Optymizm, jaki pojawił się po spotkaniu delegacji obu krajów z udziałem prezydentów przy okazji szczyt G-20 w miniony weekend, szybko wyparował. Zresztą ustalenia, jakie trafiły do mediów, nie różniły się wiele od tego, o czym spekulowano jeszcze w piątek rano.
Spread już od 0,0 pipsów
29 listopada – Wall Street Journal pisał
wtedy o możliwości przesunięcia wdrożenia wyższych taryf celnych w zamian za ułatwienia w handlu produktami rolnymi, energią, oraz obniżenia barier w przemyśle motoryzacyjnym.
Teraz wiemy, że mamy 90 dni na wypracowanie nowej, uczciwej, jak to nazwał prezydent Trump, umowy określającej wzajemne relacje handlowe, ale i też gospodarcze, pomiędzy obydwoma krajami. I wiemy, że może być to bardzo trudne, biorąc pod uwagę wzajemne nastawienie i chęć do znalezienia porozumienia.
Czytaj także: Jak FED utracił kontrolę nad gospodarką?
![Jak FED utracił kontrolę nad gospodarką?](https://www.fxmag.pl/images/cache/article_square_filter/images/articles/jak-fed-utracil-kontrole-nad-gospodarka.jpg)
Dowód? Trump jeszcze w poniedziałek rano chwalił się
na TT, że strona chińska zobowiązała się do obniżenia wysokich stawek celnych na import aut z USA. Kilkanaście godzin później w chińskiej prasie pojawiły się stwierdzenia, że taki ruch jest dopiero rozważany. To stwarza wrażenie, że to Amerykanie chcą pisać historię, pod którą Chińczycy mają się tylko podpisać. Negocjacje maja być prowadzone pod presją –
jeszcze we wtorek Trump ostrzegł, że nie zawaha się podnieść stawek celnych
i oclić pozostały chiński import, jeżeli po 90 dniach rozejmu na stole nie będzie „uczciwej” umowy – a w czwartek rano agencje obiegła informacja o aresztowaniu w Kanadzie dyrektor finansowej chińskiego koncernu Huawei, pod którego adresem Biały Dom kieruje rzekomo zarzuty o nielegalny handel z Iranem.
Ewentualne negocjacje USA-Chiny zapowiadają się, zatem dość trudno, ale nigdy nie mów nigdy. Wydaje się, że w sytuacji, kiedy strony zaczną „rzeczowo” rozmawiać, to nie można odrzucić scenariusza w którym 90-dniowy termin będzie prolongowany.
Pytanie, jednak czy obie strony są gotowe na pewne kompromisy. Być może jednak będą do nich zmuszone. Dla rynku finansowego taka niepewność, która oczywiście może być skuteczną taktyką negocjacyjną, jest jednak fatalna. Inwestorzy uzmysławiają sobie, że to czy „handlowo-gospodarczy Armageddon” nadejdzie za 90 dni, czy też później, lub zaskakująco wcześniej, nie ma większego znaczenia, gdyż i tak szkody już zostały poczynione. Perspektywy globalnej gospodarki na przyszły rok wyglądają źle i nie przechodzi to niezauważone przez głównych decydentów – na zmianę retoryki przekazu zdecydował się już FED, a w ostatnich dniach zrobił to Bank Kanady. W przyszłym tygodniu interesujące w tym względzie może okazać się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego.