Leszek Czarnecki, współwłaściciel Getin Noble i Idea Banku, o którym głośno było w związku z tzw. aferą KNF, zdecyduje się na wytoczenie pozwu wobec Komisji Nadzoru Finansowego i Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Biznesmen czuje się poszkodowany przez obie instytucje i na drodze sądowej będzie domagał się miliarda euro zadośćuczynienia od Skarbu Państwa.
Leszek Czarnecki rzekomo planuje wytoczyć proces w Międzynarodowym Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie, w którym zarzuca KNF i BFG działanie na szkodę jego banków (grupa Getin), w tym próbę ich przejęcia przez państwo za symboliczną „złotówkę”. Czarnecki będzie domagał się zadośćuczynienia od Skarbu Państwa w wysokości ponad 4,3 mld złotych (1 mld euro).
Afera KNF związana jest z rzekomą propozycją korupcyjną, jaką Marek Chrzanowski, pełniąc wówczas funkcję prezesa KNF, złożył Leszkowi Czarneckiemu, właścicielowi nadzorowanych przez Urząd banków podczas spotkania w cztery oczy, które odbyło się 28 marca 2018 r. Chrzanowski miał zaoferować przychylność Komisji w zamian za zatrudnienie rekomendowanego przez niego prawnika, Grzegorza Kowalczyka. Zatrudniony prawnik, wg oskarżeń Leszka Czarneckiego, miałby otrzymać niezwykle wysokie wynagrodzenie, wynoszące 1% kapitalizacji rynkowej spółki Getin Noble, co przekłada się na kwotę ok. 40 mln złotych. Sama propozycja wynagrodzenia nie została zarejestrowana na nagraniu, gdyż Chrzanowski rzekomo zapisał ją na kartce.
Na ostateczną decyzję o wytoczeniu procesu w Międzynarodowym Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie miał wpłynąć czerwcowy werdykt prokuratora prowadzącego sprawę byłego szefa KNF, Marka Chrzanowskiego, na podstawie którego Czarnecki nie otrzymał statusu poszkodowanego w sprawie. Było to równoznaczne z tym, że nie ma on dostępu do akt sprawy, ani nie ma żadnego wpływu na postępowanie.