Jakie są oczekiwania krajowego rynku obligacji co do kolejnych decyzji Rady Polityki Pieniężnej w tym roku?
Wycena krajowych obligacji skarbowych zakłada obniżkę stopy referencyjnej o kolejne 25-50 pkt. bazowych jeszcze w bieżącym roku. Zaskoczenia są jednak niejako wpisane w ostatnie działania RPP. Byliśmy niemal przekonani, że na wrześniowym posiedzeniu stopy procentowe zostaną obniżone – w podstawowym scenariuszu o 25 pkt. bazowych, choć zastanawialiśmy się również nad ruchem w dół o 50 pkt. bazowych. Ostateczna decyzja o cięciu o 75 pkt. bazowych okazała się jednak dla wszystkich szokiem. A przypomnijmy, że miesiąc wcześniej Prezes Glapiński przekazywał, że warunkiem do obniżek jest spadek inflacji poniżej 10% r/r (czego jeszcze nie było widać w danych za sierpień), a same obniżki będą bardzo ostrożne i w mniejszej liczbie niż wyceniają obligacje skarbowe…
Również w przypadku październikowego posiedzenia RPP możemy mówić o lekkiej niespodziance, ale głównie za sprawą braku konsensusu wśród analityków i ekonomistów. Mieliśmy wielu zwolenników zarówno pozostawienia stóp bez zmian, standardowej obniżki o 25 pkt. bazowych, jak i obniżki o 50 pkt. bazowych. Już przed posiedzeniem wiadome więc było, że większość z nich musi się pomylić. Ostatecznie stanęło na ruchu w dół o 25 pkt. bazowych.
Na późniejszej konferencji usłyszeliśmy m.in. że cel inflacyjny wynosi 2,5% (z przedziałem odchyleń +/- 1 p.p.), kolejne decyzje będą podejmowane stosownie do napływających danych, a sama RPP preferuje stopniowe działania. Co więc przed nami? Kolejne posiedzenia RPP odbędą się w listopadzie i grudniu, czyli po wyborach parlamentarnych. Ich wynik i to czy któraś z partii utworzy stabilny rząd i jakie plany fiskalne będzie miała może mieć wpływ na funkcję reakcji RPP. Poznamy również nową projekcję inflacji, która może rzuci więcej światła na decyzje o jesiennych obniżkach. Co do grudnia to Prezes NBP wspominał, że w tym miesiącu stóp procentowych się nie obniża. Jednak nie przywiązywalibyśmy do tego dużej wagi – do tego czasu może się jeszcze wiele wydarzyć.
Rentowności długoterminowych amerykańskich obligacji skarbowych wzbijają się na coraz wyższe poziomy, nie widziane od kilkunastu lat. Dlaczego?
Zachowanie amerykańskich obligacji już od dłuższego czasu nie ma nic wspólnego z obawami inflacyjnymi. Patrząc na relacje pomiędzy zwykłymi obligacjami, a obligacjami inflacyjnymi czy też na swapy inflacyjne widzimy, że długoterminowe oczekiwania co do inflacji są w tym roku na stabilnych poziomach. Rentowności obligacji skarbowych jednak rosną i jest ku temu przynajmniej kilka powodów. Amerykański rząd notuje wysokie deficyty fiskalne i ma duże potrzeby pożyczkowe, a dodatkowo przed nami rok wyborczy w którym ani demokraci, ani republikanie nie będą myśleli o zaciskaniu pasa. Inwestorzy widząc strukturalnie wyższą podaż obligacji po prostu odpowiednio dostosowują ich cenę rynkową. Pojawiają się wręcz obawy o tzw. dominację fiskalną, czyli sytuację w której dług i deficyty fiskalne są tak wysokie, że polityka monetarna staje się bezskuteczna w walce z inflacją.
Mamy też wiele głosów, że w popandemicznym świecie tzw. realna stopa procentowa równowagi (czyli stopa ponad poziom inflacji zapewniająca wzrost gospodarczy zgodny z potencjałem i stabilną inflację) znajduje się na strukturalnie wyższym poziomie niż kiedyś. Amerykańska gospodarka pomimo dotychczasowych podwyżek stóp procentowych nie chce też znacząco zwolnić. Wreszcie, Fed cały czas kontynuuje program zacieśniania ilościowego (ang. Quantitative Tightening – QT) polegający m.in. na konsekwentnym sprzedawaniu obligacji skupionych w trakcie pandemii. Wszystko to stwarza przestrzeń do wzrostu rentowności obligacji bez wzrostu oczekiwań inflacyjnych i przekłada się też na zachowanie obligacji na innych światowych rynkach.
Zobacz także: Ceny złota oraz ceny ropy w obliczu rynkowych zawirowań. USA nadaje kierunek
Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich zbliża się do poziomu papierów dwuletnich. Jaki jest to sygnał dla inwestorów?
Ten drugi przypadek obserwujemy teraz w USA, tym bardziej, że zdaniem wielu inwestorów Fed w ostatnich latach popełniał błędy typowe właśnie dla banków centralnych z krajów rozwijających się. Istotnym czynnikiem jest też fakt, że Fed ma wpływ przede wszystkim na to co dzieje się z krótkoterminowymi rentownościami – jeżeli stopy procentowe nie będą podnoszone, to te rentowności nie będą rosły. Długoterminowe rentowności jednak w dużo mniejszym stopniu zależą od polityki monetarnej, a istotniejszą rolę odgrywają np. kwestie strukturalne czy podażowe. Dlatego też np. dziesięcioletnie rentowności, które jeszcze niedawno były istotnie niższe niż dwuletnie tak śmiało kontynuują marsz w górę i niwelują dotychczasową różnicę.