W styczniu roczna dynamika wzrostu cen wyniosła 9,2% i po raz pierwszy od czerwca uplasowała się poniżej tzw. konsensusu rynkowego. W minionym miesiącu widać było już działania w postaci tarczy antyinflacyjnej i wyraźniejszego spadku cen paliw, które w stosunku do grudnia obniżyły się o 4,4%. Wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych wyniósł z kolei 2,6% i po raz kolejny okazał się wyższy od wzorca sezonowego.
Czy to oznacza, że inflacja odpuszcza i bank centralny może zwolnić tempo podwyżek stóp procentowych?
Moim zdaniem absolutnie nie, gdyż inflacja bazowa najpewniej przyspieszyła w kierunku 6% w ujęciu rocznym względem 5,3% w grudniu. Oznacza to, że popyt krajowy pozostaje bardzo mocny, za co w pewnej części odpowiadają tarcze antyinflacyjne (możliwość przesunięcia części popytu z dóbr podstawowych w kierunku dóbr wyższego rzędu oraz usług). Oznacza to, że w marcu najpewniej czeka nas kolejna podwyżka stóp o 50 punktów bazowych. Z kolei docelowy poziom stóp procentowych będzie w dużej części funkcją ewentualnych dalszych transferów fiskalnych.