformacji jest wciąż niewiele. Choć dynamika m/m była nieco niższa niż w poprzednim miesiącu, to wciąż utrzymywała się ona na wysokich poziomach (0,9% m/m, SA).
Inne miary inflacji bazowej (po wyłączeniu cen administrowanych, po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych, 15% średnia obcięta) cechowały się podobną dynamiką (a nawet nieco większą).
Kolejne miesiące powinny przynieść dalsze wzrosty. Później można spodziewać się powolnego opadania inflacji bazowej (tu głównie powinien oddziaływać wpływ spowalniającej gospodarki).
Na horyzoncie jednak wiele ryzyk (głównie w górę): przy obecnych poziomach cen trudno jednoznacznie oszacować jak wygląda przeniesienie cen energii na ceny bazowe, początek roku przyniesie też nową płacę minimalną (co może być kolejnym czynnikiem skłaniającym do wzrostów cen), ponadto początek roku to też często "tradycyjne" zmiany cenników. Wpływ cyklu w dłuższym horyzoncie powinien być jednak nieubłagany. Wczorajszy odczyt nie będzie miał większego wpływu na decyzje RPP - po pierwsze nie była niespodzianką, po drugie cel RPP wydaje się dziś gdzie indziej (dbanie o wzrost).