Wczorajsza sesja na polskiej giełdzie wyróżniała się dużą zmiennością i skończyliśmy dzień na +6.5 proc. Co dalej z polskim parkietem?
Pierwsze minuty handlu upłynęły w Warszawie pod znakiem przeceny, aby zaraz potem wrócić do wzrostów. Kanał wahań, z jakim mamy dziś do czynienia jest pomiędzy górną granicą 1450 pkt. oraz dolną barierą około 1400 pkt. Ostatnie dni pokazują, że osiągamy lepsze wyniki niż nasze europejskie odpowiedniki. Jednak trzeba zwrócić uwagę na fakt, że rozwój pandemii potrwa jeszcze pewien czas, który może być bardzo bolesny dla gospodarki. Pomimo pozytywnych informacji o wyzdrowieniu polskiego pacjenta „zero”, za co należą się wielkie brawa dla polskiej służby zdrowia. Będziemy musieli wykonać podobną pracę w realnej gospodarce. Dlatego też naszym zdaniem obecne wzrosty są wynikiem łapania spadających noży, a na uspokojenie światowych finansów musimy jeszcze chwilę poczekać.