Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Role się odwróciły - lokata bankowa za którą płacisz bankowi. Nie ma ucieczki przed ujemnym oprocentowaniem rachunków?

|
selectedselectedselected
Role się odwróciły - lokata bankowa za którą płacisz bankowi. Nie ma ucieczki przed ujemnym oprocentowaniem rachunków? | FXMAG INWESTOR
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Powiedzenie, że coś „jest pewne jak w banku” powoli odchodzi do lamusa. Jeszcze do niedawna bowiem to banki były najpewniejszym miejscem do przechowywania kapitału, w którym pieniądze nie tylko były bezpieczne, ale również dzięki oprocentowaniu nie traciły swojej mocy nabywczej, ulokowane na kontach oszczędnościowych, czy lokatach bankowych. Od ponad dekady czołowe gospodarki prowadzą politykę niskich stóp procentowych, co sprawia że oprocentowanie oszczędności jest niższe niż inflacja. Skutkiem tego jest fakt, że nasze zaoszczędzone pieniądze realnie tracą na wartości. W 2014 r. Europejski Bank Centralny po raz pierwszy wprowadził ujemną stopę depozytową, co w praktyce oznaczało że banki komercyjne płaciły bankowi centralnemu za to, że ulokowały w nim pieniądze swoich klientów. Kwestią czasu było to, kiedy banki zaczną przerzucać ten koszt na swoich klientów. Doprowadziło to do niespotykanej wcześniej sytuacji, w której to my jako posiadacze kont musimy płacić bankowi za udostępnienie mu naszych pieniędzy. Dotychczas na wprowadzenie ujemnego oprocentowania rachunków i lokat decydowały się głównie małe niemieckie banki, jednak od połowy maja na podobny krok zdecydowała się jedna z najwiekszych instytucji bankowych w Europie - Deutsche Bank.

URL Artykułu

 

Nie ma ucieczki przed ujemnym oprocentowaniem?

Na początku maja największy niemiecki bank i czwarty pod względem wartości aktywów podmiot europejskiego sektora bankowego poinformował o wprowadzeniu ujemnego oprocentowania rachunków bankowych, zarówno firmowych, jak i indywidualnych. Krzykliwe nagłówki błyskawicznie obiegły internet, alarmując o „skoku na oszczędności zwykłych ludzi”, co jednak ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Od 18 maja bowiem każde nowo założone konto bankowe w Deutsche Banku, którego saldo przekroczy 100 tys. euro, zostanie objęte ujemnym oprocentowaniem w wysokości 0,5% rocznie, czyli odpowiadającym aktualnej stopie depozytowej Europejskiego Banku Centralnego. Oznacza to, że klient banku za prowadzenie konta z ulokowanymi 100 tys. euro zapłaci 500 EUR.

Reklama

Negatywne oprocentowanie rachunków nie obejmie klientów, którzy mają na koncie ponad 100 tys. EUR, ale założyli rachunek przed wspomnianą datą (18 maja), a także tych, którzy założą konto w przyszłości, ale saldo ich konta nie będzie wyższe od 100 tys. EUR.

Wprowadzenie ujemnego oprocentowania wyłącznie od nowych rachunków bankowych jest i tak dość łagodną formą przerzucenia kosztów negatywnych stóp procentowych na klientów, choć jak dotąd żaden bank pokroju Deutsche Banku nie decydował się na taki krok.

Dlaczego największy niemiecki bank każe sobie płacić za trzymanie w nim pieniędzy? Jak wynika z uzasadnienia decyzji, chodzi o ograniczenie obecnych strat i zmniejszenie liczby nowych wysokich depozytów, których obsługa jest kosztowna. To dość niecodzienna sytuacja, w której bank sygnalizuje, że nie potrzebuje więcej pieniędzy od swoich klientów, gdyż nie będzie w stanie wykorzystać ich na udzielanie kredytów, na których mógłby zarobić. Same depozyty klientów w gruncie rzeczy przynoszą bankom ze strefy euro straty, ze względu na ujemną stopę depozytową ustaloną przez EBC. W standardowych warunkach, przy obniżeniu popytu na kredyty, banki decydują się na zakup obligacji skarbowych, po to by wykorzystać ulokowane w nich pieniądze. Obecnie jednak większość euroobligacji jest oprocentowana ujemnie, co oznacza że banki straciłyby na ich zakupie.

