Wtorkowa sesja w całości spełniła oczekiwania, które mogły mieć przed nią byki, przynajmniej na rynkach globalnych. Atak podaży po dobrym starcie na rynkach europejskich załamał się w godzinach przedpołudniowych, silne odbicie w połowie dnia wyniosła większość indeksów na nowe dzienne maksima, ruch w górę, choć z większym oporem, trwał aż do końca dnia. Finalny bilans to zwyżki od 1,36% (DAX) do 1,82% (FTSE MiB).
GPW niestety wciąż nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy okres relatywnej słabości polskiego rynku już się zakończył. WIG20 spadł we wtorek o 0,20%, ale przynajmniej mWIG40 zyskał 1,07%, a sWIG80 0,33%. Problemem w ruchu w górę było neutralne zachowanie banków i korekta energetyki, w przypadku której można było liczyć na kontynuację wzrostów. Obroty sugerują niestety, że wchodzimy już w okres świąteczny, co przy niejednoznacznym sentymencie może oznaczać, że na większy ruch będzie trzeba zaczekać do przyszłego tygodnia, gdy o dobry finisz roku będą walczyły fundusze inwestycyjne i emerytalne.
W Nowym Jorku S&P500 zyskało 1,78%, a NASDAQ 2,40%, z nawiązką wymazując słaby poniedziałek
Rynek pozytywnie przyjął plany udostępnienia 500 mln bezpłatnych testów, ważniejszym bodźcem, szczególnie dla technologii, były jednak dobre wyniki i bardzo optymistyczny forward guidance Microna (spółka ma niestandardowy rok obrotowy, 1Q2022 zakończył się 2. grudnia, akcje rosły o 10,54%). Przedsiębiorstwo zajmujące się głównie produkcją pamięci i dysków jest jedną z niewielu spółek spoza pierwszej dziesiątki S&P500, które mają naprawdę szeroki wpływ na rynek, głównie ze względu na olbrzymią paletę odbiorców. Wyniki jego biznesu przechowywania danych są traktowane jako proxy dla Amazon Web Services, Microsoft Azure i Google Data Cloud, główny segment działalności wpływa na sentyment na Nvidii czy AMD. Trzeci wczorajszy powód do optymizmu może okazać się iluzoryczny – prezydent Biden twierdzi, że wciąż może porozumieć się z senatorem Manchinem w sprawie programu BBB.
W USA trwa walka o wyznaczenie dalszego kierunku przy dużej zmienności, Azja wciąż w ograniczonym stopniu korzysta z siły Wall Street
Dzisiejsze zmiany głównych indeksów na Dalekim Wschodzie, bliskie zeru, powinny po tak dobrej sesji być traktowane jako sygnał słabości i są zbieżne z naszym przekonaniem, że postępujące dostosowanie na chińskim rynku nieruchomości będzie przewlekłym obciążeniem dla lokalnych giełd, przetykanym dobrymi sesjami po kolejnych działaniach Pekinu w polityce monetarnej. Europa ogląda się przede wszystkim na Stany, więc początek dnia może ponownie być pozytwny, co nie oznacza, że w tradycyjny ostatnio sposób nie zobaczymy w dalszej fazie sesji ataku podaży. Na więcej emocji będzie zapewne trzeba zaczekać do jutra, gdy o nastrojach zadecyduje poziom bazowej inflacji PCE w USA (preferowana miara Fed).
Mniej istotne wydarzenia ostatnich kilkunastu godzin bez wyjątków są wsparciem dla dzisiejszego handlu
Boris Johnson wykluczył dodatkowe restrykcje przed Świętami. USDA zapowiedziało, że jeszcze w tym tygodniu autoryzuje leczenie chorych na COVID nowymi lekami Pfizera i Mercka. Wreszcie, Elon Musk ogłosił, że sprzedał już wystarczająco dużo akcji Tesli, choć według oficjalnych wyliczeń do realizacji celu brakowało mu jeszcze 20% planowanej puli.