Kolekcjonowanie dzieł sztuki przez banki i firmy ma już kilkusetletnią tradycję. Jej początki sięgają XV w., kiedy to włoski bank Monte dei Paschi di Siena rozpoczął skupowanie dzieł sztuki, co przekształciło się w kolekcję składającą się z kilkuset obrazów. Obecnie największymi graczami na rynku sztuki są Deutsche Bank z kolekcją 60 tysięcy dzieł oraz UBS, który posiada ich 35 tysięcy. Dla porównania, kolekcja National Gallery w Londynie składa się z 2,5 tysięcy obiektów.
Obecnie rynek sztuki zaczyna stanowić znaczącą część światowego rynku inwestycyjnego. Proponuje się spojrzenie na dzieło sztuki dokładnie takie samo jak na rynek akcyjny czy obligacje, z wykorzystaniem podobnego zestawu narzędzi analitycznych. W raporcie Art & Finance opublikowanym przez Delloite & ArtTactic możemy przeczytać:
„W tak trudnych czasach obrazy czy rzeźby znanych lub obiecujących artystów są jedną z najpewniejszych lokat kapitału, niewymagających ciągłego dofinansowania. Aż 53% doradców bankowości prywatnej stwierdziło, że to właśnie trudne warunki ekonomiczne stanowią przyczynę zainteresowania dziełami sztuki”.
W ostatnim czasie wiele banków utworzyło oddziały art banking, specjalizujące się w inwestowaniu na rynku dzieł sztuki, zarówno na rachunek banku, jak i klientów zaliczanych do segmentu private banking. Usługi te obejmują:
- doradztwo w zakresie zakupu dzieł sztuki,
- wycenę dzieł sztuki oraz ocenę ich stanu technicznego,
- identyfikację stanu prawnego dzieł sztuki i potwierdzenie ich autentyczności,
- analizę trendów na rynku sztuki,
- przechowywanie, transport, ubezpieczenie i konserwację dzieł sztuki,
- reprezentowanie klienta podczas aukcji dzieł sztuki,
- negocjowanie cen kupna/sprzedaży.
Szacuje się, że już ponad 80% prywatnych banków oferuje swoim klientom usługi związane z inwestycjami na rynku sztuki. Spośród tych świadczących usługę private bankingu, 30% oferuje możliwość zakupu certyfikatów inwestycyjnych funduszy dzieł sztuki, a 26% oferowało doradztwo w zakresie inwestycji w takie fundusze.
Doradca inwestycyjny, zatrudniony w banku, w przeważającej większości przypadków nie jest historykiem sztuki i nie potrafi wskazać, który obraz może okazać się w przyszłości świetną inwestycją. Jeżeli klient private bankingu zainteresowany jest inwestycjami w sztukę, przedstawiany zostaje fachowcom z branży: przedstawicielom domów aukcyjnych lub art advisorom.
Przy doborze portfela inwestycyjnego na rynku art bankingu doradcy kierują się trzema podstawowymi zasadami:
- podstawa to znalezienie artysty jeszcze mało znanego, ale już wzbudzającego zainteresowanie mediów i krytyków,
- osobom, którym brakuje wiedzy w obszarze sztuki, zaleca się zakup fotografii, grafiki artystycznej, mebli i starodruków – wartość ich łatwiej oszacować i jest ona bardziej stabilna niż w przypadku obrazów czy rzeźb,
- należy nabywać tylko to, co się klientowi podoba. Jeżeli inwestycja nie okaże się rentowna, pozostanie przyjemność posiadania.
Jako pierwszy, usługę art bankingu w 1979 roku zaoferował nowojorski Citi Bank, gdzie jeszcze do niedawna pracowało 24 specjalistów do wyceny dzieł sztuki i biżuterii. 12 specjalistów od rynku sztuki zatrudnionych jest w Bazylei w banku UBS. W ubezpieczeniowej grupie AIG w 2004 roku powstał zespół biegłych, których zadanie to wycena dzieł sztuki w domach klientów w przypadku wystawienia przez firmę polisy ubezpieczeniowej. Przyjmowaniem dzieł sztuki jako zabezpieczenie udzielanego kredytu zajmują się Art Capital Group, Platinum Art, Art Finance Partners. Niestety, w Polsce jeszcze żaden bank ani organizacja nie udzielają takiego rodzaju kredytów.