Co ciekawe, jeszcze na początku listopada zeszłego roku prezes zarządu Deutsche Banku Karl von Rohr zapewniał, że ujemne oprocentowanie depozytów obejmie wyłącznie dużych klientów korporacyjnych i najzamożniejszych klientów indywidualnych. Przez te kilka miesięcy zmieniło się jednak bardzo wiele, a sytuacja największego niemieckiego banku ze względu na spowolnienie gospodarcze i globalne zamieszanie wokół pandemii koronawirusa uległa jeszcze większemu pogorszeniu.

URL Artykułu

Reklama

 

Płacenie za oszczędności to nie nowość

Oczywiście, Deutsche Bank nie jest pierwszym bankiem, który wprowadził ujemne oprocentowanie depozytów. Jak dotąd bez wątpienia jest to jednak największa instytucja, która zdecydowała się na taki krok, stąd zapewne medialny rozgłos wokół tej decyzji. Najprawdopodobniej będzie ona miała istotne konsekwencje - mimo, że EBC wprowadził ujemną stopę depozytową już sześć lat temu, to jak dotąd żaden z liczących się banków komercyjnych w strefie euro nie zdecydował się na bezpośrednie przerzucenie obciążenia z tego tytułu na swoich klientów. Dotychczas taką decyzję podejmowały głównie mniejsze podmioty sektora bankowego, które nie miały rozbudowanego portfela kredytowego. Decyzja Deutsche Banku może zmobilizować kolejne duże europejskie banki do pójścia w ślady niemieckiego giganta.

Warto jednak wiedzieć, że negatywne stopy procentowe na rachunkach bankowych to w zasadzie nic nowego - w Unii Europejskiej na taki krok jako pierwszy zdecydował się niemiecki Skatbank, który wprowadził ujemne oprocentowanie rachunków swoich klientów już w listopadzie 2014 r. Stało się to niedługo po decyzji EBC o kolejnej (drugiej) obniżce stopy depozytowej do poziomu -0,2%. Ujemne oprocentowanie w Deutsche Skatbanku, które ustalono na poziomie -0,25% objęło jednak wyłącznie depozyty powyżej 500 tys. euro, których miesięczne saldo przekroczyło 3 mln euro. Niecałe dwa lata później, w sierpniu 2016 r., na podobny krok zdecydował niewielki niemiecki bank spółdzielczy Raiffeisenbank Gmund am Tegernsee, który wprowadził ujemne oprocentowanie dla wszystkich rachunków (w tym klientów detalicznych) powyżej 100 tys. euro. Zrównano je wówczas ze stopą depozytową EBC, która wynosiła -0,4%.

Ujemna stopa procentowa dla wszystkich klientów została wprowadzona po raz pierwszy w UE zaledwie kilka miesięcy temu, również przez niemiecki bank spółdzielczy. Volksbank Fürstenfeldbruck, bo o nim mowa, w listopadzie zeszłego roku wprowadził negatywne oprocentowanie rachunków bankowych i lokat, które objęło również klientów z lżejszymi portfelami. „Opłata za prowadzenie konta” w postaci ujemnego oprocentowania również została ustalona na -0,5%, czyli dokładnie tyle, ile od września 2019 r. wynosi stopa depozytowa EBC.

Reklama

 

Ujemne oprocentowanie rachunków w Polsce

Co ciekawe, na początku roku ujemne oprocentowanie rachunków i lokat bankowych dotarło również do Polski. Jak dotąd na taki krok zdecydował się ING Bank Śląski, ograniczając się jedynie do wybranych klientów biznesowych. Prowizja w wysokości 0,3% będzie pobierana jeżeli na koniec roku saldo rachunku przekroczy 20 mln złotych. Opłata nie będzie pobierana m.in. na rachunkach prowadzonych w euro lub franku szwajcarskim. W jaki sposób ING tłumaczy wprowadzenie oryginalnej prowizji? Jak wynika ze zaktualizowanej w styczniu tabeli prowizji i opłat chodzi o „koszty zarządzania depozytami i zmniejszonymi możliwościami ich efektywnego lokowania na rynku międzybankowym”. Wszystko to miało miejsce jeszcze przed podwójną obniżką stóp procentowych przez NBP, która nie jest zbyt korzystna z perspektywy banków. Nie powinna więc budzić specjalnego zaskoczenia sytuacja, w której na przestrzeni najbliższych kilku-kilkunastu miesięcy kolejne polskie banki zdecydują się na wprowadzenie dodatkowych prowizji dla rachunków korporacyjnych z wysokim saldem.

