Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Wzrost inflacji osiągnął już swój szczyt? - mało prawdopodobne, twierdzi Kuczyński

|
selectedselectedselected
Wzrost inflacji osiągnął już swój szczyt? - mało prawdopodobne, twierdzi Kuczyński
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Piotr Kuczyński dla iWealth 9.07.2021

W poniedziałek Wall Street nie pracowała – Amerykanie mieli Dzień Niepodległości w niedzielę, więc zrobili sobie wolny poniedziałek. Nie znaczy to jednak, że mijający tydzień był pozbawiony interesujących wydarzeń.

W piątek 2.07, mimo że inwestorów czekał trzydniowy weekend,

na Wall Street handlowano z dużą intensywnością. Miesięczny raport z rynku pracy został uznany za doskonały, bo dane były lepsze od oczekiwań (850 tys. nowych miejsc pracy, a oczekiwano 700 tys.), ale stopa bezrobocia wzrosła (5,9%, a oczekiwano spadku z 5,8 na 5,7%). Zgodnie z oczekiwaniami płaca za godzinę wzrosła o 3,6% r/r, co mogło zachęcić Amerykanów do podejmowanie pracy.

Inwestorzy doszli do wniosku,

że taki raport potwierdza dobre kierunki w gospodarce, ale nie zmusza Fed do zaostrzenia polityki monetarnej. Można dyskutować z tą tezą, ale nie ulega wątpliwości, że była szeroko głoszona. Nic więc dziwnego, że indeksy zyskały ponad 0,75 procent (NASDAQ) i ustanowiły nowe rekordy. Mało tego – agencja Bloomberg informuje (https://tiny.pl/9q1q2 ), że coraz więcej firm (na przykład BlackRock, State Street Global Markets, UBS Asset Management, JP Morgan Asset Management) mówi o tym, że niedźwiedzie skazane są na klęskę, a hossa będzie trwała jeszcze długo. Prawdę mówiąc, jeśli ktoś jest kontrarianinem (ja jestem), to taka pewność klęski niedźwiedzi powinna mu zapalać żółte światło, bo często występuje przed korektą, którą ja widzę we wrześniu.

Na rynkach globalnych na przełomie tygodnia tytuły robił szczyt OPEC+,

Reklama

który wpierw się przedłużył poza czwartek, a potem zakończył bez porozumienia zmniejszającego skalę cięć (zwiększającego podaż ropy). Powodem był sprzeciw Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA). Bałagan jest spory, jest możliwość, że kolejny szczyt odbędzie się niedługo, ale przez kilka dni ten brak porozumienia skutkował ciągłym, wzrostem ceny ropy. Należało jednak zakładać, że w końcu OPEC+ się dogada, porozumienie z Iranem zostanie podpisane, a to będzie skutkowało spadkiem ceny ropy już w sierpniu. To pisałem we wtorek rano, ale już we wtorek wieczorem okazało się, że sierpień przyszedł w lipcu ;-), bo ropa staniała o blisko cztery procent i kontynuowała spadek w środę.

Powodów takiej korekty nie ma co szukać

Komentatorzy piszą co prawda, że brak porozumienia OPEC+ może skutkować nie tylko nie zmniejszeniem cięć wydobycia, ale i rozpadem kartelu, co znacznie zwiększy podaż ropy. We wtorek w świat poszła nawet pogłoska mówiąca o tym, że ZEA mogą unilateralnie zacząć pompować surowiec do oporu w ten sposób rozbijając kartel OPEC+. Jaka jest prawda zobaczymy niedługo. Według mnie do takiego rozpadu jest jeszcze daleko, a korekta się po prostu temu rynkowi należała. Nadeszła zresztą w dniu, w którym na rynku widać było zwiększoną nerwowość i pierwsze sygnały ucieczki od ryzyka. Trudno przypisać tę zmianę nastroju publikowanym we wtorek danym makro, które co prawda były zaskakująco gorsze od oczekiwań (niemiecki indeks ZEW i indeks ISM usługi w USA – o tym niżej), ale umocnienie dolara z dużym spadkiem rentowności obligacji (największy spadek od lutego i najniższy poziom od lutego) z jednoczesnym wzrostem ceny złota sygnalizowały, że część graczy wybiera bezpieczną przystań.

Najwyraźniej mocniej zaczęły działać

dochodzące z całego świata informacje o ataku wirusa w odmianie delta i o nowych odmianach (np. australijski lambda). Szczepienia prawie wszędzie ugrzęzły, a liczby ludności nie zapewniają odporności zbiorowej, co zwiększa prawdopodobieństwo dalszych mutacji. Przy indeksach giełdowych na rekordowych poziomach to wszystko może wywołać awersję do ryzyka.

Widać ją było w Europie,

gdzie indeksy straciły po około jeden procent. Wall Street jednak nie poddała się temu trendowi. Nadal pomagały bykom spółki z FAANG z walną pomocą Amazon. Dzięki temu NASDAQ nieznacznie wzrósł ustanawiając nowy rekord, a S&P 500 jedynie nieznacznie spadł. Nieco mocniej zareagował DJIA, ale od strony technicznej nic na rynku się nie zmieniło. Strach przed pandemią był jednak stanowczo zbyt słaby, bo w Europie już w środę indeksy dzielnie wymazywały od rana wtorkowy spadek (niemiecki XETRA DAX, bo francuski CAC-40 wzrósł nieznacznie). Najwyraźniej wzorowano się na wtorkowym zachowaniu Wall Street.

