Publikacja danych o inflacji w USA niewątpliwie była jednym z najważniejszych wydarzeń we wrześniowym kalendarzu makroekonomicznym. Tym bardziej zrozumiały wydaje się optymizm, który wkroczył na rynki inwestycyjne po tym, jak najnowsze odczyty wskazały, że inflacja nieco zwolniła. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że o ile odczyt inflacji CPI okazał się zbieżny z prognozami, tak naprawdę to nieoczekiwany spadek inflacji bazowej (nieuwzględniającej cen energii i żywności) z 4,3% do 4% wzbudził w inwestorach oczekiwania, że zaplanowane na przyszły tydzień posiedzenie FOMC nie przyniesie zmian w polityce Rezerwy Federalnej.
Pozytywne nastroje nie trwały jednak długo, a inwestorzy wciąż zadają sobie pytanie, czy Rezerwa Federalna rzeczywiście wykorzysta spowolnienie inflacji, jako argument za utrzymaniem dotychczasowych parametrów polityki monetarnej i odroczy decyzję w sprawie ograniczenia skali skupu aktywów – a jeśli tak, to na jak długo.
Niedługo po publikacji sierpniowych danych o inflacji w USA,
złoto na krótko przekroczyło psychologiczny opór na poziomie 1800 USD/oz. Zwyżki przerwał umacniający się dolar, który w zaledwie kilka godzin zdołał odrobić straty wywołane przez publikację – aktualnie indeks amerykańskiej waluty sukcesywnie zbliża się do tygodniowego maksimum. W konsekwencji cena uncji złota wyrażona w dolarach powróciła w okolice miesięcznego minimum i oscyluje w okolicach 1780 USD notując dzienny spadek na poziomie 1,31%.
Dzisiaj przed nami raport o sprzedaży detalicznej w USA,
a więc obok danych z amerykańskiego rynku pracy i inflacji, kolejny istotny element układanki w odniesieniu do perspektyw dla przyszłości polityki monetarnej za oceanem. Istnieje prawdopodobieństwo, że jeśli prognozy zakładające spadek na poziomie 1% w ujęciu miesiąc do miesiąca potwierdzą się – lub okażą słabsze – inwestorzy zinterpretują je jako przesłankę za utrzymaniem dotychczasowych parametrów polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną.
