Publikacje sierpniowych indeksów PMI, nad którymi pochylamy się w dzisiejszym dzienniku, potwierdziły kontynuację spowolnienia zarówno w strefie euro jak i za Oceanem. Z USA poznaliśmy również fatalne dane dotyczące sprzedaży domów na rynku pierwotnym, o czym także piszemy kilka słów w sekcji newsów. Poza tym, jak się wczoraj okazało, jak na razie inwestycje średniej wielkości firm nie mają się najgorzej, co potencjalnie może poprawiać strukturę PKB za drugi kwartał.
Co czeka nas dzisiaj?
GUS opublikuje dane o bezrobociu rejestrowanym. Wstępne dane MRiPS pokazały utrzymanie się stopy bezrobocia w lipcu na poziomie 4,9%. Jeśli dane te zostaną potwierdzone, będzie to jeden z pierwszych sygnałów słabości krajowego rynku pracy.
W USA opublikowane zostaną tygodniowe dane nt. nowych wniosków hipotecznych, a także raport dotyczących zamówień na dobra trwałe w lipcu. Konsensus wskazuje na wzrost zamówień ogółem o 0,6% m/m, a zamówień bazowych (bez środków transportu) o 0,2% m/m. O godzinie 16:00 poznamy jeszcze dane o podpisanych umowach kupna domów.
Nastroje menedżerów logistycznych coraz słabsze
Przed wczorajszymi publikacjami wstępnych PMI zastanawiano się czy, a jeśli tak to jak bardzo, może tąpnąć koniunktura w Europie. Tymczasem, zaskoczenie przyszło ze strony PMI w amerykańskich usługach. Indeksy dla strefy euro nie przyniosły znaczących niespodzianek i były zbliżone do tych sprzed miesiąca (choć w większości przypadków niższe). Usługowy amerykański PMI natomiast spadł z 47,3 do 44,1 pkt. (zakładano 49,1 pkt.).
Zacznijmy jednak od strefy euro. Indeks zbiorczy obniżył się o 0,7 pkt. do 49,2 pkt.. Wciąż nieco powyżej 50 pkt. pozostaje indeks w usługach (50,2 po 51,2 pkt. przed miesiącem). Lekko spadł indeks w przemyśle (z 49,8 do 49,7 pkt.). Jak wskazano w komentarzu, spadki indeksów napędzane były głównie spadkami nowych zamówień. Słaby popyt skutkował gromadzeniem się niesprzedanych towarów – zapasy wzrosły w najszybszym tempie w 25-letniej historii szeregu. Pod względem produkcji najmocniejsze spadki odnotowano w sektorze motoryzacyjnym, produkcji metali i innych wyrobów używanych w dalszym procesie produkcyjnym, ale też w rekreacji i turystyce czy nieruchomościach (czyli były one stosunkowo rozlane po gospodarce). Wysokie ceny były wskazywane jako jeden z czynników wpływających negatywnie na zamówienia. Z drugiej strony, presja inflacyjna nieco się osłabiła (patrząc ze strony kosztów producentów, ale też cen finalnych). Nie wyklucza się to - z jednej strony mowa o poziomach, z drugiej o inflacji.
Po drugiej stronie Oceanu spadek indeksu zbiorczego był bardziej wyraźny (z 47,7 do 45 pkt.). To kwestia wspomnianych już usług, indeks dla przemysłu też spadł, ale w mniejszym stopniu (z 52,2 do 51,3 pkt.). Tu również głównym problemem był słabnący popyt (wg komunikatu, spadek nowych zamówień był najsilniejszy od 2 lat). Wynikał on z wpływu podwyżek stóp procentowych i odbijającej się na wydatkach konsumentów inflacji. Firmy zgłaszały, że coraz mniej dotkliwe są problemy ze znalezieniem nowych pracowników (osoby odchodzące z pracy nie są natychmiast zastępowane, ponieważ firmy borykają się ze sporą niepewnością co do nowych zamówień w kolejnych miesiącach, tak przynajmniej wskazuje komentarz do danych). Podobnie jak w Europie, nieco osłabła presja inflacyjna. Zarówno dane ze strefy euro jak i USA wpisują się w obraz coraz wyraźniejszego globalnego spowolnienia. Możemy się już powoli przyzwyczajać do słabych PMI. Widzieć będziemy to też w twardych danych (w USA już widzieliśmy w poprzednich kwartałach).
