W poniedziałek złoty umocnił się nieznacznie do głównych walut pod wpływem widocznego wzrostu rentowności polskich obligacji, przy relatywnym spokoju na rynkach bazowych. Kurs EUR/PLN zszedł poniżej 4,70 a kurs USD/PLN w pobliże 4,25 przy utrzymaniu się kursu EUR/USD powyżej 1,10. Sprzedaż detaliczna w Polsce wzrosła w lutym o 16,5% r/r (8,1% w cenach stałych) co oznacza zmniejszenie dynamiki w porównaniu z styczniowym odczytem na poziomie 20% (10,6% w cenach stałych). Dane wskazują na lekkie schłodzenie popytu konsumpcyjnego, jednak nie wpłynęły one istotnie na notowania złotego. Prezes Banku Czech Jiri Rusnok powiedział, że szoki inflacyjne w połączeniu z wojną na Ukrainie, mogą sprawić, że do końca roku tempo wzrostu gospodarczego w Czechach może spowolnić do zera. Taki głos oznacza ryzyko pojawienia się stagflacji u naszego południowego sąsiada i może ciążyć na notowaniach korony.
Zobacz także: Prosto z rynku: Wybuch wojny podbił wyniki sprzedaży w lutym - sprzedaż w cenach stałych wzrosła o 8,1% r/r
Pomimo wyraźnego umocnienia złotego w poprzednich 2 tygodniach do jego kontynuacji potrzeba nowego drivera, którego może zabraknąć w ubogim w tym tygodniu kalendarzu ekonomicznym. Ostatnio opublikowane solidne dane makro z Polski pomimo, że wzmacniają oczekiwania na kolejne podwyżki stóp procentowych, mogą na razie nie wystarczyć do dalszego umocnienia złotego. Na rynkach bazowych widzimy niepokojący powrót do wzrostów cen surowców energetycznych, co może wzmacniać presję inflacyjną w naszym, mocno uzależnionym od ich importu regionie.
Zaczyna się też ponownie komplikować sytuacja geopolityczna po ostatnich doniesieniach medialnych o możliwości włączenia się Białorusi do wojny na Ukrainie. Stąd też uważamy, że złoty może się w najbliższych dniach nieznacznie osłabić, a kursy EUR/PLN i USD/PLN wzrosnąć w pobliże poziomów 4,72 i 4,30.
Na krajowym rynku stopy procentowej publikacja lutowych danych makroekonomicznych nt. sprzedaży detalicznej i produkcji budowlano-montażowej została przyjęta neutralnie. Z jednej strony dane okazały się zgodne z oczekiwaniami, z drugiej strony inwestorzy wyraźnie większą uwagę zwracają teraz na trendy globalne. Z kolei na świecie początek tygodnia rozpoczął się od wzrostu rentowności obligacji, za którymi podążały notowania polskich instrumentów. Tu negatywny wpływ na rynek miały przede wszystkim informacje o rosnących cenach ropy naftowej (ropa Brent drożała w poniedziałek o blisko 7%).
Zobacz także: „O panie, kto to panu tak wystrzelił?”, czyli produkcja budowlano-montażowa w Polsce w styczniu 2022 roku
Krótkoterminowo podczas wtorkowej sesji posiedzenie węgierskiego banku centralnego może lekko ciążyć wycenom obligacji w regionie CEE-3 i podtrzymywać wiarę w dalsze podwyżki stóp procentowych. Zakładać można jednak, że średnioterminowo cały czas dominujący wpływ na wyceny będą miały czynniki globalne, a także zmiany cen na rynkach surowcowych. W efekcie we wtorek notowania 2-letnich polskich papierów mogą oscylować w pobliżu 5,4% natomiast 10-letnich w okolicach 4,90%.
Ekonomiści oczekują, że MNB podniesie podstawową stopę o 75 pb. do 4,15% (prognozy pomiędzy 3,90% a 4,65%). Za zdecydowaną podwyżką stóp przemawia bieżąca inflacja zaskakująca wyższym wzrostem, wysokie oczekiwania odnoszące się do 2023 r. oraz napędzające presję cenową drożejące surowce. Tą ocenę wzmocni zapewne publikacja nowych projekcji makroekonomicznych. MNB będzie musiał brać też pod uwagę słabość forinta, tracącego na skutek podwyższonego ryzyka geopolitycznego. Ciekawe będzie to, na ile bank centralny będzie akcentował ryzyko spowolnienia tempa wzrostu gospodarki z powodu wojny na Ukrainie.
