Koniec tygodnia przynosi teoretycznie bardzo słabe dane dla dolara – mocno rozmijający się z oczekiwaniami na poziomie 550 tys. nowych miejsc pracy raport o payrollach. Wg oficjalnych danych w listopadzie w amerykańskim sektorze pozarolniczym przybyło tylko 210 tys. miejsc pracy, natomiast stopa bezrobocia była niższa niż spodziewane 4,5%, bo 4,2%. Pierwsza reakcja eurodolara była lekko nerwowa, a euro umacniało się, jednak obecnie kurs jest znów w pobliżu 1,13, gdzie konsoliduje od środy.
Ten tydzień przyniósł odbicie eurodolara, co było dosyć nieoczywiste, biorąc pod uwagę zagrożenie nowym wariantem koronawirusa i to, że to Europa zostaje określona centrum pandemii. Z drugiej jednak strony dane o inflacji listopadowej pokazały niesłabnącą presję cenową, a to w jakiś sposób mogło wpływać na chęć inwestorów do realizacji zysków z krótkich pozycji w euro.
Natomiast nie za specjalnie należy liczyć na odwrócenie tendencji spadkowej na eurodolarze
To w Europie prędzej będą duże lockdowny i kłopoty ze wzrostem gospodarczym niż w USA. Szefowa EBC mówi otwarcie o minimalnych szansach na podwyżki stóp procentowych w 2022 r., tymczasem wypowiedzi bankierów z Fed z tego tygodnia były bardziej jastrzębie, na czele z prezesem Fed. J. Powell akcentował znaczenie inflacji i braku przejściowego charakteru tego zjawiska. Wypowiedzi te prowadzą do wniosków, że Fed skłania się ku szybszemu taperingowi oraz być może i szybszych podwyżek stóp procentowych, nie sygnalizując jeszcze zagrożenia nowym wariantem koronawirusa. Jedne słabsze miesięczne dane z amerykańskiego rynku pracy też raczej nic nie zmienią w tym podejściu.
O ile zmiany na eurodolarze nie były znaczące, tak o złotym tego samego zdecydowanie nie można powiedzieć
Okazuje się, że apogeum słabości polskiej waluty było ogłoszenie informacji o Omikronie. Jednocześnie też zbiegło się to z kolejnym odczytem inflacji CPI powyżej oczekiwań. Następnie do ofensywy przystąpił NBP. Prezes Glapiński mówił o potrzebie podwyżek stóp, a także o mocnym złotym koniecznym do mocnej polskiej gospodarki. Pomijając już spójność przekazu, takie słowa tym razem znacznie złotego umocniły. Rynek być może też obawiał się o realną interwencję NBP. Efektem tego jest zejście kursu EUR/PLM z 4,70 do 4,59, a więc poniżej wsparcia na 4,60. Jednak kolejnym silnym wsparciem jest 4,55. Z kolei USD/PLN zszedł do 4,06, a więc pozostając powyżej bariery wsparcia 4,00-4,02.