Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Rynki akcji w cieniu rynku długu

|
selectedselectedselected
Rynki akcji w cieniu rynku długu  | FXMAG INWESTOR
pexels.com
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Globalne rynki akcji mają za sobą kolejny tydzień, w którym skupienie uwagi na wynikach kwartalnych spółek i przyszłości polityki monetarnej w USA przegrało ze wzrostem rentowności amerykańskiego długu. W pierwszej połowie rynki potrafiły jeszcze szukać stabilizacji, ale druga przyniosła już głównie spadki, które przełożyły się na solidarne straty indeksów w perspektywach tygodniowych. Na Wall Street DJIA oddał 1,61 procent przy spadku Nasdaqa Composite o 3,16 procent i cofnięciu S&P500 o 2,39 procent.

 

 

W Europie niemiecki DAX stracił 2,56 procent, a francuski CAC spadł o 2,67 procent. Relatywnie słabsza postawa Nasdaqa Composite była w największym stopniu pochodną wzrostu rentowności amerykańskiego długu, która w przypadku benchmarkowych papierów dziesięcioletnich sięgnęła poziomu najwyższego od 2007 roku i znalazła się w pobliżu psychologicznej bariery 5 procent. Negatywna korelacja między cenami akcji i rentownością była szczególnie czytelna w drugiej połowie tygodnia i przesądziła o obrazie i wynikach całości. Reakcja na zachowanie rynku długu przykryła lepsze od oczekiwań wyniki spółki Netflix i gorsze od oczekiwań dane i prognozy od spółki Tesla, które razem miały być początkiem spotkania rynków z raportami kwartalnymi technologicznych gigantów oraz wstępem do kolejnych danych od spółek tej wagi, co Meta Platforms (Facebook), Alphabet (Google) czy Apple.

 

Reklama

Ciekawostką jest, iż wzrost rentowności długu przykrył kolejne sygnały ze strony przedstawicieli Fed, iż rynek obligacji wykonuje pracę banku centralnego i zacieśniając dostępność kredytu pozwala na kolejne odłożenie w czasie – a może nawet zakończenie – podwyżek stóp procentowych. W istocie, przez chwilę na rynkach pojawił się wzrost wyceny prawdopodobieństwa kolejnej podwyżki ceny kredytu w USA w styczniu, ale na zamknięciu tygodnia scenariuszem bazowym był stale brak kolejnych podwyżek stóp procentowych przez Fed i pierwsza obniżka na przełomie II i III kwartału przyszłego roku. Znaczący udział w budowaniu tych oczekiwań miał prezes Rezerwy Federalnej, który skupiał się raczej na bliskiej przyszłości – akcentując potrzebę przedłużenia pauzy na listopadowym posiedzeniu FOMC – ale też podkreślał odłożenie w czasie efektów już podjętych działań przez FOMC. Z perspektywy końca tygodnia widać, iż właśnie efekty polityki Fed – w postaci wzrostu rynkowych stóp procentowych – okazały się przesądzające o nastrojach i spadkach głównych indeksów. Finalnie gracze musieli zacząć brać pod uwagę fakt, iż za chwilę dług będzie płacić przeszło 5 procent, czym podniesie swoją atrakcyjność i obniży atrakcyjność wielu akcji, a szczególnie tych, które postrzegane są jako wzrostowe. W praktyce układ sił sprzyja przecenie spółek technologicznych, które były lokomotywami tegorocznej hossy na świecie.

 

W krótszej perspektywie stale warto zakładać, iż skupienie uwagi na relacji długu z papierami udziałowymi musi w jakiś sposób współgrać z odpowiedziami rynku na wyniki kwartalne spółek. Jeśli kolejne raporty będą lepsze od oczekiwań, to giełdy – zwłaszcza amerykańskie – zdołają otrząsnąć się z szoku, jakim jest wzrost rentowności długu do poziomów ostatni raz oglądanych przez kryzysem finansowym z pierwszej dekady wieku. W istocie rentowność długu w okolicach 5 procent lokuje się bliżej standardu historycznego, a ostatnie kilkanaście lat było wyjątkiem od reguły. W naszej opinii rynki i inwestorzy potrzebują czasu na ułożenie się z rzeczywistością i nadziei na to, iż spółki wrócą do dwucyfrowych zysków. Na dziś giełdy operują w fazie niepewności i obaw przed efektami agresywnej polityki Fed, której echem jest rosnąca atrakcyjność długu na tle akcji. Nie można też zapominać, iż obecny model polityki Fed – opisywany określeniem higher for longer – raczej wcześniej niż później zostanie zastąpiony pytaniami o termin zakończenia cyklu w polityce monetarnej. Dziś rynki operują ciągle w cieniu pytania, czy Fed jeszcze raz podniesie cenę kredytu, ale ten okres za jakiś czas dobiegnie końca i wówczas zacznie się pozycjonowanie pod nowy układ sił, w którym polityka amerykańskiego banku centralnego przestanie pchać w górę rentowność długu i szkodzić atrakcyjności akcji.

 

Zobacz także: Prowadzą masowe zwolnienia od prawie roku! Ciemne chmury nad głównym sektorem gospodarki

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę

Reklama
Reklama