Zeszły tydzień na giełdach był raczej pozytywny. Według inwestorów realizuje się globalny scenariusz soft landing. Amerykański S&P500 zyskał 1,0%, NASDAQ 2,0%, niemiecki DAX 1,8%, a francuski CAC40 0,6%. Co ciekawe, w Warszawie rosły duże spółki: WIG20 +1,6%, a mniejsze raczej traciły: mWIG40 -1,0%, natomiast sWIG80 -0,1%.
Rynkom podoba się sytuacja, w której przy niskim bezrobociu jednocześnie widać stopniowe spadki inflacji. Jednocześnie ignorują one mniej korzystne dane, jak problemy z produkcją przemysłową czy kolejne podwyżki stóp procentowych w USA i strefie euro. Panuje przekonanie, że wobec postępującej dezinflacji nastąpił już koniec cyklu podwyżek. Komunikacja tych banków centralnych jest jeszcze dosyć jastrzębia, jednak właśnie taka powinna być przy inflacji powyżej celu i ciasnym rynku pracy.
Wśród polskich największych spółek wzrosty zanotowało przede wszystkim Allegro +8,1% oraz PZU +5,2%, odbijające po okresie gorszych notowań. Generalnie dobrze zachowywały się kursy banków, które przy obecnym poziomie stóp procentowych doświadczają rekordowych wyników. Najwięcej straciły z kolei spółki sprzedaży detalicznej: LPP -3,5%, Dino -3,3% oraz Pepco -3,3%: optymizm inwestorów co do hossy w tej branży nieco przygasł.
Dziś poznaliśmy odczyt inflacji w Polsce za lipiec, która z wynikiem 10,8% okazała się niższa od prognoz. Polski bank centralny w przeciwieństwie do zachodnich odpowiedników prezentuje gołębie komunikaty. Można to jednak interpretować jako taktykę przedwyborczą. Mamy bowiem do czynienia z inflacją dużo wyższą niż w strefie euro i odbiciem notowań ropy naftowej, co może zmusić Radę Polityki Pieniężnej do utrzymania stóp procentowych na wysokim poziomie przez dłuższy czas.
W nadchodzących dniach będziemy śledzili odczyty wskaźników koniunktury w Europie i USA oraz czwartkowe decyzje banków centralnych Czech i Anglii.
Zobacz także: Inflacja w strefie euro – dane za lipiec 2023. Jak reaguje kurs euro?