Garść newsów makroekonomicznych
Polska: Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, który m.in. wydłuża działanie tarczy antyinflacyjnej do 31 grudnia 2022 r. – podała we wtorek Kancelaria Premiera.
Polska: Rynek stoi przed nowym wyzwaniem. Kaloryczność węgla z importu jest mniejsza od krajowego, a to może oznaczać, iż Polska będzie potrzebować więcej ton węgla względem skali zapowiadanego aktualnie importu przez rząd.
Uśredniając gatunki sprowadzonego do naszego kraju węgla, z jednej tony takiego surowca można uzyskać na opał ok. 15–20 proc. – ucina jednak Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.
Jeśli w tym roku import węgla wyniesie ok. 13 mln ton, a jego kaloryczność będzie tak niska – to przy zapotrzebowaniu gospodarstw domowych rzędu 9 mln ton, może nam zabraknąć nawet połowy tej wartości.
Węgiel z importu ma potężne wady. Składy boją się go sprzedawać - rp.pl
Polska: Roczna dynamika wzrostu podaży pieniądza M3 obniżyła się do 6,2% z 6,5%. W poniższym wątku rozbijamy dane na czynniki pierwsze.
???????? Podaż pieniądza M3 w lipcu ????
— mBank Research (@mbank_research) August 23, 2022
Po pierwsze, choć najmniej istotne - nieco lepiej od oczekiwań, ale nadal hamowanie: 6,5% -> 6,2%. Może i zwalnia, ale (na razie) nie widać presji na powrót do trendu sprzed pandemii. Sytuacja jest jednak dynamiczna. pic.twitter.com/xg2cHiAC8f
Polska: Inwestycje firm zatrudniających powyżej 49 pracowników wzrosły w drugim kwartale, co teoretycznie jest dobrym prognostykiem dla nakładów w całej gospodarce.
????????Dobre dane o nakładach inwestycyjnych firm 50+. Urosły szybciej niż kwartał wcześniej. pic.twitter.com/JuhYYJ6HA1
— mBank Research (@mbank_research) August 23, 2022
USA: Sprzedaż domów na rynku pierwotnym wyniosła w lipcu 511 tys. (SAAR), zdecydowanie poniżej konsensusu plasującego się w okolicy 575 tys.. W ujęciu miesięcznym oznaczało to spadek o 12,6%.
Od szczytu, osiągniętego w 2020 roku, zanotowaliśmy już spadek o blisko 50% i jak na razie nie wydaje się, aby koniec tego trendu był bliski. Tempo spadku jest bowiem podobne do tego widzianego od kryzysu finansowego (wówczas szczyt miał miejsce w 2005 roku). W tamtym okresie od szczytu nastąpił spadek sprzedaży o niemalże 76%. Jeśli obecnie również mielibyśmy powtórzyć to tempo, oznaczałoby to, że sprzedaż nowych domów obniżyłaby się do okolic 250 tys. (poziomy nawet niższe od tych notowanych po kryzysie finansowym).
Rynek nieruchomości, zarówno pierwotny jak i wtórny, znajduje się pod znacznym ciężarem wysokiego oprocentowania kredytów hipotecznych. To skutecznie hamuje kreację nowego kredytu (w USA rynek hipoteczny operuje głównie na stałej stopie procentowej). W efekcie tego, a także w połączeniu z solidnymi wzrostami cen nieruchomości, dostępność mieszkaniowa w USA obniżyła się w czerwcu do najniższego poziomu od 1989 roku. Konfluencja takich zmiennych, w połączeniu z bardzo słabymi nastrojami konsumentów sugeruje, że w kolejnych miesiącach tempo wzrostu cen nieruchomości wyhamuje. Nie powinniśmy wykluczać również spadków w ujęciu nominalnym.