Najważniejszą informacją tego tygodnia jest fakt, że inflacja w USA w kwietniu spadła do 4,9% r/r, przy oczekiwanym poziomie 5%. Co prawda inflacja bazowa na poziomie 5,5% r/r była zgodna z oczekiwaniami, ale komentarze analityków i wycena kontraktów na stopy procentowe wskazują, że w czerwcu Fed wstrzyma się z kolejną podwyżką, a spekuluje się też, że taka pauza potrwa co najmniej przez całe wakacje. Inflacja PPI także spadła mocniej niż oczekiwano, do 2,3% r/r. Czy dalsze podwyżki będą potrzebne to rozstrzygną spływające dane, na ten moment jednak taki scenariusz może być już powoli rozgrywany.
Teoretycznie, w obliczu jeszcze wciąż jastrzębiego nastawienia EBC, eurodolar powinien atakować opór na 1,11. Dzieje się jednak coś odwrotnego – kurs EUR/USD spada do okolic 1,09, mając wsparcie przy 1,08 i wcale jego test nie wydaje się nieprawdopodobny. Można by odnosić się do ryzyka związanego z „bankructwem” USA, a konkretnie z ryzykiem braku podniesienia limitu zadłużenia przez Kongres. To jednak systematycznie pojawiający się temat i w końcu zostanie rozwiązany. Giełda na to nie reaguje, rentowności amerykańskich 10-latek też nie. Mamy więc na eurodolarze przykład realizacji zysków po kluczowych danych. Jeśli tak to trzymalibyśmy się scenariusza korekty eurodolara, a w dalszym horyzoncie podejmowania kolejnych prób ataku na opór na 1,11.
W tym tygodniu też bardzo ciekawa była rozgrywka na złotym. Jeszcze przed danymi o inflacji z USA umacniał się, a same dane mogły być dla złotego korzystnie zinterpretowane. W związku z tym kurs EUR/PLN przełamał wsparcie na 4,55 i doszedł do poziomu 4,52, po czym, wraz ze spadkiem eurodolara, na złotym zaczęła się korekta. Jeśli jednak kurs EUR/PLN nie zamknie tygodnia powyżej 4,55, i tak ten tydzień powinien być odbierany dla złotego korzystnie. RPP stóp nie zmieniło, a przekaz z konferencji prezesa NBP raczej był niejasny. Z jednej strony informował o braku zakończenia cyklu podwyżek, z drugiej że inflacja bazowa minęła już swój szczyt i obniżki stóp w końcówce roku są możliwe. Wpływ na złotego można uznać za niewielki, ten bardziej będzie reagował na globalny sentyment i ruchy eurodolara.