URL Artykułu

 

Problemy Deutsche Banku

Sam Deutsche Bank od dłuższego czasu boryka się z poważnymi problemami finansowymi - rozpoczęły się one ponad dekadę temu i były spowodowane ostatnim kryzysem finansowym (2007-2008). Niemiecki bank był mocno zaangażowany w obrót tzw. MBS-ami (aktywami składającymi się z kredytów hipotecznych) i udzielanie kredytów hipotecznych sub-prime, które w głównej mierze przyczyniły się do wybuchu kryzysu. Deutsche Bank w okresie bardzo słabej koniunktury gospodarczej po 2008 r. musiał zmierzyć się z licznymi karami finansowymi oraz odszkodowaniami wobec swoich klientów. Jednym ze skutków globalnego kryzysu było ogromne zadłużenie się krajów południowej Europy, z Grecją, Hiszpanią i Portugalią na czele, co w jeszcze większym stopniu uderzyło w sam Deutsche Bank. Niemiecki gigant był bowiem mocno zaangażowany kapitałowo w obligacje skarbowe znajdujących się na skraju bankructwa krajów, które później okazały się niewypłacalne. Deutsche Bank dotkliwie odczuł również kary za udział w procederze manipulacji międzybankowymi stopami kredytowymi LIBOR, za co został ukarany finansowo m.in. przez amerykański Departament Sprawiedliwości, Komisję Europejską i brytyjskiego regulatora finansowego FCA. Wówczas (połowa 2015 r.) kurs akcji Deutsche Banku po raz trzeci w historii spadł poniżej 20 euro, żaś obserwatorzy rynku coraz częściej wspominali o możliwym bankructwie największego niemieckiego banku, nauczeni historią Lehman Brothers, który udowodnił, że nie ma „zbyt dużych, by upaść”. W 2015 r. bank poniósł stratę w wysokości 6,7 mld euro. Jednym z remediów na wyjście z kłopotów finansowych miała być fuzja z drugim największym bankiem Niemiec -Commerzbankiem. Do połączenia finalnie nie doszło, gdyż pod koniec kwietnia 2019 r. ostatecznie zerwano negocjacje. W lipcu zeszłego roku bank poinformował, że do końca 2022 r. planuje zwolenienie 18 tys. z dotychczasowych ponad 100 tys. pracowników. Sytuacji Deutsche Banku nie sprzyja również polityka EBC, który od ostatniego kryzysu utrzymuje stopy procentowe na poziomach bliskich zeru, w tym od 2014 r. stopę depozytową na minusie.

Reklama

O pogarszającej się kondycji Deutsche Banku świadczą również jego notowania na frankfurckiej giełdzie. W maju 2007 r. kurs akcji największego niemieckiego banku wynosił ponad 90 euro, jednak już w drugim półroczu rozpoczęły się gwałtowne spadki, które trwały do stycznia 2009 r. i doprowadziły najbardziej dynamicznego w historii banku obniżenia kursu do wartości poniżej 12 euro (ponad 85% spadek). W marcu 2009 r. rozpoczęło się gwałtowne odreagowanie, które zaledwie w dwa miesiące pozwoliło osiągnąć kurs powyżej 40 euro. Od tego czasu akcje Deutsche Banku, z niewielkimi korektami, nieustannie tracą. We wrześniu 2018 r. po raz pierwszy spadły poniżej 10 euro. Poziom ten udało się przełamać dopiero w połowie lutego tego roku, była to jednak krótka korekta wzrostowa (do 10,20 EUR). Obecnie kurs akcji Deutsche Banku wynosi ok. 6,5 euro. Na horyzoncie nie widać również czynników, które mogłyby podnieść wycenę Deutsche Banku, szczególnie w obliczu aktualnej sytuacji epidemicznej i związanego z nią spowolnienia gispodarczego. Kapitalizacja rynkowa banku wynosi aktualnie 13,4 mld euro (60,8 mld złotych).

 

 

 

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Darek Dziduch

Darek Dziduch

Redaktor portalu FXMAG i wydawca magazynu Inwestor. Nagrywa na YouTube materiały edukacyjne, poruszając tematy związane przede wszystkim z inwestycjami, finansami osobistymi i gospodarką.

Obserwuj autoraTwitter


Reklama
Reklama