Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Amerykańskie indeksy doczekały się korekty. Dane makro zbierają całą uwagę inwestorów

|
selectedselectedselected

W zakończonym tygodniu globalne rynki akcji operowały w korekcyjnym układzie sił. Dla indeksów S&P500 i Nasdaq Composite były to pierwszy spadkowy tydzień po serii pięciu wzrostowych. DJIA zanotował drugi tygodniowy spadek z rzędu, gdy niemiecki DAX i francuski CAC przedłużyły spadkową serię na trzeci tydzień.

Amerykańskie indeksy doczekały się korekty. Dane makro zbierają całą uwagę inwestorów
freepik
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Całość sumuje się cofnięcie, które ma wszystkie cechy korekty, choć wzrostowa końcówka sesji piątkowych na Wall Street wskazuje, iż popyt ciągle próbuje grać na kontynuację wzrostów. Można tylko spekulować, na ile piątkowe zwyżki hamujące czytelnie korekcyjne nastroje na Wall Street były spowodowane odpowiedzią inwestorów na nieco lepsze od oczekiwań odczyty wskaźników inflacji PCE, ale bez wątpienia najważniejszy rapaport makro zakończonego tygodnia zagrał w popytowym obozie. Nie tyle jakąś zmianą obrazu trendów w inflacji, ale brakiem pogorszenia sytuacji, czego najbardziej obawiali się inwestorzy. Dane potwierdziły znany fakt, iż procesy dezinflacyjne w amerykańskiej gospodarce złapały zadyszkę i mało jest przestrzeni do szybkich obniżek ceny kredytu przez Fed. Z drugiej strony, w danych nie było elementów, które wskazywałyby, iż amerykański bank centralny będzie zmuszony podnieść stopy procentowe, by pchnąć inflację w stronę celu, czego najbardziej obawiają się dziś inwestorzy. Ostatni element stałby w kolizji z oczekiwaniami, na których budowane są tegoroczne wzrosty, iż Fed uda się zgasić inflację bez pchnięcia gospodarki w recesję.

 

Zobacz także: Akcje Kruk i PKO BP rozgrzały warszawski parkiet. Indeksy odrabiają straty i się nie zatrzymują

 

W praktyce, odczyty PCE tylko wzmocniły znany inwestorom układ sił, w którym polityka Fed będzie zależała od napływających danych, co oznacza też przymus gry od raportu do raportu. W bieżącym tygodniu na plan pierwszy wybiją się zatem comiesięczne dane z rynku pracy w USA, które są jednym z kluczowym elementów dla kształtu polityki Fed. W istocie, ustawowym zadaniem Rezerwy Federalnej – tzw. podwójny mandat - jest pilnowanie stabilności cen przy jednoczesnym dbaniu o pełne zatrudnienie. W efekcie, jakiekolwiek pęknięcia na rynku pracy będą przez rynek czytane jako przybliżające obniżki ceny kredytu i równoważące temat uporczywej inflacji. Dlatego w bliskim terminie od rynków amerykańskich warto oczekiwać gry od impulsu do impulsu i skupienia uwagi na szacunkach szans na początek nowego cyklu w polityce monetarnej w USA. Drugim elementem będzie potrzeba oczekiwanej korekty, której już doświadczają rynki europejskie i w części Wall Street, gdzie przed spadkami zdaje się jeszcze bronić tylko sektor technologiczny, a dokładniej spółki związane z gorączką inwestowania w rewolucję przemysłową pod flagą generatywnej AI. Przy przesączeniu się nastrojów korekcyjnych na spółkę Nvidia, która ostatnim raportem kwartalnym powstrzymała rozwijająca się korektę na rynku, Wall Street zostanie zmuszona do zredukowania optymizmu i jednak zbudowania oczekiwanego cofnięcia w środkowej części roku.

Reklama

 

Patrząc poza Wall Street ciekawie prezentuje się sytuacja na rynkach europejskich, które – jak wcześniej odnotowaliśmy – spadają trzeci tydzień z rzędu i korygują się silniej od rynków amerykańskich. W bieżącym tygodniu, region będzie miał okazję reagować na pierwszą obniżkę ceny kredytu przez Europejski Bank Centralny i przyjrzeć się perspektywom polityki EBC do końca roku. Przy zapowiedzi kolejnych obniżek stóp procentowych w strefie euro szanse byków na przedłużenie hossy będą wzrastały z banalnego powodu, jakim jest związany z tym spadek rentowności długu. Oczywiście, Europa nie będzie rosła, gdy Wall Street będzie korygowała się razem z sektorem nowych technologii, ale również dla rynków amerykańskich scenariuszem bazowym pozostaje układ sił, w którym cofnięcia będą okazjami do zakupów przed kolejną falą wzrostową. W naszej opinii scenariuszem bazowym pozostaje układ sił, w którym środkowe miesiące roku będą okresem korekty i porządkowania portfeli pod wzrostową końcówkę roku i kontynuację hossy w pierwszej połowie 2025 roku. Nie należy jednak oczekiwać fajerwerków optymizmu charakterystycznego dla pierwszej fazy hossy, którą wszystkie rynki mają już za sobą. Raczej spokojnego szukania kontynuacji wzrostów, które finalnie przełożą się na zmiany procentowe indeksów zgodne z historycznymi średnimi. Sumując, scenariuszem bazowym pozostaje kontynuacja hossy przy założeniu, iż na horyzoncie nie pojawi się zagrożenie recesją w USA.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Adam Stańczak

Adam Stańczak

Przed rozpoczęciem współpracy z DM BOŚ szef analiz w jednym z biur maklerskich. Od kilku lat komentator Prosto z Rynku oraz twórca biuletynu Rynki walutowe i zagraniczne. Związany z rynkiem kapitałowym od lat 90-tych.


Reklama
Reklama