W Polsce art banking możemy spotkać w przedstawicielstwach banków zagranicznych: UBS, Citibank, Deutsche Bank, J.P. Morgan Chase &Co, Bank of America. Bank Millenium oferuje taką usługę we współpracy z Desą Unicum dla klientów, których aktywa wynoszą co najmniej 1 mln złotych. W 2008 roku mBank rozpoczął współpracę z Rempexem, a Noble Bank z Polswiss Art.
Opłata za usługę doradztwa w ramach art bankingu najczęściej wynosi 10% od sprzedaży dzieł należących do klienta albo 10% wartości kolekcji przy jej budowie. Doradztwem w budowaniem kolekcji sztuki zajmują się także galerie, między innymi nasza Galeria Kolekcjoner. Art banking powinno się postrzegać jako możliwość dywersyfikacji swojego portfela inwestycyjnego. W krajach Europy zachodniej czy Stanach Zjednoczonych inwestorzy starają się, aby około 10% ich portfela stanowiła sztuka. Osobom zainteresowanym tematem szczególnie polecam książkę Krzysztofa Borowskiego „Sztuka inwestowania w sztukę”.
Wracając do rynku sztuki, chcieliśmy Państwu zarekomendować trójkę takich artystów, którzy według nas są jeszcze mało znani, ale już wzbudzili zainteresowanie krytyków sztuki i kolekcjonerów. Sylwia Rams odnosi pierwsze sukcesy na rynku zagranicznym, Damian Bąk właśnie obronił pracę doktorską na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, a Ania Tajak zakończyła swoją indywidualną wystawę w Małopolskim Ogrodzie Sztuki.
Sylwia Rams, urodzona w 1995 roku w Nowym Sączu. Ukończyła studia na wydziale malarstwa w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W 2013 roku odbyła w Rawennie, we Włoszech staż i praktyki dla osób kształcących się i szkolących zawodowo. Brała udział w licznych wystawach oraz zdobyła wyróżnienia w konkursach. Jej obraz „Medytacja” znalazł się w półfinale konkursu organizowanego przez National Portrait Gallery w Londynie. Dostała się do półfinału w Wiedniu. Jej dyplom zdobył wyróżnienie Wydziału Malarstwa ASP.
Inspiracją są portrety Olgi Boznańskiej, Stanisława Wyspiańskiego, Vilhelma Hammershøia czy wczesne prace Gustawa Klimta. W swoim malarstwie przedstawia najczęściej wewnętrzny świat człowieka. Portretuje osoby wyglądające jakby spały, śniły lub były w fazie głębokiego relaksu. Ten stan często udziela się nam, dlatego tak przyjemnie jest je obserwować, bo nasz organizm natychmiast dopasowuje swoje wibracje do nastroju oglądanych scen. Uspokajamy się, chcemy także doświadczyć takich przeżyć. Otoczenie dla bohaterek obrazów to sypialnia, łóżko z miękką pościelą lub wygodny fotel. Kompozycja jest często statyczna, a kolorystyka monochromatyczna, aby nie przeszkadzać w odbiorze dzieła. Cała uwaga przekierowuje się wtedy na modelkę, którą bywa także sama artystka. Niekiedy towarzyszem tego odpoczynku jest książka. Mamy wtedy dodatkowy trop do snucia opowieści o tym, o czym myśli portretowana kobieta. A przebywanie z obrazami Sylwii Rams dostarcza niezwykłej przyjemności. Z łatwością odnajdujemy się w tej komfortowej scenie i odpoczywamy. Świat zwalnia. Widać, że dużą wagę malarka przywiązuje do draperii. Zawsze są ciekawie ułożone, a światło pięknie namalowane oddając charakter różnych tkanin. Artystka dba o szczegóły. Wydaje się, że sam proces malowania daje autorce wytchnienie i oderwanie się od rzeczywistego świata. To rodzaj medytacji. W trakcie pracy lubi ona słuchać audiobooków, a najbardziej ulubione to biografie. Bywa, że zapoczątkowują nowe pomysły na obrazy. „Cenię sobie spokój i wolną przestrzeń do tworzenia. Podczas malowania potrzebuję się wyciszyć i skupić, dlatego lubię pracować w samotności. Ciekawią mnie ludzie i ich charaktery, stają się dla mnie codziennym tematem do obrazów” – mówi Sylwia Rams.
