Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Sektor bankowy na warszawskim parkiecie – początek roku nie był łatwy

|
selectedselectedselected
Sektor bankowy na warszawskim parkiecie – początek roku nie był łatwy | FXMAG INWESTOR
freepik.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

W poprzednim tygodniu pozwoliłem sobie przypomnieć Naszym Czytelnikom ideę patrzenia na wzrosty w Warszawie i umocnienie złotego przez pryzmat okazji, jakie rodzi taka sytuacja dla zakupów na rynkach bazowych. W komentarzach pojawiły się sugestie, jakie zwykle pojawiają się w takich sytuacjach. Brakło tylko oskarżenia o brak patriotyzmu gospodarczego i zdradę.

 

 

Problem w tym, że nie minął nawet tydzień, a rynek znów musiał zacząć wyceniać scenariusz, w którym kluczowemu sektorowi na Giełdzie Papierów Wartościowych – bankom – odbierze się należne zyski. Naprawdę w tym zdaniu zawarty jest jednak fałsz, bo nie ma czegoś takiego, jak zyski mitycznych banków. Banki zwykle mają właścicieli, a banki notowane na giełdach akcjonariuszy. Owe zyski są finalne zyskami właścicieli lub akcjonariuszy, a nie banków. Banki to przedsiębiorstwa powołane dla generowania zysków. Zapominanie o tym jest ignorancją. Albo propagandą.

Reklama

Sięganie po zyski, jakie generują spółki giełdowe w okresie lepszej koniunktury, a wyższe stopy procentowe są okresem dobrej koniunktury dla banków, jest niczym innym niż okradaniem jednych, żeby dać innym. Ktoś powie, wyjątkowe czasy wymagają wyjątkowych odpowiedzi. Naprawdę jednak czasy wyższych stóp procentowych w świecie wyższej inflacji nie są czymś wyjątkowym. To standard, który nikogo nigdy nie powinien zaskakiwać jeśli tylko liznął grama edukacji. W istocie, jeśli ktoś nie rozumie ryzyka stopy procentowej, to nie powinien nigdy brać żadnego kredytu.

 

Pierwsza idea wakacji kredytowych była czymś, z czym trudno się zgodzić będąc akcjonariuszem banków na GPW. Bycie zaskoczonym potencjalnym przedłużeniem wakacji na kolejny okres jest niczym więcej niż winą ludzi, którzy chcą jeszcze wierzyć, że na GPW może być normalnie. W języku angielskim jest takie ładne powiedzenie fool me once, shame on you, fool me twice, shame on me, które wyjątkowo dobrze odnosi się do położenia polskich inwestorów i ich inwestycji w Warszawie.

Tak, mamy piękny rajd od dołka bessy, ale mamy też kolejne potwierdzenie, że daleko nam do normalności. Oczywiście, każdy ma prawo wierzyć, że pływanie w kisielu jest równie łatwe, jak pływanie w basenie z wodą. Jeśli choć raz doświadczyło się obcowania z cywilizowanym rynkiem kapitałowym, trudno później zrozumieć nabierających się na ideę rynku rozwiniętego, który może i ma ładną fasadę, ale w środku nadaje się do poważnego remontu.

PS. Autor nie posiada nawet jednej akcji polskiego banku i żadnego banku zagranicznego, który jest właścicielem lub udziałowcem banku notowanego na GPW.

 

Reklama

Chcesz więcej? Sprawdź najnowsze artykuły na blogi.bossa.pl.

Czytaj więcej 

 

Opinie, założenia i przewidywania wyrażone w materiale należą do autora publikacji i nie muszą reprezentować poglądów DM BOŚ S.A. Informacje i dane zawarte w niniejszym materiale są udostępniane wyłącznie w celach informacyjnych i edukacyjnych oraz nie mogą stanowić podstawy do podjęcia decyzji inwestycyjnej. Nie należy traktować ich jako rekomendacji inwestowania w jakiekolwiek instrumenty finansowe lub formy doradztwa inwestycyjnego. DM BOŚ S.A. nie udziela gwarancji dokładności, aktualności, oraz kompletności niniejszych informacji. Zaleca się przeprowadzenie we własnym zakresie niezależnego przeglądu informacji z niniejszego materiału.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę

Reklama
Reklama