Dziś nie poznamy jeszcze struktury PKB w 4Q 2023, szacujemy natomiast, że dynamika konsumpcji obniżyła się, natomiast wzrost inwestycji utrzymał się na solidnym poziomie. Najciekawsze będą dane pokazujące zmianę w porównaniu z poprzednim kwartałem po odsezonowaniu. One zapewne pokażą, że cała gospodarka skurczyła się w 4Q 2023. W tym roku spodziewamy się przyspieszenia dynamiki PKB do 2,9% z 0,2% w całym 2023 r.
Rynki na dziś
Inwestorzy porzucili oczekiwania co do maja na rzecz czerwca jako miesiąca, w którym – w ocenie rynku – Fed rozpocznie cykl cięć stóp procentowych. Warto wspomnieć, iż jeszcze trzy tygodnie temu uczestnicy rynku uważali marzec za moment startu cyklu łagodzenia monetarnego. Opisywane opóźnienie oczekiwań ma swoje konsekwencje rynkowe. Dolar od miesiąca pozostaje w trendzie umocnienia, a rentowności obligacji – nie tylko amerykańskich – kierują się na coraz wyższe poziomy. Uważamy jednak, iż potencjał do istotnych spadków kursu EUR/USD jest już ograniczony. Konsekwentnie w tym tygodniu uznajemy poziom 1,0683 za kres zniżki eurodolara. Złoty spokojnie reaguje na wspomniane zmiany dolara, choć historycznie były one niekorzystne dla walut rynków wschodzących. Kurs EUR/PLN porusza się wokół 4,34 tj. środka blisko 3-miesięcznego przedziału horyzontalnego. Dziś Ministerstwo Finansów zorganizuje przetarg zamiany obligacji.
Zobacz także: Amerykańska inflacja pogrążyła WIG20. Akcjonariusze Grupy Azoty przedyskutują zmiany w KGHM
Rynek krajowy
Zgodnie z przewidywaniami wczorajsza sesja zdominowana została przez wydarzenia zewnętrzne, a konkretnie przez publikacje danych inflacyjnych ze Stanów Zjednoczonych. W reakcji na słabszy od oczekiwań spadek presji cenowej w USA dolar zyskiwał na wartości na rynkach globalnych. Pociągnęło to za sobą także zmiany waluty rynków wschodzących. Kurs EUR/PLN wzrósł o około trzy grosze sięgajac poziomu 4,34. Tym samym polska waluta zanegowała całość ruchu z ostatnich trzech dni, gdy jastrzębia w stosunku do rynkowych oczekiwań narracja prezesa Narodowego Banku Polskiego wywołała aprecjację polskiej waluty. Mimo wczorajszych zmian kurs EUR/PLN konsekwentnie pozostaje w średnioterminowym trendzie bocznym bronionym przez przedziały 4,31 – 4,40. Przecena złotego do spółki z opisywanym umocnieniem dolara na rynkach międzynarodowym, ale i umocnieniem np. franka szwajcarskiego (wpływ niższej inflacji w Szwajcarii) skutkował podwyższoną zmiennością pozostałych par złotowych. Na krajowym rynku długu wyczekiwanie na dzisiejszy przetarg zamiany obligacji zdominowane zostało przez wpływ zmian bazowych rynków długu. W efekcie dochodowość krajowej krzywej istotnie wzrosła naśladując ruchy m.in. amerykańskiej 10-latki. Tylko wczoraj polski długi koniec krzywej a więc dług o 10-letnim terminie zapadalności zwyżkował w rentowności o 8 pkt. baz. rosnąc do poziomu 5,46%.
Rynki zagraniczne
Wolniejszy od oczekiwań spadek inflacji – interpretowany wraz z ostatnimi „mocnymi” danymi z gospodarki USA – wywołał prodolarowy impuls. W rezultacie kurs EUR/USD silnie zniżkował wczoraj do nawet 1,0699 (czyli jedynie 16 pipsów mniej niż wskazywany przez nas w poniedziałkowych raportach kres spadku eurodolara w ramach bieżącej rundy aprecjacji amerykańskiej waluty). Co ciekawe wpływ danych amerykańskich był dużo silniejszy niż pozytywna niespodzianka w indeksie ZEW z niemieckiej gospodarki. Konsekwencjami wspomnianych danych inflacyjnych z USA dla rynku obligacji bazowych był solidny – zwłaszcza po stronie amerykańskiej – wzrost dochodowości. Była to odpowiedź na topniejące po raz kolejny w ostatnim czasie prawdopodobieństwo maja jako miesiąca początku cięć stóp procentowych w USA. Inwestorzy w ślad za ostatnimi danymi makro z USA, ale i wypowiedziami członków Fed przesuwają swoje oczekiwania na czerwiec.