Początek tygodnia przyniósł dalszą stabilizację kursów EUR/PLN w pobliżu odpowiednio 4,69 oraz 4,44, przy konsolidacji kursu EUR/USD nieznacznie powyżej poziomu 1,05. Przy pustym poniedziałkowym kalendarzu ekonomicznym uczestnicy rynku walutowego pozycjonowali się już przed kluczowymi wydarzeniami tygodnia z rynków bazowych czyli środowym posiedzeniem FOMC (podczas którego oprócz decyzji o podwyżce stóp najprawdopodobniej o 50 pb. opublikowane zostaną prognozy makroekonomiczne Fed, w tym projekcje dotyczące kształtowania się stóp w kolejnych latach) oraz czwartkowymi decyzjami ECB, SNB oraz BoE. Natomiast dzień przed ogłoszeniem swojej decyzji członkowie Fed zapoznają się z listopadowym odczytem inflacji CPI, która według konsensusu ekonomistów ma wzrosnąć 7,3% r/r wobec 7,7% miesiąc wcześniej a w ujęciu bazowym 6,1% r/r wobec 6,3%.
To właśnie od tempa spadku rocznej dynamiki inflacji może zależeć czy J. Powell podczas post-decyzyjnej konferencji Fed uderzy w gołębie tony zapowiadając osiągnięcie przez Rezerwę Federalną docelowego poziomu stóp w obecnym cyklu na początku 2023 r. lub wręcz sugerując możliwość pierwszych obniżek stóp w II połowie przyszłego roku (tzw. oczekiwany przez inwestorów pivot Fed). W przypadku gdy jednak listopadowa inflacja nie zaskoczy wyraźnie niższymi wartościami, to biorąc pod uwagę płynące wcześniej mocne sygnału z amerykańskiego rynku pracy czy sektora usług, wydźwięk przekazu prezesa Fed może okazać się jastrzębi i wskazujący na konieczność dalszego zacieśniania pieniężnego nawet poza obecnie wyceniany na rynku horyzont. W takim scenariuszu część inwestorów może poczuć się rozczarowana co przełożyłoby się na istotne odreagowanie na dolarze oraz ponowną presję na aktywa ryzykowne, w tym złotego.
Poniedziałek przyniósł wzrost krzywej dochodowości na krajowym rynku stopy procentowej. Ma to związek z niepewnością dotyczącą nadchodzących danych makro z rynków bazowych w tym jutrzejszej inflacji CPI w USA oraz decyzji władz monetarnych z Fed, EBC i SNB. Pomimo, że konsensus rynkowy zakłada podwyżki stóp procentowych o 50 pb., czyli tak jak inwestorzy oczekują od jakiegoś czasu, to niepewność w kontekście mieszanych danych makro z gospodarki nadal pozostaje i kładzie się cieniem na wyceny ryzykownych aktywów. Oczywiście poziom stóp procentowych jest istotny, ale kluczowe mogą okazać się konferencje bankierów centralnych po posiedzeniach, które powinny wskazać inwestorom pogląd na skalę cyklu podwyżek i ewentualny ich koniec. Doniesienia z rynków bazowych mogą przełożyć się na lokalny sentyment, gdyż na tą chwilę to czynniki globalne będą raczej powodem zmienności rynkowych stóp procentowych. Niezależnie od tego lokalne czynniki w tym retoryka RPP powinny raczej wspierać wyceny obligacji i pozwolić rentownościom pozostać w okolicach 6,50-7,0% w krótkim terminie, chyba że bankierzy centralni zaskoczą nieoczekiwaną zmianą retoryki.
Na rynkach bazowych nadal panują nastroje recesyjne a krzywe pozostają odwrócone. Oczekiwanie na hamowanie gospodarek a jednocześnie niższe oczekiwane odczyty inflacyjne powodują, że krzywe dochodowości pozostają pod wpływem dalszego wypłaszczenia (bull flattening). W niedzielę sekretarz skarbu USA J. Yellen powiedziała, że inflacja w USA będzie znacznie niższa do końca przyszłego roku o ile nie wystąpią nieprzewidziane wstrząsy w gospodarce. Jednocześnie niezwykle ważne jest żeby inflacja teraz została opanowana. Yellen powiedziała również, że istnieje ryzyko recesji, ale nie jest to konieczne żeby obniżyć inflację.