Damian Bąk, urodzony w Kielcach w 1991 roku. W 2011 ukończył Liceum Plastyczne im. Józefa Szermentowskiego w Kielcach (kierunek: Formy przemysłowe – Meblarstwo). W latach 2011 – 2016 studiował na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie (kierunek: Malarstwo). Obecnie doktorant na macierzystej uczelni. W 2017 roku otrzymał Nagrodę Rektora ASP im. Jana Matejki w Krakowie, w uznaniu za wyróżniający się dyplom. Jest także stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z 2010 roku.
Damian Bąk fascynuje się malarstwem renesansowym i barokowym, w których zagadnienia różnorodności światła w mroku są dla niego najważniejsze. Dorobek Tintoretta, Caravaggia, George’a de la Tour, Zurbarana czy Rembrandta rezonuje z wrażliwością młodego artysty. Obrazy przedstawiają najczęściej figuratywne sceny rodzajowe. Są bardzo ciemne i mroczne. Najpierw widzimy całość, może trochę enigmatyczną, lecz w miarę zbliżania się do płótna oko wydobywa kolejne szczegóły. Pomaga nam w tym światło, subtelne, jakby go nie było, a jednak to dzięki niemu w obrazie dzieje się historia. I na tych delikatnościach, odbiciach, kontrastach skupia się artysta. Częściowo światło jest wyobrażone przez niego, a czasem zauważone, lecz bywa też tylko domyślne. To właśnie światłem artysta powołuje sylwetki bohaterów do życia. Warto zatrzymać się na warsztacie. Pasja, która każe tworzyć Damianowi sprawia, że niezwykle pieczołowicie maluje on każdy fragment obrazu.
„Zrozumiałem, że światło, które widzę w wyobraźni i staram się urzeczywistnić w swoim malarstwie, jest dla mnie po prostu najwyższym pięknem, na które składa się również niepokój. W mojej świadomości zjawiają się obrazy, z których emanuje blask, wewnętrzne odśrodkowe światło, łuna wyłaniająca się zza postaci, nierzadko zawieszona w powietrzu „kula” światła. Utajony, tętniący żar, który niekiedy przypomina pulsującą świetlistą materię. Wszystkiemu temu towarzyszy jednak zawsze mrok. Dlatego traktuję moje obrazy jako metaforę dualnej natury świata wyrażonej światłem, ale i cieniem” - mówi artysta.
Anna Tajak, urodziła się w 1992 roku w Gorlicach. Jest absolwentką krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom uzyskała w 2018 roku w Pracowni prof. Adama Brinckena i Pracowni Rysunku Rafała Borcza. Praca ta otrzymała tytuł Najlepszego Dyplomu Roku. Fundacja Muzeum Wojciecha Weissa przyznała jej I Nagrodę na II Zimowym Salonie Młodych w 2019 roku. Artystka znajduje się na początku swojej drogi artystycznej, a już jest mocno rozpoznawalna na Rynku Sztuki. Ma na swoim koncie kilka wystaw. Ostatnia z nich to: „Może w tej ciszy jest coś więcej prócz ciszy…”, zorganizowana przez Galerią Kolekcjoner w Krakowie. Jej obrazy od kilku lat pojawiają się także na aukcjach. Malarstwo Anny Tajak to głównie pejzaże. W charakterystyczny dla siebie sposób maluje ona wysmakowane nastroje natury. Asceza, z którą buduje klimat obrazu olejnego, jest urzekająca. Natychmiast zastygamy, starając się niemal nie oddychać, aby nie zburzyć ciszy pejzażu. Wydaje się, że są one niemal terapeutyczne dla współczesnego, zestresowanego człowieka. Zdecydowane, szerokie i długie pociągnięcia pędzlem budują poszczególne plany obrazu. Zaznaczona idealnie linia horyzontu pozwala widzowi wejść w głębię obrazu sprawdzając jak daleko go zaprowadzi. Minimum środków wyrazu, monochromatyczna paleta i subtelna ilość farby dowodzą, że mniej znaczy więcej. Każdy z obrazów pokazuje wrażliwość artystki, ale także pozwala sprawdzić wrażliwość odbiorcy. To ciekawe doświadczenie. Zwłaszcza, że pejzaże te powstają w wyobraźni, a nie w plenerze.
