Reklama
twitter
youtube
facebook
instagram
linkedin
Reklama
Reklama

Kurs dolara znów zbyt wysoki dla Donalda Trumpa - winny Fed

|
selectedselectedselected
Reklama
Aa
Udostępnij
facebook
twitter
linkedin
wykop

Prezydent Donald Trump niejednokrotnie pokazywał, że wywieranie nacisku na bank centralny i pośrednie manipulowanie kursem dolara amerykańskiego to działania, które nie są dla niego niczym niewłaściwym. Kolejny tego przykład dał wczoraj, krytykując Fed za podnoszenie stóp procentowych.

 

W wywiadzie dla agencji Reuters Donald Trump stwierdził, że nie podobają mu się podwyżki stóp procentowych. Tylko w tym roku bank centralny Stanów Zjednoczonych dwukrotnie podnosił ich poziom (w sumie o 50 punktów bazowych) i zamierza dokonać jeszcze 1-2 podwyżek. Prezydent USA stwierdził, że poprzez zacieśnianie polityki pieniężnej Fed nie działa na korzyść kraju i jeśli polityka ta będzie kontynuowana, to będzie krytykował Jerome Powella i prowadzoną przez niego instytucję.

Trump uważa, że bank centralny powinien wspierać działania jego administracji na poziomie międzynarodowym. Dotyczy to oczywiście polityki handlowej i negocjacji, w które Stany Zjednoczone są aktualnie zaangażowane.

„Bardzo mocno negocjujemy z innymi krajami. I wygramy. Ale w tym okresie powinienem mieć jakąś pomoc Fed. Inne kraje mają politykę akomodacyjną” – powiedział Donald Trump.

Reklama

 

Fed płynie pod prąd

Nie da się zaprzeczyć temu, że Fed ze swoją polityką pieniężną od pewnego czasu w pewnym sensie płynie pod prąd, gdyż inne znaczące banki centralne prowadzą raczej ekspansywna (akomodacyjną) politykę pieniężną.

Problem jednak w tym, że Fed, z racji swojej pozycji na świecie, tak naprawdę jest odniesieniem dla innych banków centralnych, a nie odwrotnie. Bank centralny Stanów Zjednoczonych rozpoczął podnoszenie stóp procentowych pod koniec 2015 roku i do tej pory dokonał 7 podwyżek po 25 punktów bazowych każda. Wśród czołowych banków centralnych dopiero Bank Kanady i Bank Anglii w ubiegłym roku dołączyły do trendu wyznaczonego przez Fed i zaczęły podnosić stopy procentowe. Już w przyszłym roku do tej grupy może dołączyć Europejski Bank Centralny i być może australijski RBA. Sytuacja nie jest więc do końca taka jak ją opisuje Trump.

 

Podwyżki stóp koniecznością

Oczywiście, Fed jest znacząco przed tą grupą banków centralnych jeśli chodzi o redukcję akomodacji w polityce pieniężnej, co jednak związane jest ściśle z rozwojem sytuacji w gospodarce. Zmniejszając akomodację w polityce pieniężnej Fed zwiększa koszt pieniądza, a tym samym zmniejsza efekt stymulacyjny dla gospodarki (tani pieniądz zachęca przedsiębiorców do inwestowania, a konsumentów do zwiększania zakupów). Bank centralny nie zwiększa jednak kosztu pieniądza po to, by zaszkodzić gospodarce, ale po to, by zapobiec jej przegrzaniu. Tani pieniądz pobudza nie tylko wzrost PKB, ale również inflację. Banki centralne w swoich działaniach najczęściej skupiają się właśnie na niej- kształtując politykę pieniężną tak, by utrzymać inflację na względnie stałym, niskim poziomie. Dla Fed poziomem docelowym jest 2%. Aktualnie indeks CPI wskazuje, że inflacji w USA wynosi 2,9%. Bazowy indeks PCE, na który Fed zwraca większą uwagę, wskazuje na wartość 1,9%. W obu przypadkach mówimy o najwyższym poziomie inflacji od 6 lat.

Fed ma przy tym bardzo korzystne środowiska do podnoszenia stóp procentowych. Gospodarka rozwija się w solidnym tempie, a stopa bezrobocia jest ekstremalnie niska. W takich warunkach trzymanie się niskich stóp procentowych może tylko zaszkodzić. Akomodacyjna polityka pieniężna utożsamiana jest często z ‘kroplówką dla gospodarki’. Nie ma jednak sensu trzymać pacjenta pod kroplówką, gdy ten jest już zdrowy. Z tego względu Fed podnosi i będzie podnosił stopy procentowe, niezależne od zachcianek Donalda Trumpa. Choć to on dokonuje nominacji na najważniejsze stanowiska w banku centralnym, to nie jest zwierzchnikiem tej instytucji, która z założenia jest niezależna.

Reklama

 

Trump znów chce słabszego dolara?

Jednym z kluczowych powodów krytyki ze strony Trumpa jest zapewne kurs dolara amerykańskiego. Podwyżki stóp procentowych sprawiają, że kapitał płynie do Stanów Zjednoczonych, czego skutkiem jest wyraźne umocnienie dolara, które szczególnie widoczne jest od kwietnia tego roku (czyli okresu, w którym zaczęło się mówić o możliwym przyspieszeniu tempa podwyżek stóp). Mocny dolar nie jest czynnikiem korzystnym dla amerykańskiego handlu, gdyż zmniejsza atrakcyjność amerykańskiego eksportu. W sytuacji, gdy Donald Trump prowadzi praktycznie wojnę handlową taki stan rzeczy osłabia jego pozycję negocjacyjną.

Jesteś dziennikarzem i szukasz pracy? Napisz do nas

Masz lekkie pióro? Interesujesz się gospodarką i finansami? Możliwe, że szukamy właśnie Ciebie.

Zgłoś swoją kandydaturę


Jakub Wilk

Jakub Wilk

Redaktor portalu FXMAG. Zwolennik łączenia analizy technicznej i fundamentalnej, ze szczególnym uwzględnieniem polityki banków centralnych. Pasjonat rynku metali szlachetnych.


Reklama
Reklama