Pierwsza sesja tygodnia wyraźnie zmąciła spokój rynku, jaki panował w lipcu. Notowania kontraktów terminowych rozpoczęły handel już pod presją podażową z luką, z poziomu 2225 (-0,4%). Otwarcie kontraktów zapowiadało ciszę przed burzą, jaka rozegrała się po rozpoczęciu handlu na rynku kasowym.
Kurs FW20 dynamicznie spadał, a w kolejnych godzinach sprowadzany był na coraz niższe dzienne minima
W efekcie zamknięcie notowań wypadło na sesyjnym dołku (2183 oraz -2,28%), a dzienny wolumen obrotu zwiększył się o 60% do 16,1 tys. Spadkom kursu towarzyszył także wyraźny wzrost LOP, co łącznie świadczy o ataku podaży, a nie tylko niewinnej realizacji zysków. Osłabieniu nastrojów na kontraktach (i akcjach) towarzyszył taki sam zły sentyment na rynkach bazowych (DAX spadł o ponad 2,6%, a S&P500 zniżkował o prawie 1,6%).
Nuda, jaka gościła na obrazie technicznym w lipcu, przeszła prawdopodobnie do historii
Notowania FW20 przełamały lokalne wsparcie w postaci trójkąta, a także wybiły się dołem z szerszej konsolidacji (dolny jej poziom to 2192). W ten sposób następnym przystankiem na celowniku podaży będzie wsparcie na 2158. Bykom pomógłby powrót kursu do wnętrza konsolidacji (czyli powyżej 2192), ale w świetle charakteru sesji (obroty, rosnąca LOP i brak odreagowania) jest to raczej scenariusz życzeniowy. Dziś uwagę krajowych inwestorów przykuwać mogą dane o czerwcowej produkcji przemysłowej, natomiast jutro – o sprzedaży detalicznej, a w czwartek odbędzie się posiedzenie EBC.