AT: „Przeszłość maluje się we mnie niezdefiniowanym obrazem. Odcieniami wydarzeń, fakturami miejsc, laserunkami świateł nakładającymi się na siebie, przenikającymi jeden drugi, tworzącymi nowe odbicia i wizje. Płyną w poszukiwaniu swojego właściwego miejsca w domu pamięci. Trudno jest mi sięgać i określać te wspomnienia, nie pamiętam czy nie chce pamiętać? One istnieją, ale są niekonkretne, tlą się, chcą by je przywoływać. Zjawiają się tylko i aż… atmosfery, światła, kontrasty. Pojawiają się, migają, przenikają, ulatują, wracają. Są prawdą, dopowiedzeniem, przemilczeniem.
Światło (…) zjawia się w obrazach, ukryte pomiędzy warstwami farby, komponuje przestrzenie, przyciąga spojrzenia i odpycha intensywnym blaskiem. Odkrywa ukryte. Tworzy barwy. Światło buduje obrazy, każdego dnia, w każdej chwili inaczej. Światło pamięta. Jest przebłyskami świata, którego już nie ma, świata, który będzie, świata który trwa i który nigdy się nie wydarzy. Jest rzeczywistością, wspomnieniami i marzeniami. Pięknem skrywającym tajemnicę, obawę i nadzieję”.
Wielość formatów jakich używa malarka pozwala stworzyć ciekawą i spójną kolekcję. Rozmieszczenie ich na ścianie w pewnym porządku lub nieładzie, tworzy zbiór o pożądanych w danym wnętrzu rozmiarach.
Anna Tajak jest także zafascynowana rysunkami i grafikami japońskich mistrzów, takich jak Hiroshige czy Hokusai. Charakterystyczny papier czerpany, który w sposób wyjątkowy pozwala kłaść akwarelę, tusz lub gwasz, daje pole do eksperymentowania. Miękko rozlane plamy barwne przeciwstawione ostrym kreskom czy mocniejszym bryłom, tworzą akwarelowy pejzaż.
AT: „Drapana powierzchnia, naruszona struktura papieru buduje w połączeniu ze światłem nowe przestrzenie, biele, szarości, blaski i odbicia. Będzie się zmieniać z każdą minutą dnia, za każdym razem gdy słońce ukryje się za chmurą, kiedy zaświeci światłem odbitym od ściany zza okna pracowni, z każdą zapaloną i zgaszoną żarówką. Nie powie co jest czym, ale nakreśli ewentualny obraz. Obrazy będą się zjawiać i znikać. Wciąż są dla mnie pejzażem, wciąż są poszukiwaniem i łączeniem doświadczeń. Uczą spokoju, skupienia i porządku”.
Niewyczerpanym źródłem, w którym kształtuje się twórczość artystki, jest także proza poetycka i poezja. Upodobała sobie zwłaszcza Wiesława Myśliwskiego. To, w jaki sposób autor opowiada historie i dobór słów, które pobudzają wyobraźnię splata się z jej wrażliwością. W zasadzie nawet otwarcie jednej z jego książek i losowe wybranie jakiegokolwiek zdania, działa na młodą artystkę jak wyzwalacz nowej opowieści na płótnie czy papierze. Ale bardzo stymulujące są także dla niej wiersze haiku - syntetyczny zapis wrażeń. Ta mała i oszczędna forma jest idealnym komentarzem pejzażu lub odwrotnie. Jedno dopełnia drugie.
Pejzaż w gruncie rzeczy to bardzo tradycyjna formą malarska. Był obecny w każdej epoce w sztuce. Zachowując jego istotę Ania Tajak stworzyła swój unikalny styl. Pejzaże te są czasem bardzo abstrakcyjne, co czyni z nich formę niemal futurystyczną. Zwłaszcza, że wiele z nich ma chłodny lub nawet lodowy nastrój jakby ostrzegając nas przed tym, jak ziemia może wyglądać, jeśli nie zadbamy o nią we właściwy sposób. Być może zostaną wtedy już tylko pustkowia, bez słońca i obecności człowieka. Czyżby były nieco prorocze? A może to zupełnie inna planeta? Paradoksalnie niektórzy widzowie rozpoznają w nich konkretne miejsca, w których byli kiedyś. Opowiadają dokładnie co na nich jest i jaka to miejscowość. To zawsze zdumiewa, ale i cieszy Anię, bo znaczy to, że już wytworzyła się bliższa relacja obrazu z człowiekiem. A Ty, co widzisz w jej obrazach?
Po więcej informacji i obrazów zapraszamy na naszą stronę: galeriakolekcjoner.pl