Tutaj muszę napisać kilka słów o pandemii

Wlk. Brytanie 19.07 znosi wszelkie ograniczenia mimo tego, że rząd liczy się z lawinowym wzrostem zakażeń (nawet 50 tys. dziennie). Wydaje się to być irracjonalne, ale rząd mówi, że śmiertelność (z powodu szczepień) spadła do poziomu 1:1000, więc problemu nie będzie. Ja epidemiologiem nie jestem, ale wiem, że jeśli inni pójdą śladem Wlk. Brytanii to masowe zakażanie się (w Azji sytuacja jest nadal bardzo poważna) doprowadzi do wzrostu możliwości mutacji wirusa, a to może wyhodować coś, czego z pewnością nikt by nie chciał...

W USA w środę czekano na protokół z posiedzenia FOMC,

Reklama

który oczywiście nie wniósł nic nowego do obrazu polityki uprawianej przez Fed. Trudno zresztą, żeby było inaczej, bo przecież poglądy członków FOMC (dot plot) były znane, a po posiedzeniu rozwiązał się worek w wywiadami poszczególnych członków Komitetu. W tej sytuacji reakcji rynku w środę po publikacji tego protokołu nie dało się zauważyć. NASDAQ zakończył dzień neutralnie, a S&P 500 wzrósł 0,34% i ustanowił nowy rekord.

Tutaj z kolei muszę kilka słów powiedzieć na temat nurkującej rentowności obligacji

Owszem, jak wyżej pisałem, zaczynały pojawiać się na nowo obawy o rozwój pandemii, ale chyba przede wszystkim gracze zmienili pogląd na gospodarki i rynki. Od marca wierzono w mocny wzrost gospodarczy, któremu towarzyszy duży wzrost inflacji teraz wierzy się w to, że wzrost osiągnął już szczyt, a inflacja jest przejściowa.

W to pierwsze ja nie wierzę, a drugie jest według mnie mało prawdopodobne

Sprawdzimy w drugiej połowie roku, kto ma rację. Jednak takie właśnie przekonanie szkodziło sektorowi bankowemu, co po części owocowało dużym spadkiem indeksów na początku europejskiej sesji. Bardziej jednak chyba szkodziło to, co napływało z Chin. Tam bowiem doszło do znacznej zmiany retoryki władz. Do tej pory mówiono o nadmiernej płynności w sektorze finansowym i obawie o powstaniu bańki spekulacyjnej, a teraz władze mówią o konieczności wsparcia wzrostu gospodarczego i chińskich firm. Być może też o obniżce stóp procentowych. Jeśli gospodarka, która najwcześniej podniosła się po pandemii zaczyna obawiać się o to, czy ożywienie gospodarcze bez wsparcia rządu/banku centralnego się utrzyma to co maja mówić inne kraje, które jeszcze z pandemii się nie podniosły? Skutki tego ostrzeżenia władz widać wyraźnie na wykresie rentowności obligacji chińskich – gwałtownie spadła do poziomu sprzed roku.

 wzrost inflacji osiagnal juz swoj szczyt malo prawdopodobne twierdzi kuczynski grafika numer 1wzrost inflacji osiagnal juz swoj szczyt malo prawdopodobne twierdzi kuczynski grafika numer 1

Spadki indeksów na europejskich giełdach nasilały się podczas sesji,

ale stopniowe podnoszenie się indeksów w USA zaczęło zmniejszać skale spadków, dzięki czemu XETRA DAX stracił „jedynie” 1,73%, a bardzo słaby francuski CAC-40 spadł o 2,01%. Pozostawało czekać na to, co będzie się działo w USA. A tam od początku sesji pachniało klasyką. Owszem, indeksy rozpoczęły sesje od ponad jednoprocentowych spadków, ale po 90 minutach łapacze dołków przystąpili do akcji i indeksy zaczęły redukować skalę spadków. Tym razem nie udało się jednak bykom wyprowadzić indeksów na prostą. Indeksy spadły, ale były to spadki przynajmniej o połowę mniejsze niż te europejskie (S&P 500 stracił 0,86%, a NASDAQ 0,72%). Była to niewielka realizacja zysków i zapewne krótkoterminowa.

Reklama

Przekierowanie do artykułu

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


iWealth null

iWealth

iWealth to niezależna firma dostarczająca usługi finansowe starannie wyselekcjonowanych Partnerów, dla zamożnych Klientów indywidualnych i instytucjonalnych. Świadcząc usługę nieodpłatnego doradztwa inwestycyjnego koncentruje się na pomocy w opracowaniu kompleksowej, spójnej strategii finansowej, precyzyjnie dopasowanej do unikatowych potrzeb, indywidualnych preferencji w zakresie ryzyka oraz doświadczenia inwestycyjnego.


Reklama
Reklama