Miniony tydzień nie był zbyt udany na światowych rynkach akcji, który dodatkowo w Stanach Zjednoczonych był krótszy ze względu na poniedziałkowe Święto Pracy (ang. Labor Day). Amerykańskie indeksy S&P500 i Nasdaq zanotowała straty na poziomie odpowiednio 1,29% i 1,93%. Względnie lepiej zachowywały się największe rynki Starego Kontynentu, gdzie niemiecki indeks DAX stracił 0,63%, a francuski CAC40 0,77%.
Powodów słabego sentymentu inwestorów można doszukiwać się w słabszych danych makroekonomicznych z Chin, które po otwarciu gospodarki po przeciągający się okresie lockdownu, miały być kołem zamachowym dla odbicia globalnej gospodarki. Dodatkowo, lepszy odczyt indeksu ISM dla usług w Stanach Zjednoczonych sugeruje utrzymanie jastrzębiego sentymentu Fed, co negatywnie wpływa na rynek akcji.
Znacznie większa skala przeceny dotknęła polskiego parkietu, gdzie indeks największych spółek WIG20 stracił aż 5,21% na przestrzeni tygodnia. Głównym podwodem spadku była decyzja o znaczącej obniżce stóp procentowych przez RPP, której skala była zaskoczeniem dla rynku. Ruch ten zaowocował wyraźnym osłabieniem złotego oraz spadkiem kursów akcji banków (przejściowo WIG-Banki tracił ponad 6,5%). Z drugiej strony niższy poziom kosztu pieniądza to dobra informacja m.in. dla spółek nieruchomościowych, konsumenckich albo mocno zadłużonych. Złoty osłabił się względem euro z poziomów poniżej 4,48 obserwowanych na początku tygodnia do ponad 4,61 w piątek. Kurs USD/PLN wzrósł natomiast z 4,14 w poniedziałek do powyżej 4,31 na zakończenie tygodnia.
Decyzja w sprawie stóp procentowych miała niewielki wpływ na rynek polskich obligacji skarbowych. Rentowności 10-letnich papierów polskiego rządy wzrosły na następny dzień powyżej poziomu 5,70%, jednak już w piątek powróciły do poziomu wsparcia obowiązującego od końca sierpnia, czyli 5,55%. Na bazowych rynkach długu rentowności 10-letnich obligacji skarbowych rosły i w Stanach Zjednoczonych dotarły do okolic 4,30%, a w Niemczech do 2,65%.
Wzrosty mogliśmy obserwować także w przypadku surowców energetycznych. Ropa Brent dotarła w ubiegłym tygodniu do poziomu 91 dolarów za baryłkę z 89 dolarów obserwowanych na początku tygodnia. Powodów do ruchu wzrostowego można doszukiwać się w decyzji o przedłużeniu aktualnego dobrowolnego cięcia produkcji do końca roku przez Arabię Saudyjską i Rosję. Utrzymanie ruchu wzrostowego ropy naftowej będzie miało proinflacyjny wpływ na światową gospodarkę.
Zobacz także: Złoto zawiodło ostatnio zbyt wielu – optymizm na rynku słabnie, prognozy również